Zdjęcie ilustracyjne - budynek sądu w Johannesburgu, 21.09.2019
Zdjęcie ilustracyjne - budynek sądu w Johannesburgu, 21.09.2019
Aleksandra Aleksandra
526
BLOG

Republika Południowej Afryki – tym razem są też dobre wiadomości

Aleksandra Aleksandra Świat Obserwuj temat Obserwuj notkę 10

Tym razem znów garść wiadomości z RPA. Dalszy ciąg spraw, o których już pisałam, oraz kolejne dowody na podwójne standardy. Mamy jednak też jedną zdecydowanie dobrą i drugą raczej dobrą wiadomość. 

Vicki Momberg i Kanya Cekeshe czyli podwójne standardy

Zacznijmy od wiadomości najświeższej, bo z 27.12.2019 r. Ofiara kradzieży typu smash-and-grab (sprawca rozbija szybę samochodu (np. zatrzymującego się na światłach), zabiera torebkę czy jakąś inną wartościową rzecz i ucieka) została zwolniona z więzienia. Już ostatecznie . Dla tych, którzy nie czytali moich wcześniejszych wpisów  i mogą się dziwić jak to się dzieje, że do więzienia trafia ofiara przestępstwa – wyjaśniam: Vicki Momberg nie mogła dojść do porozumienia z policją, była w szoku i zbluzgała czarnoskórych policjantów określając ich wielce obraźliwym słowem „kafir”. Słowo to (w różnych wersjach pisowni) pochodzi z języka arabskiego i oznacza niewiernego. W kontekście Południowej Afryki słowo to utraciło swe pierwotne znaczenie i stało się określeniem osoby czarnoskórej, niezależnie od jej przekonań religijnych. Jeszcze na początku XX w. było to słowo o charakterze neutralnym, później stawało się coraz bardziej pejoratywne. Obecnie jest to słowo do tego stopnia niecenzuralne, że w cytatach pojawia się, jako „k-word” (słowo na „K”). Za wielokrotne użycie tego słowa Vicki Momberg skazano na 3 lata więzienia, z których rok zawieszono, zaś dwa lata miała spędzić w więzieniu. Sąd nie wziął pod uwagę okoliczności łagodzących, związanych z silnym stresem. Opinia publiczna była podzielona i to nie zawsze wg rasy. W prasie dominował negatywny ton wobec Vicki Momberg, ale media społecznościowe były podzielone. Niektórzy nie kwestionowali wyroku jako takiego, lecz wyrażali nadzieję, iż do więzienia trafią też sprawcy innych rasistowskich wypowiedzi, bez względu na kolor skóry sprawców i osób obrażanych. Szczególnie rażące było to, że bezkarni pozostawali czarni politycy nawołujący w mniej lub bardziej zawoalowany sposób do zabijania białych, a do więzienia trafiła osoba, która do żadnej agresji wobec nikogo nie zachęcała.

Vicki Momberg złożyła apelację, co doprowadziło do jej zwolnienia po czterech miesiącach. Przez około roku, na wolności, czekała na wynik apelacji, która w czerwcu 2019 zakończyła się niepowodzeniem. Sąd dał jej 30 dni na odwołanie się od tej decyzji i ewentualne przedłużenie okresu zwolnienia za kaucją. Gdyby tego nie zrobiła, czy też jej prośba była rozpatrzona odmownie – sama winna była zgłosić się do więzienia. Nie powiedział jednak czy te 30 dni oznaczają dni kalendarzowe, czy też dni robocze. Vicki Momberg miała ciągłe problemy z reprezentującymi ją prawnikami. Nie wnikam po czyjej stronie leżała wina, faktem jest, że prawników ciągle zmieniała. Z tego to być może powodu odwołanie złożyła późno, choć gdyby 30 dni interpretować, jako dni robocze – w terminie się mieściła. Licząc jednak dni kalendarzowe – termin został przekroczony. Przez kilka miesięcy o Vicki Momberg było cicho. Na początku listopada pojawiły się informacje, że ukrywa się ona przed policją (Vicki Momberg zaprzecza by celowo się ukrywała). Po kilku dniach kobieta zjawiła się w sądzie z prośbą o przedłużenie kaucji, lecz prośba ta została odrzucona i Vicki Momberg ponownie trafiła do więzienia. Po 49 dniach została jednak wypuszczona. Stało tak się z wyniku ogłoszonej przez prezydenta Cyrila Ramaphosę amnestii, która objęła tysiące więźniów w RPA. Amnestię ogłosił prezydent kraju w dniu 16 grudnia br. Kiedyś był to Dzień Przysięgi lub Dzień Przymierza, obchodzony na pamiątkę zwycięskiej dla pionierów-osadników bitwy stoczonej z Zulusami nad Krwawą Rzeką. Przed bitwą osadnicy zawarli przymierze z Bogiem przysięgając, że jeśli zwyciężą oni i ich potomkowie czcić będą ten dzień jak dzień święty. Słowa dotrzymali. Po przejęciu władzy przez czarną większość rządzący nie odważyli się uczynić ten dzień normalnym dniem pracy, jednakże przemianowali go na Dzień Pojednania. Amnestia była jednym, ale nie jedynym tematem przemówienia prezydenta Ramaphosy. O innych tematach napiszę przy okazji, bo zasługują na osobne potraktowanie.

Ogłoszona w Dzień Pojednania amnestia wiązała się też z 25-leciem demokracji lub władzy czarnej większości, jak wolą to określać inny. Objęci amnestią więźniowie mają mieć skrócone wyroki, co w wielu przypadkach oznaczało ich rychłe wyjście na wolność. Amnestia nie obejmie skazanych za przestępstwa natury seksualnej, sprawców przestępstw „pełnych przemocy i agresywnych (violent aggressive offenses)”ani też przestępców „uznanych za niebezpiecznych”. W pierwszej kolejności z więzień mają być wypuszczane kobiety, młodociani, osoby starsze oraz niepełnosprawni. Tak więc Vicki Momberg jest jedną z wielu osób, których wyroki skrócono. Inną osobą jest Kanya Cekeshe – jeden z działaczy na rzecz zniesienia czesnego za studia. Samo żądanie zniesienia czesnego jest całkiem rozsądne i nie stanowi przestępstwa. Przestępstwo stanowi jednak niszczenie należącego do uniwersytetów czy innych osób lub instytucji mienia, a to właśnie aktywiści robili. Szczególnie „modne” było podpalanie. Fala szczególnie gwałtownych zamieszek przetoczyła się przez cały kraj w roku 2016. Najbardziej agresywnych sprawców aresztowano. Jednym z nich był właśnie Kanya Cekeshe, skazany na 8 lat (w tym 3 w zawieszeniu, więc 5 „do odsiadki”) za, między innymi, podpalenie wozu policyjnego.

Nadmienić warto, że sprawca podpalenia zwolniony został już w wigilię (24 grudnia), mógł więc spędzić Święta z rodziną (https://www.enca.com/news/watch-kanya-cekeshes-friend-reacts-his-release), co nie było dane Vicki Momberg. Czy to przypadek, czy wynik obliczeń proporcji czasu spędzonego w więzieniu w stosunku do całości wyroku czy też przykład podwójnych standardów? Nie jestem tego pewna, za to podwójne standardy w oczywisty sposób widać czytając reakcje na zwolnienie każdej z tych osób. Nie piszę tu o reakcjach mediów społecznościowych, bo tam emocje zawsze są silne, ale reakcje mediów czy oficjalnych gremiów. Media o zwolnienieniu Kanyi Cekashe piszą neutralnie „Aktywista ruchu <<Czesne Musi Upaść>> Kanya Cekeshe zwolniony z więzienia”  , lub nawet ciepło: „Pierwsze życzenie Cekeshe: jedzenie od mamy”  . Inaczej ma się sprawa z Vicki Momberg. To samo medium (EWN – Eyewitness News), które nazywa Cekeshe „aktywistą”, a nie „podpalaczem” czy „sprawcą zamieszek” nazywa Vicki Momberg rasistką https://ewn.co.za/2019/12/27/racist-vicki-momberg-released-from-jail-report .             Nie koniec na tym. Południowoafrykańska Komisja Praw Człowieka, ustami swego Dyrektora Naczelnego, Tseliso Thipanyane stwierdza:

Musimy dalej walczyć z rasizmem, i myślę, że w tym szczególnym przypadku Pani Momberg odbyła karę i została wcześniej zwolniona, jak wielu innych więźniów i nic nie możemy z tym zrobić. Jednakże należy mieć nadzieję, że nie będzie to postrzeganie, jako usprawiedliwienie dla ludzi by dalej występowali przeciwko zasadom nasze Konstytucji i używali „słowa na k” oraz innych wyrażeń rasistowskich.

(http://www.sabcnews.com/sabcnews/racism-cannot-be-tolerated-sahrc-on-mombergs-release/). Ta sama komisja nie komentowała jednak zwolnienia Cekeshe i nie wyrażała obaw, iż mogłoby ono posłużyć, jako zachęta do dalszych podpaleń. Czyżby prawo do zachowania mienia w stanie niespalonym nie było prawem człowieka?

Incydent z trumną – apelacja

Pisałam już o tzw. incydencie z trumną (coffin incident, określanym też jako coffin case lub coffin asault ). Dwaj (biali) pracownicy farmy: Willem Oosthuyzen (częściej, ale podobno nieprawidłowo , zapisywany jako Oosthuizen) i Theo Jackson spostrzegli (czarnego) mężczyznę, który ukradł zwój miedzianego drutu. Tak przynajmniej twierdzą, gdyż Victor Mlotshwa (tak nazywa się mężczyzna) twierdzi, że jedynie przebywał na terenie farmy, ale niczego nie kradł. Willem i Theo postanowili ostatecznie zniechęcić Victora do kradzieży. Najpierw chcieli po prostu zawieźć go na policję, ale ten prosił by tego nie robili, więc postanowili załatwić sprawę „po swojemu” – kazali mu wejść do trumny i zaczęli tę trumnę zamykać, straszyli przy okazji, że go zabiją. Byli na tyle mało przewidujący, że utrwalili na swoich komórkach moment, gdy zastraszony Mlotshwa wchodzi do trumny, błaga o darowanie życia, podczas gdy oni mu grożą, iż trumnę obleją benzyną i podpalą. Nie nagrali natomiast momentu wypuszczenia swej ofiary, co doprowadziło do powstania przed sądem wątpliwości czy Victor Mlotshwa został wypuszczony (jak twierdzili), czy też udało mu się uciec.

Sąd pierwszej instancji uwierzył pokrzywdzonemu i skazał obu mężczyzn za (między innymi) usiłowanie zabójstwa. Inne zarzuty obejmowały: porwanie Victora Mlotshwy oraz ciężkie uszkodzenie ciała jego i innego pokrzywdzonego, Deltona Sithole, będącego świadkiem zajścia, a także zastraszanie. Ponadto Theo Jacksonowi postawiono zarzut zniszczenia dowodu przestępstwa, ponieważ miał on spalić trumnę. Willemowi Oosthuyzenowi postawiono zaś zarzut nielegalnego posiadania broni, którą miał straszyć Mlotshtwę. Był to jedyny zarzut, który został odrzucony już w pierwszym procesie. Sąd wydał wyrok 11 lat więzienia dla Oosthuyzena i 14 lat dla Jacksona. Nominalnie wyroki były wyższe, część ich jednak zawieszono (jak widać jest to typowa praktyka w RPA), co nie zmienia faktu, iż były horrendalnie wysokie, gdyż jedyne co udało się udowodnić bezspornie to udokumentowany na video fakt zastraszania Victora i zmuszenie go do wejścia do trumny. Argumentację tę częściowo podzielił sąd wyższej instancji i spośród wszystkich zarzutów pozostał zarzut napaści i zastraszania, a w przypadku Jacksona – niszczenia dowodów. Za pierwszy zarzut sprawcy otrzymali pięć lat więzienia, a za pozostałe – po roku, z tym, że krótsze wyroki mają biec równolegle z dłuższym, co oznacza, że kara łączna to 5 lat więzienia (https://www.news24.com/SouthAfrica/News/coffin-case-pairs-prison-sentences-cut-to-5-years-after-sca-ruling-20191202 , https://www.justice.gov.za/sca/judgments/sca_2019/sca2019-182ms.pdf). 

5 lat to wciąż sporo za zastraszenie, ale sprawcy już spędzili dwa lata w więzieniu. Nie wiem czy ich wyrok może zostać skrócony w wyniku amnestii, bo ich przestępstwo mogło (choć nie powinno) być zakwalifikowane, jako z użyciem przemocy, choć w zasadzie była to jedynie przemoc psychiczna (zastraszenie). Nastroje wśród czarnych są jednak takie, że najchętniej widzieliby Willema i Theo pozostających za kratami do końca życia. Inne nastroje są wśród białych farmerów. Uważają oni, że sprawcy zasługiwali co najwyżej na upomnienie. Tymczasem skazani będą mogli ubiegać się o zwolnienie warunkowe w lutym 2020 roku. Pozostaje mieć nadzieję, że wyjdą z więzienia i na przyszłość nie będą wsadzać do trumny posądzonych o kradzież intruzów, a tym bardziej dokumentować swoich działań na video.Tego im przynajmniej życzę na ten nadchodzący Nowy Rok.

Również wszystkim Czytelnikom, Współbloggerom i Administratorom "Salonu" składam najlepsze życzenia noworoczne.  Wszystkiego najlepszego dla Was i Waszych Rodzin.


Zobacz galerię zdjęć:

Zdjęcie ilustracyjne - budynek sądu w Johannesburgu, 21.09.2019
Zdjęcie ilustracyjne - budynek sądu w Johannesburgu, 21.09.2019
Sąd
Aleksandra
O mnie Aleksandra

Swoją "działalność polityczną" rozpoczęłam w roku 1968 w wieku lat... sześciu ;). Postanowiłam wtedy wyrzucić przez okno kilkanaście napisanych własnoręcznie "ulotek" o treści "W POLSCE JEST RZĄD GŁUPI". Zamiar nie udał się, bo gdy wyjawiłam go Tacie, ten przestraszył się nie na żarty (pracował na uczelni) i rzecz jasna zniszczył kartki. Motywacja mojej "działalności" była jednak specyficzna: chodziło o to, ze milicja przez parę dni obstawiała Rynek, a je lubiłam chodzić karmić gołębie.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka