Animela Animela
898
BLOG

Kordon sanitarny wokół PO? (rozważania o demokracji)

Animela Animela Polityka Obserwuj notkę 17

         Sformułowania "kordon sanitarny" w sensie politycznym (w sensie medycznym, co można uznać za ciekawostkę, wyrazów tych użył ojciec Marcelego Prousta, lekarz-epidemiolog, którego sława wybiegała daleko poza granice rodzimej Francji) po raz pierwszy, zgodnie z moją wiedzą, użyła Pani Joanna Kluzik-Rostkowska: dawniej diwa PiS, następnie - chwilowo - lwica PJN, a obecnie - przesławna minister w rządzie Pana Premiera Tuska.

         Określenie się spodobało na tyle, że jest w użyciu do dziś: ostatnio zostało użyte przez Pana Stefana Niesiołowskiego, byłego wicemarszałka Sejmu, obecnie posła i - jak informuje niezawodna Idiotopedia - Przewodniczącym Polsko-Tajwańskiego Zespołu Parlamentarnego.

         O tym, jak ważną osobą dla Platformy Obywatelskiej i samego Premiera Tuska, jest Pani Minister, nikogo przekonywać nie muszę. O pośle Niesiołowskim też trudno powiedzieć, że jest to polityk PO małoznaczący lub choćby drugoplanowy - słowa wypowiedziane przez takie osoby mają moc znacznie większą, niż gadanina szeregowych członków partii.

        O ile sobie przypominam, ani w przypadku pani Kluzik-Rostkowskiej, ani w przypadku posła Niesiołowskiego, nie było jakiegoś szczególnego oburzenia - ja już nawet nie piszę o nieformalnych, lecz bardzo gorliwych, rzecznikach rządu z TVN czy Gazety Wyborczej, ale również tzw. "prawicowi publicyści", dla żartu nazywani "niepokornymi" czy "niezależnymi", jakoś tak prześlizgnęła się nad problemem.

       A przecież trzeba podkreślić, że problem jest, i to ogromny. Przecież sformułowanie, że PiS powinien zostać otoczony kordonem sanitarnym i nie powinno się dopuścić do ponownego wyboru tej partii, to słowa wyjątkowo nikczemne. Mało - to jest określenie po prostu niemieszczące się w kanonie demokracji - zakłada bowiem wyzucie z praw wyborczych pewnej, całkiem sporej grupy obywateli.

       Wielokrotnie słyszymy, że demokracja to co prawda rządy większości, ale z poszanowaniem praw większości. Trudno zaś o bardziej drastyczne złamanie tej zasady, gdy a priori zakłada się, że duża grupa wyborców ... nie wiem nawet, jak to określić ... kompletnie się nie liczy.

        Takie słowa są niebezpieczne zawsze i wszędzie, ponieważ w sposób niesłychanie wymowny przypominają sytuację z Niemiec przedwojennych, kiedy to stygmatyzowano Żydów. A przecież nagonka na nich zaczęła się jeszcze PRZED zdobyciem władzy przez Hitlera ...

        Tu zaś na wykluczenie pewnych grup wyborców zdobywają się prominentni przedstawiciele władzy, która w dodatku uważa, że opozycję powinno się "dorżnąć jak watahę" oraz że wyginie ona jak dinozaury ...

        No, fakt, że duża jej część rzeczywiście zginęła pod Smoleńskiem, więc może te słowa to po prostu prekognicja? ... Przyznam, że takich jasnowidzów to ja się bardzo boję!

        Nie rozumiem - po prostu kompletnie jestem bezradna wobec tego faktu - dlaczego "nasi" dziennikarze nie biją na alarm, nie biegają z mikrofonami za premierem, marszałkiem Sejmu za kim tam się da? Dlaczego nie każe się rządzącym tłumaczyć z tych naprawdę ohydnych słów, które demolują polską przestrzeń publiczny w sposób wręcz niewyobrażałny?

        Nie pojmuję, czemu PiS nie podejmuje działań, aby te skandaliczne wybryki przeciw demokracji nagłośnić na całym świecie? ...

       Czekają wszyscy, aż "watahy zostaną dorżnięte"? ....

        A jeśli chodzi o PO, to na miejscu jego zarządu wzięłabym pod uwagę, że ziarno zostało posiane, i jeśli kiedykolwiek PiS dojdzie do władzy, to szlak będzie mieć już przetarty - i być może to właśnie PiS będzie budować kordon sanitarny.

        I proszę mi wierzyć - naprawdę istnieje taka możliwość. Od pewnego czasu wiadomo już, że Pan Premier MA z kim przegrać.

Animela
O mnie Animela

Jestem człowiekiem - przynajmniej się staram.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka