Pod latarnią najciemniej - ile osób patrzyło przede mną na te zdjęcia?
..ciekawe jest tez to drzewo po lewej złamane na wysokości kilku metrów i nadal pień stoi choć pochylony; tuz z a nim resztki kokpitu- niby po tym drzewie przesunął sie kadłub, centropłat ????
... Moje blogerskie śledztwo zaczęło się w maju 2010 roku, ( wtedy pisywałem na forum Katastrofa w Smoleńsku, na portalu Gazeta.pl) natychmiast po opublikowaniu wstępnego raportu MAK, który zawierał jaskrawo widoczne kłamstwo , jakoby przy tych parametrach zderzenia na wszystkich pasażerów działały przeciążenia ponad 100g- co jest fizycznie niemożliwe.
Zebrałem dowody - oczywiste dla każdego kto ma wiedzę techniczną, że owe 100g jest kłamstwem ; owszem stan wraku i stan ciał większości ofiar "katastrofy" wskazuje, że działały tam przeciążenia znacznie ponad 100g , nawet 350 g- ale nie były skutkiem " zderzenia o małej energii " - jak trafnie określił je dr Maciej Lasek.
W maju 2010 roku byłem przekonany , że polska komisja natychmiast to wychwyci; niestety okazało się , że komisja Laska była niekompetentna lub, że jej celem było tylko potwierdzenie, skopiowanie narracji MAK.
Po opublikowaniu kompromitującego tych ludzi, tę komisję , raportu - rozpocząłem bardziej dogłębne studia z zakresu katastrof lotniczych.
1. Przestudiowałem setki raportów z katastrof lotniczych - to na koniec doprowadziło mnie do znalezienia dowodów , że sztandarowa narracja MAK - na temat przeciążenia 100g jest kłamstwem - a miała na celu m.in, ucięcie wszelkich rozważań na temat przeżywalności w katastrofie " o małej energii zderzenia" : wsie pagibli i koniec.
2.Drugi obszar mego działania to studiowanie, analizowanie śladów materialnych - przede wszystkim dokumentacji zdjęciowej z zasobów zespołu Laska.
Już uprzednio znalazłem w nich wiele przesłanek i dowodów, że narracja MAK jest niezgodna z rzeczywistym przebiegiem tego zdarzenia.
17 marca 2020 roku w dokumentacji zdjęciowej znalazłem kolejny koronny dowód zmanipulowania raportu, przedstawiam go poniżej, otóż na zdjęciu centropłatów, które znajdowały się na końcu wrakowiska widać pieniek złamanego drzewka stojący na drodze rzekomego ruchu centropłata, który wg raportu Laska " sunął w pozycji odwróconej przez około 100m".
pieniek widoczny na zdjęciach z zasobów :
http://faktysmolensk.niezniknelo.com/files/f/2010-04/itwl/platowiec/P1010158.JPG
widok na pieniek z drugie strony ( zamieścił bloger karlus):
To jest ostateczny dowód, że mamy do czynienia z jakąś mistyfikacją aranżacją, oszustwem - centropłat znalazł się w tym miejscu w zupełnie inny sposób niż mówi raport Laska;
( zdjęcie dodał tiger65)
z kolei centropłat prawy musiał by miażdżyć znajdujący się przed nim kadłub !! przecież wg narracji Laska samolot przyziemił z dziobem odchylonym na lewo - tzw. "skoszenie" - na prawym centropłacie , który w pozycji odwrotnej byłby po lewej stronie musiały by być ślady tego miażdżenia kabiny pasażerskiej i kokpitu; swój rzekomy ruch ważący 3 tony centropłat zakończył mając klapy .. do przodu , czyli obrócił się w płaszczyźnie poziomej o kąt prawie 180 stopni;
spadł z góry ? jak ?
- to już sprawa do ustalenia przez Prokuraturę i Podkomisję.
W powyższy sposób : pkt 1 i 2 - jak klamrą spina się moje blogerskie śledztwo.
1. Od początku uważałem za podstawową sprawę pokazanie , że
wrzutka MAK o przeciążeniu 100g wskutek zderzenia o małej energii jest konfabulacją.
Udowodniłem to notką:
https://www.salon24.pl/u/niegracz/1027841,klamstwo-mak-przeciazenie-100g-udowodnione-katastrofologia-porownawcza
znalazłem przykład katastrofy, gdzie przy podobnych parametrach zderzenia z podłożem przeciążenia w części tylnej kadłuba miały wartość ok. 10g czyli o rząd wielkości mniej niż wg konfabulacji MAK; podobnie było w katastrofie Flight 66( w notce)
A tak wyglądała by cześć tylna kabiny pasażerskiej, gdyby w Smoleńsku samolot zderzył sie z podłozem w pozycji odwróconej:
2. Moją pierwszą notką na Salonie 24 było:
https://www.salon24.pl/u/niegracz/836180,polozenie-fragmentow-centroplata-na-wrakowisku
i ta kwestia okazał się kluczowa.
Uwaga: nigdy nie zajmowałem się próbą ustalenia konkretnej wersji wydarzeń; z pozycji blogera jest to niewykonalne.
Moim celem , który właśnie osiągnąłem - było pokazanie , że narracja MAK/Laska jest kłamstwem.
--------------------------------------------------------
To moja ostatnia notka przed opublikowaniem Raportu.
Dziękuję za uwagę.
P.S. Całkiem niedawno okazało się , że moje blogerskie śledztwo miało także ( pośrednio) wymiar osobisty.
W " katastrofie " w Smoleńsku zginął ktoś z najbliższej rodziny osoby, z którą kiedyś funkcjonowałem w grupie przez kilka lat.
Tak splatają się losy.
zobacz też m.in.
https://www.salon24.pl/u/niegracz/1026253,koronny-dowod-ze-raport-mak-laska-jest-klamstwem-wspartyopinia-ekpsperta
https://www.salon24.pl/u/niegracz/1004720,krytyczne-niezgodnosci-miedzy-sladami-materialnymi-a-narracja-mak-laska
https://www.salon24.pl/u/niegracz/1016237,slady-na-wrakowisku-w-smolensku-przecza-narracji-mak-laska
A prawy centropłat ? To chyba jest prawy- gdyż na wrakowisku leżał po lewej stronie:
to ogromny fragment ważący kilka ton !!
w zbliżeniu prezentował się tak:
z drugiej strony- tak:
ani śladu błota -a centropłat musiał by sunąć, koziołkować przez kilkadziesiąt metrów ; zderzać się z glebą w różnych pozycjach
centropłat wygląda jakby pochodził z innego zdarzenia- np. tak wyglądają fragmenty Tu-154 w przedniej części wrakowiska:
i ten ogromny centropłat sunąc po miękkiej ziemi nie pozostawi by żadnego śladu ????
...
Schemat sił działających na centropłat w trakcie hipotetycznego ruchu( sunięcia) po podłożu:
A tak wygląda położenie centropłata względem innych fragmentów samolotu w normalnej katastrofie:
( Tu-143 Pietropawłowsk- 2011- upadek w pozycji " praktycznie odwróconej" jak to określono w raporcie MAK)
...W przypadku "katastrofy" w Smoleńsku nie ma fizycznego uzasadnienia dlaczego fragmenty centropłata znalazły się na końcu wrakowiska.
- jeśli nie ma nadzwyczajnych okoliczności cześć ogonowa i centropłat z podwoziem po rozpadzie samolotu w momencie uderzenia poruszają ie zgodnie z prawem bezwładności Newtona i zatrzymują się w dość blisko siebie:
***