Jednym z głównych punktów programu wyborczego PiS były sprawiedliwe podatki. Partia Kaczyńskiego bardzo słusznie twierdziła, że hipermarkety powinny płacić podatki w Polsce na równi z innymi podmiotami gospodarczymi. Niestety, realizacja tego postulatu nie wyszła. O ile 500+ udało się przeprowadzić sprawnie, to nałożenie podatków na wielkopowierzchniowe obiekty handlowe „jakoś” się nie powiodła. Co za pech, prawda? … Podatek, który mógłna by największych graczy na rynku kosztować grube miliardy, okazał się nie do przeprowadzenia … Podobnie, jak realizacja innej obietnicy PiS, czyli przewalutowanie kredytów pseudowalutowych. W tym przypadku też jakoś interes banków przeważył nad interesem polskich rodzin. Cuda-wianki, można powiedzieć!
Wczoraj za to wicepremier Morawiecki obwieścił urbi et orbi, że nie będzie też realizacji kolejnej sztandarowej obietnicy PiS: podniesienia kwoty wolnej od podatku. To znaczy – owszem, najuboższym się podwyższy, ale średniakom to już nie. A dlaczego? A PO – objaśnił nas Morawiecki Młodszy – podatki podwyższała 21 razy, to PiS obniżać nie musi …
Dziwna logika? Dla Pana, Pani, dla mnie – tak. Rządzący, z jakiejkolwiek partii by się nie wywodzili, mają logikę odmienną. Jak to mówią – punkt siedzenia zależy od punktu rządzenia … czy jakoś tak. No więc PiS mogło zabić, a tylko nie podwyższa podatków. Brawo PiS! … Za chwilę zresztą pewnie panowie Kuźmiuk i Czarnecki wyjaśnią nam dobrotliwie, że niepodwyższanie kwoty wolnej to tak naprawdę spełnienie obietnic wyborczych. Bo przecież PiS daje 100 milionów na obiekty sportowe …
I tu, proszę łaskawych Państwa, normalnie odebrało mi na dłuższą chwilę mowę. No bo jakoś mi się te obiekty sportowe skojarzyły z salami uciech dla staruszków, które obiecała schyłkowa Ewa Kopacz.
Cóż - Mariuszka-Partia wie lepiej, jak wydać pieniądze Polaków. Po co rozbestwiać obywateli jakimiś kwotami wolnymi od podatku, skoro można zbudować Misia. No pamiętają Państwo przecież, że na wielkich słomianych inwestycjach zarabia się najlepiej? … Przypuśćmy, że chodzi o nędzne 10% od tych stu milionów – może to nie są jeszcze „zegarki” Sławka Nowaka, ale na dobry początek wystarczy …
I w tym momencie powinnam przypomnieć stary dowcip o facecie, który przychodził do sklepu mięsnego, rozglądał się po pustych ladach, chichotał znacząco, a na koniec mówił: „Róbcie tak dalej!” …
Od lat jestem wiernym elektoratem PiS. Głosowałam, wspierałam, agitowałam. Nadal cieszę się, że już nie rządzi PO-PSL – z tym, że już mnie nie cieszy, iż rządzi PiS. Nie ukrywam, że z tą partią łączyłam nadzieje również osobiste. Niestety, PiS się uparło, żebym się do tej partii zniechęciła całkowicie i na zawsze. Ile bowiem czasu mogę się cieszyć, że sąsiedzi pobierają 500+, skoro moje własne pieniądze zżera inflacja, a PiS nie robi absolutnie nic, aby mnie zatrzymać przy sobie? …
Wysokie sondaże to rzecz fajna, ale one nie zapewniają wygranej: wie coś o tym Bronisław Maria Komorowski. Za dwa lata, gdy przyjdzie termin wyborów, część beneficjentów 500+ straci (ze względu na wiek dzieci) dodatkowy dochód, i zostanie to odebrane jako niemalże kradzież. Inni się przyzwyczają do wyższych dochodów. Pewnie powstanie jakaś nowa partia, która obieca to samo, co PiS, i jeszcze więcej – i wtedy PiS przegra. Zwłaszcza, że rozczarowanych rządami PiS jest sporo znajomych osób, i to z tych naprawdę najwierniejszych.
Naprawdę nie sposób zrozumieć, czemu PiS uparło się robić „laskę” najbogatszym i najbiedniejszym, nie rzucając nawet najmniejszego ochłapu klasie średniej. Wręcz przeciwnie – dymając nas na całego i w świetle jupiterów … W normalnych państwach władza stara się o względy właśnie średniaków – najwidoczniej w świecie Polska nadal jest dzikim krajem, państwem teoretycznym, gdzie uj, upa i kamieni kupa ...
Komentarze