Tylko Macierewicz dostał mocno po tej swojej armacie, z której miota te swoje gastryczne wybuchy, tylko sondaże w odpowiedzi zaczęły wykazywać stały trend, a już do akcji wkracza sam patron tego zamachowego cyrku. Na drabinkę
Wkroczył z objawieniem, że według niego zamach był na 100%. Nie, że udowodniono, ale, że tak mu się wydaje. Im bardziej więc ten jego Macierewicz swojego zamachu nie potrafi udowodnić, tym mocniej wspiera go swoim mniemaniem patron zamachu. To nawet logiczne.
I spokojnie. Po ostatecznym zdemaskowaniu oszustw Macierewicza innej opcji niż szaleńczy blef zwyczajnie już nie mają. Macierewicz sygnaturę OSZUST ma już wypaloną na czole, i żadne wywabiacze tu już nic nie zdziałają. Pozostała towarzystwu tylko prymitywna młócka.
I chyba jest to najlepsza jak dotąd okazja, by zacząć pytać PiS o odpowiedzialność za zbrodnię, w wyniku której zginęła prawie setka osób. Przy okazji pan prezes raczył również skonstruować zdanie, z którego tak jakoś prezesowi wynika, że jednak nie zabili Rosjanie. Tak blisko prawdy nie był jeszcze nigdy...