Czy zastanawiali się Państwo, za co mianowicie Gerald Birgfellner miałby wręczać łapówkę księdzu Sawiczowi? No bo przecież łapówkę daje się za coś: za załatwienie jakiejś sprawy. Austriak kłamie, że pieniądze miały być ceną za podpisanie przez księdza uchwały w sprawie wież. Skąd wiem, że kłamie? Już tłumaczę:
Birgfellner rozpętał aferę, ponieważ Kaczyński rzekomo nie chciał mu zapłacić za pracę przy dokumentacji dwóch biurowców. Miało być tak, że JarKacz zaproponował Austriakowi fuchę, a gdy ten się napracował, to nie chciał zapłacić.
Gdzie tu, do jasnej cholery, miejsce na łapówkę dla księdza z Rady Fundacji im. Kaczyńskiego? No - gdzie?!!!
Przecież to rzekomo Kaczyńskiemu zależało na wybudowaniu wież. Kaczyński jest przewodniczącym Rady Fundacji, w której - obok niego - zasiadają osoby z nim zaprzyjaźnione lub zależne. Gdyby ksiądz Sawicz fikał przy czymś tak istotnym (podobno) dla prezesa, to ten by go po prostu wyrzucił z Rady. Zresztą:w internetach jest dostępne sprawozdanie z działalności Fundacji za 2015 r., gdzie są tylko dwa podpisy: samego Kaczyńskiego oraz protokolantki. Jak widać, do ważności uchwał Rady wystarcza podpis przewodniczącego. Na kukardę tu jakiś ksiądz Sawicz? ...
Oczywiście, Austriak, choć ma taśmy z różnych rozmów, to z wręczania POKAŹNEJ koperty z łapówką nic się nie nagrało. Po prostu - jeden procent :)
Koń adwokacki, podskakując w rytm "kto nie skacze, ten za PiS", wpycha Austriaka na kolejne miny. Wcześniej już naraził swego klienta na odpowiedzialność karno-skarbową za nieodprowadzenie podatku VAT od kwoty półtora miliona złotych, a teraz panowie dokładają do tego łapownictwo czynne.
Koniowi się nie dziwię: zmontował intrygę, to ją próbuje kopytem dopchnąć do końca, ale czy Birgfellner zdaje sobie sprawę z tego, że jego kłamstwa będą go - z ogromną dozą pewności - kosztować kilka lat oglądania nieba od wewnętrznej strony krat więziennych? ...
https://oko.press/images/2016/12/sprawozdanie-2015-ILK.pdf
Komentarze