nerwica eklezjogenna nerwica eklezjogenna
256
BLOG

"Stygnięcie wiary" - frazes czy głęboka myśl?

nerwica eklezjogenna nerwica eklezjogenna Społeczeństwo Obserwuj notkę 10

Zaintrygowało mnie to "stygnięcie wiary". Czy Autor tych słów sam go doświadczył, czy tylko nieporadnie i bez głębszej refleksji próbuje nazwać co widzi u innych. Co przez to rozumie, jeśli w ogóle pragnie rozumieć. Wzrost samoświadomości, czy wręcz przeciwnie?

Zakładam, że wiara jest osobistym, intymnym doświadczeniem. Dlatego nie ufam żadnemu religiantowi, który mi mówi, że wierzy dokładnie w to samo, co mu literalnie i metodycznie wtłoczono w umysł we wczesnym dzieciństwie. Słowem nie wierzę w tresurę. Wiem, że da się człowieka skutecznie wytresować, ale nie wierzę, że czuje się on wolny. Wiem czym jest owczy pęd, ale go nie szanuję.

Nikt mnie nigdy na etapie wczesnej indoktrynacji nie pytał czy wierzę w tego wciskanego mi pana Boga. Za to każdorazowo i natychmiast, gdy ledwo tylko sygnalizowałem sceptycyzm czy choćby wykazywałem zdziwienie, moje odczucia czy przemyślenia były torpedowane. Nie chodziło o to czy wierzę, ale wierzyć miałem obowiązek. Kilka lat dreptałem do kościoła i udawałem, że składam ręce do modlitwy. Modlitwy też wstydliwie recytowałem, wewnętrznie czując do siebie odrazę, nie rozumiejąc dlaczego w ogóle wbrew sobie to robię. Nauczyłem się udawać, że należę do tej samooszukującej się wspólnoty. I tak do 12 roku życia. Potem w tajemnicy przed opiekunami przestałem chodzić na religię, a msze niedzielne kiedy tylko się dało omijałem.

Tak stygła moja wiara. Wiara, której ani przez sekundę we mnie nie było. Było za to baczne przyglądanie się religijności otoczenia. I konkluzja, że w lwiej części nie jest to żadna wiara, a nabyta przez tresurę jakaś nerwica religijnych natręctw.

Czy czuję się w jakikolwiek sposób wyjątkowy? Absolutnie. Wszyscy doskonale wiemy, że mechanizm indoktrynacji religijnej tak właśnie wygląda. Rozumiem ideę budowania wspólnoty, ale na kłamstwach i bujdach się jej prawdziwej nigdy nie zbuduje. Przykro mi. Coraz wyraźniej zaczyna się rysować, że człowiekowi pozostaje tylko wiara w drugiego człowieka.

Dla mnie "stygnięcie wiary", to zaledwie stygnięcie indoktrynacyjnych wpływów. Wzrost samoświadomości. A dla Państwa czym jest stygnięcie wiary? 

Bóg to za mało

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo