Waldemar Żyszkiewicz Waldemar Żyszkiewicz
1285
BLOG

Na marginesie sprawy Alfiego Evansa

Waldemar Żyszkiewicz Waldemar Żyszkiewicz Świat Obserwuj temat Obserwuj notkę 32

Jednym z koronnych argumentów pożytecznych postępowców (POPO), którzy dali się skusić retoryce negującej zasadność, a raczej wręcz niezbędność kary śmierci, jest podnoszenie obaw o możliwość popełnienia pomyłki przez sąd rozpatrujący sprawę o morderstwo, bo zabójstwa nie są na ogół zagrożone karą główną.

Pomijając fakt, że przy wysoko kwalifikowanej technologii, którą dysponują dziś śledczy, rzeczoznawcy, prokuratura i wreszcie skład orzekający, pomyłki (jeśli abstrahować od złej woli oraz gnostyckiego wręcz poczucia bezkarności i pogardy dla człowieka, jakie wystąpiły np. przy sprawie Tomasza Komendy!) powinny być nader mało prawdopodobne.

 

*

Mimo to, wszędzie tam, gdzie istotną rolę odgrywają sprzeczne interesy oraz emocje, tam gdzie występuje choćby formalny konflikt (oskarżyciel versus obrona) i związana z tym rywalizacja (prestiż, możliwe korzyści, urazy, chęć postawienia na swoim) nie tyle pomyłki, co nieoptymalne decyzje jako produkt uboczny względów pozamerytorycznych mogą się jednak zdarzyć.

Inaczej rzecz ujmując, wszędzie tam, gdzie istotną rolę odgrywa zawodny przecież czynnik ludzki, tzw. metodologiczny sceptycyzm nakazuje ostrożność przy podejmowaniu decyzji kategorycznych.

Ciekawe, że przytomni zazwyczaj Brytyjczycy, przyuczeni w swych dobrych szkołach do wyszukiwania dziury w całym nawet w myśl zasady ‘sztuka dla sztuki’, tak gładko pozwolili sobie narzucić postawę ubóstwienia prawa pojętego jako arbitralny rygor niewiele mający wspólnego ze sprawiedliwością czy zwykłym dobrem.

 

*

Medycyna jako teoria nie jest w żadnym razie nauką ścisłą. Medycyna jest raczej kunsztem, czyli zestawem umiejętności stale zmienianych w intencji osiągania coraz lepszych rezultatów. Aktualnie stosowanym procedurom terapeutycznym brak sankcji definitywności. Są inne niż wczoraj, ale jutro też ulegną niezbędnej przemianie. Toteż dziwi upór w sprawie małego, dwuletniego chłopca w Liverpoolu. Chciałoby się powiedzieć upór dziki, nieludzki, graniczący z sadyzmem, choć sami brytyjscy lekarze widzą w nim zapewne tylko wierność procedurom. Może także niechęć do porywania się na coś, co uznali za niemożliwe.

Ale to jest coś więcej niż tylko wierność własnej ocenie sytuacji. Nikt przecież nie każe im dalej leczyć tego dziecka. Nikt nie chce, aby zajmowali się przypadkiem, uznanym przez siebie za beznadziejny. Są inni ludzie, inni lekarze, inne kraje, które chcą wziąć na siebie koszty, brzemię i trud zajęcia się Alfiem Evansem... I tutaj dopiero w pełni ujawnia się nieludzki wymiar tej sprawy.

 

*

Lekarze ze szpitala w Liverpoolu nie chcą dopuścić do podjęcia próby leczenia przez innych. Zapewne – choćby podświadomie – obawiają się kompromitacji, gdyby dziecku udało się mimo wszystko przeżyć. Ale też, oczywiście bez takich intencji, ujawniają totalitarny wymiar tzw. służby zdrowia w nowoczesnym, demokratycznym, liberalnym, multikulturowym, pędzącym w cywilizacyjną przepaść Zjednoczonym Królestwie...

Kara śmierci dla zbrodniarzy nie, bo pomyłki sądowe są możliwe. Wyrok śmierci dla niewinnego dziecka tak, mimo że pomyłki w medycynie są nieuchronne, a osobnicze przypadki bywają nieporównywalne. I nieprzewidywalne.  

Panie, Panowie, Anglia niestety przestaje być wyspą.

Nagroda czasopisma „Poetry&Paratheatre” w Dziedzinie Sztuki za Rok 2015 Kategoria - Poezja

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka