Francuska firma energetyczna EDF wycofuje się z Polski. Fot. edf.pl
Francuska firma energetyczna EDF wycofuje się z Polski. Fot. edf.pl

Energetyka wraca w polskie ręce

Redakcja Redakcja Energetyka Obserwuj temat Obserwuj notkę 79

Po spodziewanym w tym miesiącu przejęciu przez PGE aktywów od francuskiej EDF zagraniczni inwestorzy w polskiej energetyce będą stanowić margines.

Jeszcze w tym miesiącu może zostać sfinalizowana transakcja sprzedaży firmy energetycznej EDF Polska. Jej nabywcą będzie – jeśli zgodę na to wyda Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów – Polska Grupa Energetyczna, już teraz największa firma energetyczna w Polsce. PGE wejdzie w posiadanie 9 obiektów, w tym elektrowni w Rybniku o łącznej mocy 1,8 GW i elektrociepłowni w Gdańsku, Gdyni, Krakowie, Toruniu i Zielonej Górze. PGE odkupi też od EDF spółkę ZEC Kogeneracja, będącej właścicielem czterech elektrociepłowni – dwóch wrocławskich i jednej w Siechnicach pod Wrocławiem. Wartość transakcji ma wynieść 4,5 mld zł. Moce cieplne w posiadaniu Grupy PGE wzrosną z 3,55 GWt do 7,57 GWt. Moce elektryczne obiektów należących do grupy zwiększą się o jedną czwartą do 15,95 GWe.

Pierwszy był Vattenfall

Wyjście EDF z Polski wpisuje się ciąg transakcji, w wyniku których inwestorzy zagraniczni działający w polskiej energetyce stopniowo wycofują się z naszego kraju. Wcześniej spośród dużych graczy na europejskim rynku swoje polskie aktywa wyprzedali szwedzki Vatenfall i Engie. Z działalności w Polsce zrezygnowała też hiszpańska Iberdrola, która chciała u nas budować farmy wiatrowe. Pierwszy wycofał się szwedzki Vatenfall, który w 2000 roku przejął pakiet kontrolny spółki Elektrociepłownie Warszawskie, których głównymi składnikami majątku były elektrociepłownie Żerań i Siekierki. W styczniu 2012 roku PGNiG odkupił wszystkie te aktywa wraz ze spółką Vattenfall Heat Poland za 3 mld zł. W 201 roku decyzję o wyjściu z Polski podjęła hiszpańska Iberdrola. 

Połaniec z powrotem w skarbie państwa

W kwietniu tego roku kontrolowana przez skarb państwa Enea sfinalizowała zakup od francuskiej firmy Engie elektrowni Połaniec. Cena zakupu Połańca jest równa zsumowanej cenie zakupu kolejnych pakietów akcji nabywanych przez Electrabel (firmę później przejęła Engie) od kwietnia 1996 roku do lutego 2003 roku. Tego, czy Electrabel rzeczywiście nic nie zarobił przez okres blisko 17 lat, kiedy posiadał wszystkie akcje Połańca nie wiemy. Do tego, żeby to ocenić musielibyśmy znać wartość wszystkich transferów między Połańcem i inwestorem tej spółki. Możemy co najwyżej przypuszczać, że wzorem wielu innych inwestorów zagranicznych nabywających polskie firmy także Electrabel, a później Engie zadbał o to, żeby inwestycja zwróciła się jak najszybciej.

Prywatni, ale państwowi

Krytycy procesu prywatyzacji polskich firm energetycznych z udziałem inwestorów zagranicznych podkreślali, że ma ona w większości przypadków fikcyjny charakter, gdyż w miejsce właściciela jakim wcześniej był skarb państwa stawały się nim firmy kontrolowane przez władze ich państw macierzystych. Vattenfall do dziś jest własnością szwedzkiego skarbu państwa. Podobnie jest z EDF, w której państwo kontroluje ponad 80 proc. akcji. Nieco inaczej wyglądała sytuacja z elektrownią Połaniec, która w pierwszej kolejności trafiła pod kontrolę firmy Electrabel, ale w wyniku fuzji i przejęć ostatecznie stała się ona własnością francuskiej firmy Engie, której największym akcjonariuszem, posiadającym ponad 32 proc. głosów na walnym zgromadzeniu akcjonariuszy jest… francuski skarb państwa.

Krytycy procesu prywatyzacji polskich firm energetycznych z udziałem inwestorów zagranicznych podkreślali, że ma ona w większości przypadków fikcyjny charakter, gdyż w miejsce właściciela jakim wcześniej był skarb państwa stawały się nim firmy kontrolowane przez władze ich państw macierzystych. Vattenfall do dziś jest własnością szwedzkiego skarbu państwa. Podobnie jest z EDF, w której państwo kontroluje ponad 80 proc. akcji. Nieco inaczej wyglądała sytuacja z elektrownią Połaniec, która w pierwszej kolejności trafiła pod kontrolę firmy Electrabel, ale w wyniku fuzji i przejęć ostatecznie stała się ona własnością francuskiej firmy Engie, której największym akcjonariuszem, posiadającym ponad 2 proc. głosów na walnym zgromadzeniu akcjonariuszy jest… francuski skarb państwa.

Fortum nie rezygnuje z inwestycji

Spośród liczących się inwestorów zagranicznych działających w branży energetycznej w Polsce pozostały jeszcze fińska firma Fortum oraz spółka Innogy, czyli dawne RWE, będąca dystrybutorem energii w Warszawie. O planach dalszej ekspansji Innogy w Polsce nie słychać. Nie rezygnuje z nich Fortum, która przymierza się do budowy w Polsce nowych elektrociepłowni. Część z nich stoi jednak pod znakiem zapytania. Firma jeszcze niedawno zamierzała wybudować trzy nowe elektrociepłownie – w Płocku, Wrocławiu i Zabrzu. Inwestycja w Płocku jest niepewna, gdyż swoją elektrociepłownię wybudował w tym mieście PKN Orlen, a część wytwarzanego przez obiekt ciepła i prądu ma trafić do sieci.

Z innych powodów Fortum wycofało się z budowy elektrociepłowni we Wrocławiu. Plany zakładały budowę obiektu spalającego różne paliwa, w tym również odpady i to właśnie było powodem protestów okolicznych mieszkańców. Firma deklaruje jednak, że elektrociepłownię we Wrocławiu nadal chce wybudować, choć konkurencyjna Kogeneracja, należąca jeszcze do innego inwestora zagranicznego EDF, twierdzi, że budowa nowej elektrociepłowni we Wrocławiu spowodowałoby nadwyżkę energii w tym mieście. W trakcie realizacji jest budowa elektrociepłowni w Zabrzu, której koszt ma wynieść 870 mln zł. Zakończenie budowy jest planowane na koniec przyszłego roku.

AB

© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.


Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka