Jeden bezpiecznie odprowadzony radarami do Danii, drugi wciąż na wolności, o czym informują mnie groźnie wyglądające alerty RCB, słane przez pana Błaszczaka na mój telefon. Opozycja z kolei podrzuca mi sensacyjną podpuchę, że balony są szpiegowskie. Wszyscy mnie straszą. Z tym, że demokratyczna opozycja raczej nie powinna. Jeśli oczywiście chce ze mną żyć lepiej, niż ja chcę żyć z PiS.
Ponieważ jestem w opozycji do demokratycznej opozycji inaczej niż do PiS, nie będę się z tych ich szpiegowskich balonów śmiał. Umiarkowany sceptycyzm wystarczy.
Wg. Centrum Operacji Powietrznych, podległemu Siłom Powietrznym RP, ten bezpiecznie odprowadzony do duńskich granic "obiekt powietrzny przypominający balon" jest balonem obserwacyjnym. Drugi i wszystkie kolejne, o których MON jeszcze nie wie (a radary śledzą do momentu aż ich opcjonalnie nie zgubią, bo akurat do granicy nie gubią) zapewne też. Tylko kompletny laik nie odróżnia szpiegowskiego od obserwacyjnego.
Szpiegowski posiada chociaż podstawowe atrybuty szpiega. Jakaś elektronika, jakieś oprzyrządowanie. Czy chociażby praktyczny podczepiony kosz na raporty zainstalowanych w szpiegowanym państwie osobowych źródeł pozyskiwania informacji. Obserwacyjny zaś, jak już sama nazwa wskazuje, służy do obserwowania. Podziwiania go. Różnica zasadnicza.
Siły Powietrzne RP obserwowały oba. Ten obecnie duński do samego końca. Ten drugi im się akurat gdzieś zgubił.
W związku z tym mam swój alert do demokratycznej opozycji. Nie opowiadajcie, że balony były szpiegowskie, bo później pan Błaszczak nęka mnie jakimiś zdobionymi czerwonymi wykrzyknikami alertami. A ja zamiast spokojnie obserwować sobie latające po nieboskłonie balony, muszę wypatrywać w krzakach zagrożenia. I niestety, zmuszony jestem teraz pisać, że czerwone alerty Rządowego Centrum Bezpieczeństwa, to wina Tuska czy innego Czarzastego.
Inne tematy w dziale Polityka