Uniwersytet w Pretorii, zdjęcie własne
Uniwersytet w Pretorii, zdjęcie własne
Aleksandra Aleksandra
2932
BLOG

Na co Pani Europosłanka Magdalena Adamowicz powinna zwrócić uwagę jadąc do RPA?

Aleksandra Aleksandra Świat Obserwuj temat Obserwuj notkę 76

To mój setny już wpis, chciałam przygotować coś nietypowego. Myślałam o wpisie podróżniczym, albo politycznym, lecz utrzymanym w nieco żartobliwym tonie (nawet miałam przygotowany tytuł i spory kawałek tekstu), ale pojawił się ważny temat bieżący, więc nim się zajmę. Jedynym „lżejszym” elementem będzie galeria zdjęć. 

Wczoraj Parlament Europejski zadecydował, że przewodniczącą delegacji, która uda się do Republiki Południowej Afryki będzie Pani Magdalena Adamowicz – posłanka PO (należącej do Europejskiej Partii Ludowej (EPL). https://fakty.interia.pl/raporty/raport-unia-europejska/polska-w-ue/news-magdalena-adamowicz-przewodniczaca-delegacji-pe-ds-relacji-z,nId,3224551 

Pani Posłanka odniosła się do swojej nowej funkcji na twitterze:


Zostałam dziś [tweet z 26.09.2019] wybrana przewodniczącą delegacji PE ds. relacji z RPA. Jest to dla mnie delegacja wyjątkowa także ze względów osobistych. Rozumiem i podzielam walkę RPA o wolność, praworządność i godność ludzką! #AdamowiczwEuroparlamencie

Wpis ten wywołał szereg komentarzy, zarówno od przeciwników, jak i zwolenników Pani Adamowicz. Zwolennicy rzecz jasna gratulowali, natomiast przeciwnicy… No cóż… powiedzmy, że poddawali w wątpliwość kompetencje Pani Posłanki. Były jednak wpisy merytoryczne, nie poddające się dyktatowi „lubimy-nie lubimy Pani Adamowicz”. Do takich należy wpis Stefana Tompsona - youtubera pochodzenia polsko-południowoafrykańskiego, więc doskonale znającego realia RPA:


Mam nadzieję że komisja będzie się blisko przyglądać aferom korupcyjnym ANC oraz z bliska monitorować hejterskie wyczyny Commander in Chief @Julius_S_Malema i jego partii Economic Freedom Fighters. Życzę powodzenia na tym niezwykle trudnym odcinku - dużo pracy przed Wami! Właściwie Pan Tompson wyraził wszystko, co najważniejsze, pozwolę sobie jednak rozwinąć tę myśl dodać parę własnych uwag.


O aferach korupcyjnych pisać wiele nie będę. Podam jedynie statystyki Transparency International. Na tle innych państw afrykańskich RPA nie wypada może najgorzej. Na 100 możliwych punktów za przejrzystość (im więcej punktów tym mniejsza korupcja), RPA ma 43, co daje 73 miejsce pod względem przejrzystości. W Afryce wyprzedzają ją Botwana (61 punktów, dla porównania Polska ma 60 punktów – Botswana więc jest swoistym ewenementem w Afryce), Namibia (53 punkty) i Senegal (45 punktów), a na tym samym poziomie są Maroko i Tunezja. Niepokojący jest jednak rozmiar afer korupcyjnych na najwyższych szczeblach oraz brak poważniejszych konsekwencji dla osób, które korupcji się dopuściły.

