Kto jest fejkopisarzem? Ja czy rząd mojego kraju?

Ostatnie wydarzenia z "inwazją dronów" obnażyły prawdziwych siewców dezinformacji i fejków.

Przeglądam czasami komentarze pod moimi wpisami. Najbardziej aktywni są trolle wiadomej proweniencji ale ja to rozumiem, to ich praca.

Część wpisów jest mojego autorstwa, część innych autorów, którzy mają akurat na dany temat dobre spojrzenie. Znajdując taki tekst dochodzę do wniosku, że nie warto wyważać otwartych drzwi tylko trzeba udostępnić.

Nie należę do blogerów, jak nie przymierzając @marek.w, naczelny anal-lityk salonu24, który zachwyca się wręcz wypocinami, które publikuje. To nic, że ta jego pisanina kupy i dupy się nie trzyma, w razie czego zbanuje zbyt dociekliwego komentatora.

Misją blogera jest przekazywanie rzetelnych informacji, według swoje najlepszej wiedzy, od fejków są zawodowcy. W końcu bloger pracuje pro publico bono (no może nie wszyscy :).

Zajmując się geopolityką od dobrych kilkunastu lat doszedłem do wniosku, że ostatnim, wiarygodnym źródłem informacji są oficjalne media. Na szczęście mamy Internet i jak ktoś jest dociekliwy to dojdzie do prawdy. A przynajmniej blisko.

W naszym kochanym kraju jest jednak tak, że dobre, alternatywne źródła informacji są po prostu w chamski sposób blokowane. Ja mam to szczęście, że mieszkam w kraju, który wolność słowa i przekazu traktuje poważnie (i nie jest to Rosja :). Mam dzięki temu dostęp do tekstów, do których przeciętny internauta w Polsce dostępu nie ma. To co mogę i uznam za ważne udostępniam. Tutaj należy sie ukłon dla administracji s24, że toleruje takie "myślozbrodnie".

Tak więc ludeczkowie moi drodzy! Odłączcie się od telewizora bo jak kiedyś było ogólnie wiadomo - telewizja kłamie! Czytajcie blogi przedstawiające wiedzę alternatywną, porównujcie i wyciągajcie własne wnioski.

A jakby ktoś chciał być na bieżąco w sprawach światowych to zapraszam.  https://dez-informacja.blogspot.com/

Miłego wieczoru!