Qwerty przeredagował zasadniczo własną notkę
I w tej kwestii też miałem rację- utrata końcówki a zdolność Tu-154 do lotu.
do której odniosłem się
97; Quwerty miał rację i co z tego; smoleńskich narracji z 1001 nocy ciąg dalszy
"Jakim cudem duży , ciężki samolot w sekundę osiąga prędkość obrotową rzędu 50 stopni na sekundę ?
To nie wiatrak!"
Pisze odkrywczo Qwerty. O czym nie wie, to to, że masa płatowca skoncentrowana jest głównie w pobliżu osi podłużnej kadłuba, więc jej bezwładność ma minimalny wpływ na rotację kadłuba wokół osi podłużnej.
Uzupełnienie:
Zresztą, Niegraczyk odgrzewa po raz kolejny nieświerzego kotleta, co widzimy po mojej notce:
https://www.salon24.pl/u/nudna-teoria/847157,prawda-w-smolenskich-prawdach-cz-39-1-3-skrzydla-cale-oszustwo-qwerty
Drugą rzeczą, której Niegraczyk nie pojmuje, to to, że pilot może jedynie reagować na to co widzi, za oknem, albo na przyrządach.
Jak hukło to nie miał cienia pojęcia co się stało do momentu percepcji przechyłu. Do tego dochodzi zwykły, ludzki czas reakcji. Po prostu Niegraczyk wyobraża sobie, że w momencie zbliżania się do brzozy pilot tak wychylił stery, by skompensować zjawiska występujęce po utracie końcówki skrzydła. Tak to niestety nie działa.
Może Niegraczyk zobaczy sobie film "Sully" z Tomem Hanksem w roli głównej, o wodowaniu na rzece Hudson. Tam po awarii obu silników w warunkach symulatora dało się wylądować na dwóch lotniskach. Tylko, że piloci byli uprzedzeni, że utracą silniki i reakcję mieli z góry założoną. Realny "czynnik ludzki" w kokpicie tego nie wie i w pierwszym momencie jest zaskoczony sytuacją.
"4. Dlaczego układy hydrauliczne uległy niby rozszczelnieniu ? Błąd konstrukcyjny ? Gdy Boeing 707 utracił końcówkę skrzydła rzędu 6 m spokojnie wylądował- układy hydrauliczne nie uległy rozszczelnieniu."
Pisze Niegraczyk. Zwielokrotnienie układów hydrauliki ma zapobiec utracie sterowności w przypadku awarii techniki. Dekompozycja płatowca w locie nie jest aspektem wg. którego pojektuje się samoloty komunikacyjne.
