Tytułowa nazwa spędu świeżutka, wprost ze Szkła Kontaktowego. Natomiast krótka myśl o całej tej objazdowej klace na cześć tego tzw. prezesa już własna. Wygląda to jednak jak jakieś pożegnanie. Niby prezes w prawdziwym boju i życiowej formie, lecz w formie cieszącej wyłącznie oczekujących na przynajmniej polityczny koniec tego człowieka. Forma więc taka, że wióry lecą wyłącznie z prezesa. Publika piszczy i robi w nogawki jakby z litości, klimat niczym na setnej rocznicy urodzin.
Jeździ sobie ten tzw. prezes po jakichś zadupiach i dziurach na zamknięte dla Polaków spotkania, i nic w zasadzie prócz coraz większej zadumy nad ludzkim przemijaniem i odchodzeniem z tego nie wynika. Ze spotkania na spotkanie jest w tej tzw. coraz lepszej formie. Formie, która mnie coraz bardziej cieszy. Nigdy nie wystawał ponad przaśną polską przeciętność, ale teraz nawet siebie zostawia daleko w tyle. A wraz ze zbliżającymi się wyborami stres i polityczna chcica będą tę tendencję tylko nakręcać. Jest dobrze.
Inne tematy w dziale Polityka