kemir kemir
2878
BLOG

Rozmowa o Bogu ( i wierze)

kemir kemir Religia Obserwuj temat Obserwuj notkę 281

Na blogu popularnej na Salonie24.pl blogerki, wywiązała się wczoraj karczemna " dyskusja" dotycząca Boga, wiary i Kościoła i ich miejscu w naszym życiu. "Dyskusja" ( cudzysłów  nie jest przypadkowy) - moim zdaniem - fatalna, potwornie płytka, opierająca się wyłącznie na zacietrzewieniu i wręcz słownej agresji po obu stronach sporu, czyli wierzących i niewierzących. Miałem zamysł napisania polemicznego artykułu do tekstu "Czyj jest Bóg?', ale uznałem, że jest to zamysł bezsensowny, w istocie polegający na próbie przekonania lwa do przejścia na wegetarianizm. Z zasady szanuję ludzi, z którymi głęboko się nie zgadzam, ale uznaję ich poglądy, jeżeli są one  przedstawione w sposób cywilizowany, nie naruszające mojego prawa do własnego światopoglądu. Byłoby wspaniale, gdyby dwie strony taką zasadę stosowały i rygorystycznie jej przestrzegały. Niestety, tak nie jest.


Z tekstu @Karoliny Nowickiej "Czyj jest Bóg?" wynotowałem sobie dwa zdania, z którymi nie tylko głęboko się nie zgadzam, ale uważam, że naruszają one MOJE prawo, do wspomnianego wyżej WŁASNEGO światopoglądu. Oto ten fragment: "Dlatego śmiem twierdzić, że jedynie stanowisko agnostyka jest uczciwe, gdyż przyznaje się on do totalnej niewiedzy. Nie wiemy, jaki jest Bóg, czego od nas chce ani co będzie po śmierci".

Zamiast klasycznej polemiki pozwolę sobie wkleić rozmowę, której zapis odnalazłem w sieci:


W pewnej sali w jakimś collegu profesor prowadził lekcje filozofii.   
-  Pozwólcie, że wyjaśnię wam jaki problem nauka ma w związku z religią. – rozpoczął profesor. W tym momencie człowiek ten, który był ateistą, zrobił pauzę, a następnie poprosił jednego ze swoich nowych uczniów aby powstał.
–Ty jesteś Chrześcijaninem, czyż nie tak synu?
–Tak, jestem – odpowiedział student.
–Więc wierzysz w Boga?                                                                                                                                                                    –Oczywiście proszę pana.
–Czy Bóg jest dobry?
–Oczywiście, że Bóg jest dobry – odpowiedział student.
–Czy Bóg jest wszechmocny? Czy Bóg może wszystko?
–Tak.
–Czy ty jesteś dobrym, czy grzesznikiem?
–Biblia mówi, że ja jestem grzesznikiem.
Profesor tak jakby na to czekał.
–Aha, Biblia. Rozważmy to przez chwilę. Powiedzmy, że mamy chorą osobę i ty jesteś wstanie ją wyleczyć. Masz moc! Czy wyleczyłbyś tą osobę? Czy byś próbował?
–Tak proszę Pana. Próbował bym.
–Czyli okazałbyś wtedy dobroć. - mówi profesor.
–No tak można powiedzieć.
–W takim razie możemy założyć że,Ty pomógłbyś chorej osobie jeśli tylko to było by w twojej mocy. Większość z nas tak by zrobiła. Ale Bóg tego teraz nie robi chociaż może.Czyż nie tak?
Na to student nie odpowiedział.
–On tego nie robi, prawda? Mój brat też był Chrześcijaninem i zmarł na raka mimo, ze się modlił do Jezusa aby go uzdrowił. Czy Jezus jest dobry? Możesz mi odpowiedzieć?
Student pozostał cicho.
–Nie,ty nie umiesz odpowiedzieć, prawda? - odpowiedział profesor. Napił się łyk zimnej wody ze szklanki aby dać chwilę do namysłu studentowi. Następnie ciągnął dalej.
–Zacznijmy od nowa młody człowieku. Czy Bóg jest dobry?
- Tak, proszę pana. - odpowiedział student.
–Czy szatan jest dobry?                                                                                                                                                                             Student bez wahania odpowiedział.
– Nie.
–Więc skąd się wziął Szatan?
–Bóg go stworzył – odpowiedział student.
–No właśnie! - rzekł profesor – Bóg stworzył Szatana, prawda? Powiedz mi więc synu czy jest zło na tym świecie?
–Tak, jest proszę pana.
–Zło jest wszędzie, czyż nie tak? A przecież Bóg uczynił wszystko, czyż nie tak?
–Tak, proszę pana – rzekł student.
–Więc kto stworzył zło? - zapytał profesor – Jeśli Bóg stworzył wszystko więc stworzył także zło, a ponieważ zło egzystuje i biorąc za zasadę, że nasze czyny pokazują jakimi jesteśmy, więc Bóg jest zły.
Student nie miał na to odpowiedzi.
–Czy na ziemi mamy choroby, niemoralność, nienawiść i gniew? Te wszystkie okropne rzeczy egzystują na świecie prawda?
–Tak. - Odpowiedział student, mając spuszczony wzrok.
–Więc kto to wszystko wytworzył?
Student też na to nie odpowiedział, więc profesor głośno powtórzył pytanie.
–Kto to wszystko stworzył? Nie ma na to odpowiedzi.
 Przejmująca cisza zaległa  salę ,której nikt nie śmiał przerwać. Zatem czując się zwycięzcą profesor przesunął wzrok  po skupionych twarzach i innego studenta i zapytał:
 –Czy ty, mój synu, wierzysz w Jezusa Chrystusa?
 Student z obawą w głosie odpowiedział:
 - Tak panie profesorze,ja wierzę.
Profesor zatrzymał się i powiedział.
- Nauka udowodniła, że mamy 5 zmysłów aby móc zidentyfikować i poznawać świat wokół nas. Czy kiedykolwiek widziałeś Jezusa?
–Nie proszę pana ja go nigdy nie widziałem.
–Powiedz mi, czy może słyszałeś swego Jezusa? - zapytał profesor.
–Nie proszę pana, nie słyszałem.
–A czy może kiedykolwiek czułeś Jezusa, próbowałeś go, lub wąchałeś? Czy twoje bodźce zewnętrzne odczuły kiedykolwiek Jezusa lub Boga w jakikolwiek sposób? Obawiam się, że nie.
–Nie panie profesorze.
–I ty wciąż w niego wierzysz?
–Tak panie profesorze.
–Opierając się na prawach empirycznych, doświadczeniach naukowych i badaniach, nauka mówi, że twój Bóg nie istnieje. Co na to możesz powiedzieć synu?
–Nic, panie panie profesorze. Mam tylko wiarę.
–Tak, wiara. - podkreślił profesor. - I to jest problem jaki nauka ma z Bogiem. Nie ma żadnych dowodów, jest tylko wiara.
Student stał w ciszy przez moment, ale po chwili to on zadał profesorowi pytanie.
–Panie profesorze czy istnieje takie coś jak ciepło?
–Tak, oczywiście. - odparł profesor.
–A czy jest taka rzecz jak zimno?
–Oczywiście mój synu. Jest taka rzecz jak zimno.
–Nie proszę pana, nic takiego nie istnieje.
W tym momencie profesor odwrócił twarz w stronę studenta bardzo zaciekawiony, a w sali zapanowała wielka cisza. Student zaczął wyjaśniać.
–My możemy mieć dużo ciepła, więcej ciepła, możemy mieć super ciepło, mega ciepło, nieskończone ciepło, białe ciepło, trochę ciepła lub brak ciepła, ale nie możemy powiedzieć,że istnieje takie coś jak zimno. Możemy obniżyć temperaturę do -458 stopni Farenheita, do temperatury, gdzie nie ma już ciepła, ale nie możemy już zejść niżej. Nie ma więc czegoś takiego jak zimno. Inaczej mówiąc nie możemy mieć zimna poniżej -458 stopni.Każde ciało lub obiekt w kosmosie podczas badań przekazuje jakąś energię i ciepło jest czymś. To przekazana energia. Absolutne zero to -458F czyli całkowity brak ciepła.
–Widzi pan, panie profesorze, zimno jest tylko słowem, którego używamy do określenia braku ciepła. My nie możemy zmierzyć zimna. Ciepło możemy mierzyć z powodu tego, że ciepło jest energią. Zimno, nie jest przeciwieństwem ciepła, tylko jego brakiem.
Cisza zapanowała w klasie. Upadek ołówka był jak odgłos młotka.
–A co możemy powiedzieć o ciemności Panie profesorze? Czy istnieje coś takiego jak ciemność?
–No oczywiście – odpowiedział profesor bez zastanowienia – Czym byłaby noc bez ciemności?
–I znów jest pan w błędzie – odrzekł student.
– Ciemność nie jest czymś ale jest brakiem czegoś. My możemy mieć mało światła, normalne światło, jasne światło, błyskające światło, ale jeśli nie ma ciągłego światła, wówczas nic nie widzimy i nazywamy to ciemnością. Nie jest to czymś, bo gdyby było inaczej, Pan by mógł zrobić ciemność jeszcze bardziej ciemniejszą, czyż nie tak?
Profesor zaczął się śmiać.
- Więc jaki jest twój punkt widzenia młody człowieku?
–Panie profesorze. Mój punkt jest taki, że wcześniejsze filozoficzne wywody, które pan prowadził muszą mieć jakieś zakończenie i tak samo jest ze mną. Pana wnioski są błędne.
–Błędne? - zapytał profesor – Jak to, czy mógłbyś wyjaśnić co takiego jest w nich błędnego?
–Pan zakłada dwoistość, dwudzielność. Argumentuje pan, że jeśli jest życie, to jest też śmierć. Jeśli jest Bóg dobry, to jest też zły. Przedstawia Pan Boga jako kogoś ograniczonego. Jako coś co można zmierzyć. Ale nauka nawet nie umie wyjaśnić czym jest myśl. Używamy sformułowania: elektryczność lub magnetyzm, ale nikt nie był w stanie tego zobaczyć ani namacalnie zrozumieć. Aby patrzeć na śmierć jako przeciwieństwo życia ignoruje Pan fakt, że śmierć nie może istnieć jako merytoryczna rzecz. Śmierć nie jest przeciwieństwem życia, ale jest jego brakiem. Proszę powiedzieć mi, Profesorze,  czy nie uczy pan, że ludzie,powstali od małpy przez ewolucję?
–Czy chodzi ci chłopcze o naturalne procesy ewolucyjne? Tak, tego uczę.
–Czy Pan profesorze kiedykolwiek widział jak zachodzi proces ewolucji na własne oczy?
Profesor zaczął kręcić głową i się uśmiechnął. Zdał sobie sprawę do czego doprowadzi jego odpowiedź.
- To będzie dobry semestr mój synu – odrzekł.
–Ponieważ nikt z ludzi nie widział procesu ewolucji w działaniu, więc tak naprawdę naucza pan jedynie swoich opinii, prawda? Więc nie jest pan w tym momencie naukowcem, a jedynie prorokiem – czyż nie tak?
W  sali powstał szum. Student jednak ciągnął dalej.
–Kontynuując temat, który poruszył pan wcześniej z innym studentem, proszę pozwolić, że podam pewien przykład.
 Student rozejrzał się po klasie.
 –Czy jest ktokolwiek w klasie kto widział mózg profesora?
 W sali niektórzy zaczęli się śmiać.
 –Czy jest ktoś kto dotykał, czuł lub wąchał mózg profesora?
 - Oczywiście nikt. Więc zgodnie zbadaniami empirycznymi, nauką i doświadczeniami wyglądałoby, że profesor nie ma mózgu – z całym szacunkiem dla pana. Ale jeśli nauka nie może nam pokazać pana mózgu,to jak może pan nauczać profesorze?
 W klasie nastąpiła cisza. Profesor zaczął patrzeć groźnie na studenta. Po chwili, która trwała wieczność, profesor powiedział.
 –Myślę, że w tym wypadku wiara wystarczy.
 –Czyli teraz akceptuje pan wiarę? Czy więc jest taka rzecz jak zło?
 -Tak widzimy je wszędzie. Wojny i przemoc. To jest zło.
 Na to student odpowiedział.
 –Zło nie istnieje. Jest to jedynie brak Boga. Jest jak ciemność lub zimno, czyli słowa, które używają ludzie do opisania braku czegoś. Tak też zło jest słowem opisującym brak dobra, brak obecności Boga. Bóg nie stworzył zła. Jest ono rezultatem tego, co się dzieje gdy brakuje nam miłości do Boga. Jest jak zimno gdy nie ma ciepła, jak ciemność gdy nie ma światła.
 
 Profesor usiadł zdziwiony.

*****
 
 Owym studentem był Albert Einstein.
 A rozmowa pochodzi z książki "Bóg a nauka" z roku 1921r.



kemir
O mnie kemir

Z mojego subiektywnego punktu widzenia jestem całkowicie obiektywny.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo