Animela Animela
742
BLOG

Gdyby religii nie było, należałoby ją wymyślić

Animela Animela Religia Obserwuj temat Obserwuj notkę 76

           Religia towarzyszy człowiekowi od najdawniejszych czasów. Oczywiście, były to bardzo różne formy wierzeń, począwszy od czczenia słońca, księżyca, ognia, aż do dzisiejszych wielkich wierzeń: chrześcijaństwa, judaizmu, mahometanizmu i buddyzmu. 

           Religia spełniała i spełnia ogromną rolę zarówno w życiu indywidualnego człowieka, jak i w życiu społeczeństw. Oczywiście, bardzo ważną rolą jest rola prawodawcza - przecież "Dziesięć przykazań" to nic innego, jak jakrótszy kodeks świata. A jaki uniwersalny, prawda? ... Szczerze powiedziawszy, trudno byłoby tam zarówno coś dorzucić, jak i ująć. 

           Oczywiście, z normami prawnymi jest w ten sposób, że mogą one być w różnym stopniu akceptowane. Najbardziej pożądany - z punktu prawodawcy - jest stan "internalizacji", czyli "uwewnętrznienia", norm prawnych. Polega to na tym, że jakaś osoba tak głęboko akceptuje pewne normy, że są one dla czymś oczywistym. Na przykładzie jednostkowym może to wyglądać tak, jak to na blogu xiazeluki zwierzyła się niegdyś pewna dama: otóż ona tak "uwewnętrzniła" przymus zapinania pasów w samochodzie, że robi to nawet, gdy ma przejechać kilka metrów po własnym podwórku. W skali społecznej - "tabu" w postaci zakazu jedzenia ludzkiego mięsa. W europejskim kręgu cywilizacyjnym rzecz tak oczywista, że nawet nie trzeba tego kodyfikować, a jednocześnie - całkiem jeszcze niedawno akceptowalne w wielu miejscach świata. 

            Nakazy i zakazy zawarte w Dekalogu stanowią zbiór norm, z którymi trudno jest dyskutować nam, Europejczykom. Nie zabijaj, nie kradnij ... Niektórym trudniej z tym "nie cudzołóż" czy "czcij ojca swego i matkę swoją", prawda? Wydaje się jednak, że od strony etycznej trudno cokolwiek Dekalogowi zarzucić. 

             Gdyby tylko był przestrzegany ...

             I tu jest sedno problemu. Pamiętacie postać Kuby z "Chłopów"? Człowieka prostego, uczciwego i głęboko wierzącego? To właśnie na tym polega moc religii: dopóki człowiek wierzy, stara się stosować do zasad wiary. Pewnie, czasem jest trudno, ale generalnie - z Dekalogiem nie ma dyskusji. Natomiast gdy tę wiarę się traci ...

            Od tysiącleci władcy, kapłani, arystokracja - starali się utrzymać lud w bojaźni bożej. Oczywiście, dla własnego interesu przede wszystkim, ale i dla dobra tego "prostego człowieka". Krół, książę, faraon, baron - mogli sobie wierzyć lub nie, ale starali się przynajmniej o zachowanie pozorów wiary. Dzięki temu cesarz był pomazańcem Bożym, osobą rządzącą z woli niebios. Ale w utrzymaniu ludu w wierze zainteresowani byli właściciwie wszyscy, którzy cokolwiek znaczyli. 

             Od pewnego czasu osoby, którym się wydaje, że są inteligentne, robią odwrotnie: starają się przekonać jak najwięcej członków społeczeństwa, że Bóg nie istnieje, a religia to opium dla mas. I tego nie jestem w stanie pojąć.

             Co takiemu Dawkinsonowi przyjdzie, gdy nawet wszyscy "nawrócą się" na ateizm? Czy nie lepiej jednak żyć w świecie, w którym przestrzegany jest pewnien podstawowy porządek, morderstwo zakazane mocą najwyższego autorytetu, a przed skrzywdzeniem dziecka chroni strach przed karą - tu i TAM? ...

             A warto jeszcze, bodaj bardzo skrótowo, wspomnieć o terapeutycznej roli religii. Inaczej odbiera śmierć osoby bliskiej człowiek wierzący i niewierzący. Ten pierwszy wierzy, że zobaczy ukochanego męża po "tamtej stronie mostu" i będą już zawsze razem, szczęśliwi. Pogodzić się z bólem pomaga również zachowanie przepisanego okresu żałoby. 

              Osoba niewierząca nie ma takiej pociechy. Wie, że śmierć to rozstanie ostateczne, na zawsze, i nikt tu nic nie pomoże. Jeśli ból jest wielki, to można się udać do psychoterapeuty (które pomoże bądź też nie, a nawet .... wykorzysta seksualnie) albo ... bo ja wiem .... udać się do sekty. Można też wierzyć w nie-religię scjentystyczną czy inne feng-shui; wszystko, co obce i nowe, a nie sprawdzone i tradycyjne.

                Nie, nie rozumiem Dawkinsa i jemu podobnych. Moim zdaniem, ten antyreligijny obłęd (a pamiętajmy, że najbardziej zbrodnicza ideologia w historii - komunizm - jest jednocześnie antyreligijna) kiedyś zostanie oceniony za skrajną aberrację i głupotę właśnie.

                

 

 

 

 

 

 

 

 

Animela
O mnie Animela

Jestem człowiekiem - przynajmniej się staram.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (76)

Inne tematy w dziale Społeczeństwo