kemir kemir
3113
BLOG

Czy w Polsce rzeczywiście skończył się komunizm?

kemir kemir Polityka historyczna Obserwuj temat Obserwuj notkę 133

Jest takie powiedzenie, że człowiek może wyjść ze wsi, ale wieś już z człowieka nie wyjdzie - z całym szacunkiem dla ludzi wiejskiego pochodzenia. I tak przyszło mi do głowy, przy okazji Dnia Żołnierzy Wyklętych, że Polska całkiem podobnie wyszła z komunizmu, ale komunizm z Polski nie tylko nie wyszedł, ale wciąż ma się dobrze. Uściślając, pisząc "komunizm" - którego w sowieckiej formie, poza czasami Bieruta, w Polsce właściwie nie było - mam na myśli przepoczwarzoną nieboszczkę "komunę" z czasów peerel i coraz bardziej ożywianego trupa marksizmu. A jeszcze ściślej: neomarksizm, czyli ideologię, która zakłada, że świat podzielony jest niesprawiedliwie na hierarchie, które trzeba zwalczać, bo są one wynikiem przede wszystkim przemocy i ucisku, a nie zasadnej tradycji, czy kompetencji. Albo jeszcze prościej: neomarksiści wierzą, że wszelkie wartościujące kategorie trzeba zwalczać, bo są wynikiem opresji.


Peerelewska "komuna" -  jaką sam pamiętam - opierała się na schemacie krytyki kapitalizmu, świetlanej wizji komunizmu oraz koncepcji przejścia od jednego ustroju do drugiego - czyli od państwa socjalistycznego do komunizmu radzieckiego, przedstawianego jako ustrój doskonały. Te elementy były filarami marksizmu, czyli "koncepcji stworzonej przez K. Marksa i rozwijanej przez jego następców w obrębie filozofii, ekonomii, socjologii i wszystkich nauk, które dotyczą człowieka i jego działania w świecie" (za: encyklopedią.pwn.pl, autor hasła: Ryszard Legutko). Można by było ciekawie dyskutować, czy członkowie PZPR byli bardziej komunistami czy marksistami ( co w sumie na jedno wychodzi), ale interesujące jest co innego: w nowej rzeczywistość tzw. wolnej Polski, potrafili się oni znakomicie kamuflować i przepoczwarzać. Stawali się biznesmenami, socjaldemokratami, liberałami, demokratyczną lewicą, zjednoczoną lewicą, lewicą, lewicą razem i sojuszem lewicy - mało kto się w tym połapie. Potocznie - i nie tylko - nazywani są "postkomuchami", w skrócie "komuchami". I tutaj dochodzimy  do pewnego rodzaju clou problemu: garnitur można zmieniać wielokrotnie, ale co ideami? Marksizm źle się kojarzy, ale neomarksizm już mniej, zwłaszcza, że w wersji "neo" mogą istnieć filozofie, doktryny, ideologie, a nawet herezje: np. tomizm i neotomizm, platonizm i neoplatonizm, faszyzm i neofaszyzm, nazizm i neonazizm. I w ten prosty sposób, dawni komuniści stali się neomarksistami, wnosząc jednocześnie ten ideologiczny konstrukt na sztandary współczesnych formacji lewicowych. Tym samym neomarksizm tylnymi drzwiami wkroczył na publiczne forum polityczne. Tam już,  głosząc "postępowe" poglądy, "komuchy" jawnie odwołują się do propozycji przedstawionych czy to przez myślicieli szkoły frankfurckiej, czy innych nowych interpretatorów marksizmu. I nie ma większego znaczenia, czy ugrupowania nazywają swoje postulaty drogą do zniszczenia burżuazyjnego społeczeństwa i przeprowadzenia rewolucji przez "klasę robotniczą", czy też mówią o "ochronie mniejszości", "prawach wyboru", "neutralności światopoglądowej" czy "ochronie planety".


Gwoli wyjaśnienia - szkoła frankfurcka była intelektualną odpowiedzią wobec niespełnienia oczekiwań pokładanych w Związku Sowieckim i swoistego odejścia "czerwonej" Rosji od części ideologicznych założeń. Ale cel był ten sam, co w "czystym" marksizmie: rewolucja drogą krytyki burżuazyjnej kultury. Współczesny neomarksizm w Polsce i w Europie dąży zatem do unicestwienia cywilizacji łacińskiej. Dlatego neomarksistowska lewica tak zawzięcie atakuje filary tej cywilizacji. Pierwszym filarem jest grecki stosunek do prawdy, czyli rozpoznanie, że prawda istnieje obiektywnie, jest niezależna od woli większości, a jej poznawanie jest powinnością człowieka rozumnego.  Drugi filar to osiągnięcia prawa rzymskiego, w szczególności rozdział prawa prywatnego i publicznego oraz zinstytucjonalizowanie prawa własności. Trzecim filarem jest religia i etyka chrześcijańska. Chrześcijaństwo wniosło do cywilizacji łacińskiej innowację w postaci uznania, że każdemu człowiekowi przysługują prawa naturalne i pewna godność, którą prawo stanowione musi każdorazowo respektować. Dopiero na tej bazie rozwinęła się doktryna praw człowieka. Marksizm i neomarksizm w każdym swoim nurcie pozostaje w ewidentnym konflikcie z powyższymi założeniami. Dlatego neomarksistowscy rewolucjoniści z pełną zajadłością i zaangażowaniem zwalczają najbardziej znienawidzone jej składniki, m.in.: prawo naturalne, tożsamość chrześcijańską, wiarę i władzę kościelną, a także władzę rodzicielską i samą instytucję rodziny, oraz oczywiście własność prywatną. Stąd też wypływają lewicowe wynalazki:  LGBT,  gender, ekoterroryzm, ekologizm, seksualizacja dzieci, profanowanie kościołów i katolickich miejsc świętych, wulgaryzowanie języka, itp.


Wszystkie filary cywilizacji łacińskiej (greckie dążenie do prawdy, prawo rzymskie, etyka chrześcijańska) spina klamra historii, rozumianej jako dziedzina nauki. Precyzyjniej chodzi o prawdę historyczną, czyli to, co rzeczywiście jest lub było, co zdarzyło się i stanowi obiektywną prawdę o ludziach, faktach, zjawiskach i rzeczach. Ta obiektywna rzeczywistość, poznawana niezależnie od sytuacji, była, jest i pewnie jeszcze długo będzie solą w oku marksistów i neomarksistów -  przy czym nie jest ważne, czy skupionych pod sztandarami partii komunistycznych, czy przepoczwarzonych w lewicę. Prawda historyczna, wraz z całym dorobkiem różnych wartości, które z niej wynikają, decyduje o europejskiej i tym samym - polskiej tożsamości. Za "komuny" wystarczyło prawdy historyczne ukrywać i karać za ich głoszenie, czego przykładem jest zbrodnia katyńska i bestialstwo ubecji wobec Niezłomnych. Dziś, ponieważ ukrywanie faktów historycznych jest już niemożliwe, neomarksiści stosują sprawdzony w innych obszarach wybieg, polegający na zmianie pojęć i definicji. Tak powstał "odwrócony" rasizm, tak wpuszcza się do obiegu tezę, jakoby mordercami i zbrodniarzami nie byli wcale oprawcy UB ( "niesłusznie", wg. lewicy pozbawieni wysokich emerytur), ale ich ofiary. "Neodefinicje", przeinaczanie pojęć oraz żonglerka półprawdami to zresztą specjalność neomarksizmu i neoliberalizmu, który przerażająco często maszeruje z lewicą w jednym szeregu.


Neomarksizm to kłopot nie tylko Polski, bo ten jak zaraza rozprzestrzenia się na świecie szybciej niż jakikolwiek wirus. Jednak to w Polsce lewica publicznie chwali się  prowadzeniem rozmów "ponad podziałami" ( w antypisowskim nurcie) z innymi ugrupowaniami, choćby Pokoleniem 2050 Szymona Hołowni czy Młodymi Demokratami od Platformy Obywatelskiej. Zdaniem lewicy, w ten dialog świetnie wpisują się w idee Karola Marksa, którego określa się mianem… centrolewicowego filozofa. Idąc dalej, skoro znacząca część młodych Polek i Polaków utożsamia się z lewicą, to czas najwyższy zastanowić się jak daleko zaszła indoktrynacja młodego pokolenia, któremu wmówiono, że Marks to w sumie tylko nieszkodliwy filozof z ciekawymi pomysłami na ulepszenie świata. Nie, to nieprawda  –  Karol Marks był twórcą ideologicznych uzasadnień, które posłużyły jego następcom do budowy najstraszniejszych totalitaryzmów XX wieku. Powinniśmy to w końcu pojąć i głośno o tym rozmawiać. Tym bardziej w Polsce, w której gen antykomunizmu powinien być szczególnie mocny i nie do ruszenia. Może zatem trzeba odkurzyć bannery z napisem "Precz z komuną" - bo ta, po okresie hibernacji, jak pluskwa zaczyna znów się żwawo ruszać.

kemir
O mnie kemir

Z mojego subiektywnego punktu widzenia jestem całkowicie obiektywny.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka