nerwica eklezjogenna nerwica eklezjogenna
466
BLOG

Obrona przed katolikami

nerwica eklezjogenna nerwica eklezjogenna Polityka Obserwuj notkę 46

Gdy ustawa, którą minister Warchoł ma na koszulce przejdzie, nie tylko obcowanie Nergala z Biblią będzie zakazane. Koszulka z "obrona przed katolikami" też znajdzie się pod lupą religijnych fanatyków. Notka zresztą również. Bez np. dopowiedzenia, że chodzi o radykalnych katolików, czyli nie o wszystkich, fanatycy będą wywodzić, że obrona przed katolikami jest formą urażania ich uczuć religijnych. Wgryzać się w grdykę będą za sam brak przecinka, czy zbyt celnie obnażającą ich fanatyzm aluzję.

Za pomocą konsekwentnie powiększającego się zestawu politycznych ukazów, radykalni katolicy wprowadzać będą światopoglądową cenzurę. Niewłaściwe poglądy będą nie tylko urażać owe infantylnie wydumane religijne uczucia, ale i łamać prawo. Tym zawsze się kończy brak rozdziału Kościoła od państwa. Eskalacja roszczeniowych i opresyjnych absurdów wyłącznie jest kwestią czasu. 

Czy faktycznie chodzi o uczucia? Poniekąd, bo względy są jak najbardziej ambicjonalne. Ale rzecz nie jest aż tak błaha. Ambicje dotyczą najcenniejszego w co wyposażyła ich religia. A zarazem najkruchszego. Chodzi o tę ich prawdę, która w zetknięciu z prawdą innych sama nie potrafi się obronić. O zamknięcie gęby odmiennym poglądom. Każdy totalna ideologia tak się broni. Palenie książek i ludzi miało oczywiście swój kontekst historyczny, ale i powody. 

Konteksty i metody się zmieniają, cele systemów religijnych nie. Celem jest człowiek, który nie będzie się przed religią bronić. Jak mu to uniemożliwić?  Ano stwierdzić fakt, że nam zagraża. No bo czyż np. przestrzeganie dzieci, że chodzenie po wodzie to bujda na resorach nie jest uderzeniem w religię?  Nie jest wymierzone we wspólnotę chrześcijan? 

No to czas na suspens. Dla mnie symboliczny, bo nazwanie mnie właśnie niewiernym Tomaszem przez księdza na religii spowodowało moją radykalną rezygnację z tej indoktrynacyjnej przygody. Wpierw dowcip.

Jezus chodzi po jeziorze, po lustrze wody, widząc to niewierny Tomasz mówi:

- Patrzcie, nawet pływać nie potrafi.

Dlaczego akurat ten kawał? Ano dlatego, że zarówno syczący mi do ucha 'ty niewierny Tomaszu' ksiądz, jak i min. Warchoł to osobniki demonstracyjnie chodzące po wodzie. A ja nie chciałbym, żeby dzieciaki niepotrzebnie się topiły.

Bóg to za mało

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka