Na torcie czy też mazurku, który już druga kadencję kroją ci wyrafinowani smakosze zamachowego zwycięstwa. Ale to nie tak, że ktoś chce od ust im odbierać to ciężko zapracowane. Że ktoś im tych białych koni, na których triumfalnie suną, zazdrości. Tym bardziej przecież nikt się nie będzie na tę ich jedną jedyną wisienkę łaszczył.
O co więc nam barbarzyńcom, którym się przecież z definicji mniej należy, chodzi? Może już tylko o to, żeby samą te ucztę można było chociaż wygodnie oglądać. A wystawna przecież jest i końca nawet nie widać. I o jakiś przepis może grzecznie prosić? Aha... wybory wystarczy wygrać i wtedy już można wszystko... Taki prosty?
Suweren wybrał, to oczywiście, że trza sprawę układów, koterii, fortun, wrogich mediów, kast, stołków, przywilejów i całego tego bogactwa rozwiązać raz a dobrze. Trzeba to wszystko po prostu sobie wziąć. Zwyczajnie. Bo się należy. I to jest ważne.
Bo było to tak, że pan Kaczyński swoją renomę zbudował na nauczaniu o układach, i tym co się komu należy. Teraz ci, którzy mu tyle razy zawierzali, tylko go egzaminują. Egzaminowanie profesora? Ależ nie ma już żadnych profesorów, tym bardziej ważne jest więc sprawdzanie kompetencji. Nie ma pilotów, jest sprawdzanie lękliwości. No to aktyw sprawdza i lękliwość wodza. Pozwoli w końcu dokonać sprawiedliwości dziejowej? Ba. Da zgodę zmajstrować swoją kastę? Dał. Układy? Co za pytanie. No a te fortuny pozwoli? No przecież pokazał się w swoich mediach z alibi o tłustych kotach, a na dywanik żadnego tłustego nigdy nie wezwał, to sprawa chyba jasna? Wrogie media? W czym problem? Zróbmy swoje tak wrogie, że się posrają.
Ostatni egzamin też zdał celująco. Wyziera z kupy łupów luksusowe prywatne hospicjum? Już 31 miesiąc wyziera. Co więc profesor na to? Osobiście wsparł. Jakieś pytania jeszcze?
Co na to suweren? No dołoży się z kolejnego kredytu do 500 plus stówę, a TVPiS kilka miliardów, to powtórzy ładnie, że ta, co sobie ze służby zdrowia folwark zrobiła, to wszystko dla męża zrobi. Jak każdy z nas szlachetnych i poświęcających się.
Zatem to nie pani Witek jest tutaj głównym bohaterem.
Triumfatorem jest ten specjalny system kształcenia, właściwy dobór kadr, wizjonerstwo mentora, i w końcu sprawiedliwość dziejowa. To, że ludzie w Polsce mogą liczyć na wygodne wyciągnięcie nóg, to nic do wstydu. To wielki sukces i triumf dobra nad złem. Chwilowy i wydarty losowi, ale dlatego taki piękny.
Jarosław Kaczyński zaś jest już tylko niewolnikiem tej szlachetności, która pozwala zasłużonym Polakom oddychać pełną piersią. Zasłużonym, bo wszystkim przecież i tak się nigdy nie dogodzi.
Inne tematy w dziale Polityka