Każdy robi karierę tak, jak potrafi. Niektórzy lekarze kręcą o sobie filmy pełne uwielbienia, a Robert Górski, radny i lekarz pogotowia ratunkowego w Zielonej Górze, zamalowuje plakaty antyaborcyjne. Nie podoba mu się, że jego trzylenia córeczka mogłaby takie plakaty obejrzeć i że dałoby jej to do myślenia, zburzyłoby spokój stęchłego bagienka umysłowego. Bo przecież, jak pisał ongi Lem - nic to! Byle nie myśleć!
Teoretycznie doktor Robert Lynch szanuje poglądy - w praktyce ma respekt wyłącznie dla poglądów własnych. Teoretycznie dr Lynch jest katolikiem, ale aborcja mu nie przeszkadza - wręcz przeciwnie, zna i ceni lekarzy-aborcjonistów, którzy "ratują życie ludzkie". No - nie wiem. Jedno życie ratują, drugie kończą, więc - pero, pero - bilans musi wyjść na zero ... " Sam jestem lekarzem, specjalizuję się w medycynie ratunkowej i stanowczo protestuję przeciwko nazywaniu mordercami lekarzy, którzy działają w naszym kraju zgodnie z prawem i wiedzą medyczną, ratując często poprzez aborcję życie ciężarnych kobiet" ... Katolicyzm bezobjawowy, coś niczym śp. prezydent Adamowicz!
Dr Robertowi Lynchowi przeszkadza drastyczność plakatów, na których wszak pokazana jest PRAWDA o tym ratunku niesionym przez jego kolegów aborcjonistów. PRAWDA! Zastanawiam się, co tkwi w człowieku deklarującym się jako katolik (no to by chyba musiał się spowiadać, a przecież żaden ksiądz nie może mu dać rozgrzeszenia...), że przeszkadza mu walka o niezabijanie ludzi, nawet tych bardzo malutkich, na wczesnym etapie rozwoju, i plakaty to obrazujące, a nie przeszkadzają mu bilbordy z twarzami kobiet obitymi jak worek treningowy, którymi lewactwo cały czas epatuje społeczeństwo. "Bo zupa była za słona" ... Czyżby w przypadku takich plakatów córeczka nie była zdziwiona, bo - na przykład - zna to z autopsji? ...
Nigdy też nie słyszałam, żeby doktorowi Lynchowi przeszkadzały plakaty z półżywymi psami czy zwierzętami obdartymi ze skóry. To, zgodnie z logiką doktora Lyncha, nie przestraszy trzyletniej córeczki, bo nie jest drastyczne. No super!
Zielona Góra - miasto, w którym RADNY zamalowuje cudze bilbordy, czyli niszczy cudzą własność, chwali się tym publicznie i jest bezkarny - to z pewnością Miasto Bezprawia, współczesny Dziki Zachód, stąd mój pomysł na przydomek dla lekarza-randego. Trzeba jednak przyznać, że nie tylko Zielona Góra jest miastem, w którym bezkarnie można łamać prawo: nie tak dawno temu kilku zamaskowanych bandytów - ot, Ku Klux Klan tu i teraz - zatrzymało bezprawnie samochód oklejony abtyaborcyjnymi napisami. Czyli - aborcjoniści uwięzili człowieka. Bezprawnie. Łamiąc Konstytucję, której przepisy wszak są stosowane wprost, a która kategorycznie zabrania pozbawiania kogoś wolności, chyba że na mocy ustawy. Bandyci czniają Konstytucję, czniają polskie prawo i czniają Polskę, która - jak się okazuje - jest państwem w ruinie, skoro Policja o tym fakcie wie (a wie, bo mnóstwo ludzi składało skargi), a bandyci nadal chodzą wolni.
Niedawno bezmózg Artur Puzio (być może po lobotomii) urządził sobie rajd po polu - tak, takim zwykłym polu, gdzie rolnik zasiał zboże. Bezmózg pochwalił się swoim barbarzyństwem na kanale na YT, oglądało to i komentowało mnóstwo ludzi, Policja - oczywiście - wie, i nic. Bezmózg dalej na wolności i zapewne kolejnemu rolnikowi załatwia wbicie zębów w ścianę. Zero, kurna, waste ...
I nie można tego tłumaczyć sądami - Policja i Prokuratura mogą się tym zająć, nawet jeśli po-wolne sądy bandytów uniewinnią. Niestety - dalej są równi i równiejsi, a świnie są jakby równiejsze bardziej ...
https://wiadomosci.wp.pl/antyaborcyjny-billboard-w-zielonej-gorze-lekarz-mial-dosc-zamalowal-go-razem-z-radnymi-to-niedopuszczalne-6510369733638273a