Julius Sello Malema, zwany zdrobniale Juju był przewodniczącym młodzieżówki Afrykańskiego Kongresu Narodowego (ANCYL – African National Congress Youth League). Jak to zazwyczaj wśród młodych bywa – swym radykalizmem wprowadzał w zakłopotanie własną partię, tak że w końcu został z niej usunięty. O ile bowiem ANC pragnie zachować pozory (tu moja rada dla Pani Adamowicz by się tym pozorom nie dała zwieść), Malema nie ukrywa, że uważa białych (później niechęć swą rozszerzył na osoby pochodzenia indyjskiego) za element obcy i pragnie ograniczyć ich wpływy. Założył partię pod nazwą Economic Freedom Fighters (Ruch Bojowników o Wolność Gospodarczą). Partia ta wychodzi z założenia, że dokonane w 1994 r. przejęcie władzy przez czarnych było pozorne, bo krajem dalej rządzi „kapitał białego monopolu” (White Monopoly Capital). Czarni dalej są biedni (choć Malema akurat do biednych nie należy, jego byli i obecni koledzy partyjni też nie). Receptą na tę nierówność ma być nacjonalizacja własności, zwłaszcza należącej do białych własności ziemskiej. Ziemia ma być białym skonfiskowana (bez odszkodowania), a następnie rozdana (formalnie oddana w dzierżawę) czarnym. Inspiracją dla niego jest niedawno zmarły prezydent Zimbabwe Robert Mugabe. Hejterskie wybryki Malemy mają rzeczywiście miejsce, ale jeszcze poważniejszą sprawą jest pomysł odbierania ziemi białym.

Niestety pomysł ten przejął też prezydent Cyril Ramaphosa, a Parlament uchwalił, że należy zmienić konstytucję tak, by móc odbierać własność bez odszkodowania. Niech Pani Posłanka oraz reszta delegacji nie da się zwieść zapewnieniom, że proces ten będzie przebiegał praworządnie i nie dojdzie do sytuacji takich jak w Zimbabwe. Niech się nie da zwieść zapewnieniom, że bez odszkodowania odbierana będzie jedynie ziemia nie uprawiana. RPA jest poważnie zadłużona w Chinach. Istnieje poważna obawa, że odbierana ziemia przekazywana będzie firmom chińskim, bowiem Chiny zaczynają pełnić rolę mocarstwa kolonialnego nie tylko w RPA, ale też w innych krajach afrykańskich. Dlatego Delegacja powinna dać do zrozumienia, że jakiekolwiek zmiany w Konstytucji kwestionujące nienaruszalność własności spotkają się z negatywną reakcją ze strony państw europejskich. W tej kwestii na wysokości zadania stanął parlament holenderski: https://www.thesouthafrican.com/news/dutch-parliament-opposes-land-expropriation-in-south-africa/ 

Pani Magdalena Adamowicz napisała: „Jest to dla mnie delegacja wyjątkowa także ze względów osobistych. Rozumiem i podzielam walkę RPA o wolność, praworządność i godność ludzką!”. Zastanawiam się jak rozumieć te dwa zdania. Walka RPA o wolność, praworządność i godność ludzką. Walka RPA, jako państwa, czy walka ludności RPA? Ponieważ twitter wymusza skróconą formę wypowiedzi, pewnie chodzi o walkę ludności RPA. Istotnie jest o co walczyć. Wolność wypowiedzi jest tam systematycznie tłumiona. W RPA funkcjonuje zapis pozwalający na skazywanie na kary więzienia za wypowiedzi deprecjonujące osoby ze względu na rasę, orientację seksualną, niepełnosprawność i cały szereg innych rzeczy (nawet wymieniono albinizm), tyle tylko, że przepis ten stosowany jest wybiórczo, w zależności od rasy osoby dopuszczającej się przewinienia. W zeszłym roku na dwa lata więzienia skazana została Vicki Momberg, za to, że będąc w szoku, po tym jak stała się ofiarą przestępstwa zwymyślała czarnego policjanta (przestępca też był czarny) używając słowa „kaffir”, co na południu Afryki jest pogardliwym określeniem osoby czarnoskórej. Sąd nie uwzględnił żadnych okoliczności łagodzących i skazał Panią Momberg na trzy lata więzienia, z czego zawiesił jedynie rok. Po czterech miesiącach została wprawdzie zwolniona z kaucją, bowiem umożliwiono jej złożenie apelacji, ale 28 czerwca apelacja ta została odrzucona. Vicki Momberg miała możliwość apelacji do Sądu Apelacyjnego, miała na to miesiąc, gdyby i ta apelacja się nie powiodła, wróciłaby do więzienia.  Termin już minął, ale nie udało mi się znaleźć niczego w Internecie na temat jej dalszych losów. Tak czy owak, mimo tego, iż czyn jej trudno usprawiedliwić, kara jest zdecydowanie zbyt surowa. Proponuję by delegacja upomniała się o Vicky Momberg? By upomniała się też o inne osoby, niekoniecznie niewinne, ale ukarane zbyt surowo w stosunku do przewinienia. By skontrolowała też warunki w więzieniach. Ostatnio głośna była afera korupcyjna, kiedy to firma odpowiedzialna za dostarczanie jedzenia do więzień defraudowała pieniądze.

Walka o praworządność to istotna sprawa. RPA jest w światowej czołówce, jeśli chodzi o liczbę zabójstw i gwałtów na 100 tysięcy mieszkańców. W jednym z komentarzy do tweetu Pani Adamowicz, ktoś przypomniał o morderstwach farmerów. Władze starają się ten problem zbagatelizować i odmawiają traktowania go priorytetowo. Prezydent Ramaphosa kiedyś stwierdził nawet, że nie ma morderstw farmerów. Później tłumaczył się, że chciał powiedzieć, że skala problemu nie jest duża. Ernst Roots – zastępca przewodniczącego AfriForum (dobrze by było gdyby Delegacja się z nim spotkała) przekonująco argumentuje czemu problem winien być traktowany priorytetowo. Wprawdzie na tle innych zabójstw i napadów, ataki na farmy i zabójstwa farmerów oraz innych osób przebywających na farmach, stanowią niewielki procent, cechują się one szczególnym okrucieństwem. Z uwagi na to, że farmy są oddalone jedna od drugiej, sprawcy nie obawiają się, że ktoś im przeszkodzi i są w stanie torturować ofiary przez wiele godzin, zanim je zabiją lub pozostawią obezwładnione. W tym ostatnim przypadku pomoc może przyjść dopiero po kilku dniach. Jeśli gospodarze przeżyją często nie chcą już mieszkać na farmie i przeprowadzają się do miasta, tym bardziej jeśli zginą farma często zostaje opuszczona, gdyż rodzina nie chce narażać się na podobny los. Skutkuje to zmniejszeniem produkcji żywności. Ernst Roets dał dobre porównanie z priorytetowym traktowaniem kłusownictwa na nosorożcach, którego nikt nie kwestionuje chociaż nosorożce stanowią niewielką proporcję zwierząt, które padają ofiarą kłusowników.

Walka o godność ludzką. Tak. Również walka o prawa mniejszości. Np. prawo do własnej kultury, historii, prawo do nauki we własnym języku. W RPA jest 11 języków urzędowych. Jeden z nich to afrikaans. Na początku XX wieku Afrykanerzy zaczęli zakładać własne uniwersytety by obronić się przed dominacją brytyjską. Językiem wykładowym był tam afrikaans. Po 1994 r. poproszono władze tych uniwersytetów by uruchomiły również kursy w języku angielskim. Językiem angielskim (lepiej lub gorzej) władają niemal wszyscy mieszkańcy RPA, choć jedynie dla 9,6% jest to pierwszy język, wyprzedza go afrikaans (13,5%), Xhosa (16%) i Zulu (22,7%). Afrikaans to język podobny do niderlandzkiego, najpierw uznawany za jego dialekt. Status samodzielnego języka zyskał dopiero po II wojnie burskiej. Obecnie stanowi język ojczysty głównie ludności białej oraz koloredów (ludność pochodzenia mieszanego), mniej więcej w równych proporcjach, nawet z lekką przewagą koloredów. Mimo to obecnie wielu czarnych (w tym przedstawicieli władz) uznają go za „język białych suprematystów” i starają się usuwać go z instytucji publicznych. Niegdyś afrykanerskie uniwersytety zaprzestały naboru na kierunki z wykładowym językiem afrikaans. Afrykanerska młodzież nie będzie więc miała możliwości studiowania w języku ojczystym.

Z pomocą przyszedł związek zawodowy o nazwie Solidarity (ang.) lub Solidariteit (afr.). Jest on starszy od naszej „Solidarności”, nic mi nie wiadomo o żadnych inspiracjach, więc zbieżność nazw należy uznać za przypadkową, choć oba związki odwołują się do tych samych wartości. Solidarity postanowiła przeznaczyć 4,5 miliarda randów (ok 1,5 miliarda złotych) na utworzenie alternatywnego do państwowego systemu edukacji w języku afrikaans https://businesstech.co.za/news/business/321827/solidarity-is-launching-a-r4-5-billion-project-including-an-alternative-afrikaans-school-system-and-university/ . Wydawałoby się, że jeśli związek zawodowy, za zgodą związkowców buduje instytucję publiczną to władza powinna się tylko cieszyć. Tymczasem Minister ds. Edukacji i Rozwoju Młodzieży dla prowincji Gauteng (w jej obrębie są dwa duże miasta – siedziba rządu Pretoria i największe miasto Johannesburg) - Panyaza Lesufi mocno skrytykował ten pomysł, bo rzekomo dyskryminuje on czarnych. http://www.702.co.za/articles/361056/solidarity-private-afrikaans-medium-college-will-be-based-on-language-not-race . Jeśli jest to jedynie prywatna opinia – to pół biedy. Jeśliby natomiast ktoś chciał zablokować inicjatywę Solidarity – to już gorzej. Odnieść można wrażenie, że władzom z ANC oraz radykałom z EFF mniej zależy na dobrobycie ludności, a bardziej na tym by proporcje żyjących w biedzie, dotkniętych bezrobociem czy niewykształconych czarnych i białych były takie same. Jeśli nie udaje się tego osiągnąć poprzez podwyższenie poziomu życia, zatrudnienia i wykształcenia czarnych, to politycy ci pragną zrealizować plan B – pogorszenie sytuacji białych. Służy temu tzw. akcja afirmatywna nakazująca faworyzowanie czarnych przy przyjmowaniu na studia lub do pracy. Sądzę, że Delegacja powinna też przyjrzeć się tej sprawie, gdyż działalność taka, pomijając to, że jest niesprawiedliwa, jest szkodliwa dla gospodarki. Innym niebezpiecznym pomysłem wynikającym z mentalności przysłowiowego psa ogrodnika (sam nie zje i drugiemu nie da) jest likwidacja prywatnej służby zdrowia. Publiczna służba zdrowa jest w RPA w bardzo złej kondycji. Kto ma jakieś pieniądze (niekoniecznie dotyczy to tylko bardzo bogatych) stara się korzystać z prywatnych ośrodków zdrowia. Pozbawienie tych ludzi takiej możliwości wcale nie pomoże publicznej służbie zdrowia. Wszystkim będzie jednakowo źle. No nie, nie wszystkim, bo przywódcy będą się leczyć zagranicą, tak jak zmarły niedawno w Singapurze były dyktator Zimbabwe – Robert Mugabe.

Na koniec pragnę pogratulować Pani Magdalenie Adamowicz nominacji i życzyć by miała oczy szeroko otwarte, była wnikliwa i nie dała się zwieść pozorom.


Zobacz galerię zdjęć:

Wnętrze Pomnika Voortrekkera, zdjęcie własne
Wnętrze Pomnika Voortrekkera, zdjęcie własne Johannesburg, zdjęcie własne Johannesburg - dom zabezpieczony przed włamaniami, zdjęcie własne Pietermaritzburg, Witness Garden Show, zdjęcie J.M. Pietermaritzburg, Witness Garden Show, zdjęcie własne Three Pigs, okolice Howick, zdjęcie J.M. Małpa - kotawiec - okolice Howick, zdjęcie własne Miss Dziedzictwa przy pomniku Vortrekkera, zdjęcie własne
Podróż do RPA - wrzesień 2016
Aleksandra
O mnie Aleksandra

Swoją "działalność polityczną" rozpoczęłam w roku 1968 w wieku lat... sześciu ;). Postanowiłam wtedy wyrzucić przez okno kilkanaście napisanych własnoręcznie "ulotek" o treści "W POLSCE JEST RZĄD GŁUPI". Zamiar nie udał się, bo gdy wyjawiłam go Tacie, ten przestraszył się nie na żarty (pracował na uczelni) i rzecz jasna zniszczył kartki. Motywacja mojej "działalności" była jednak specyficzna: chodziło o to, ze milicja przez parę dni obstawiała Rynek, a je lubiłam chodzić karmić gołębie.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka