22 lipca 2010
Nareszcie! Pani Kowalski przyciska do płaskich piersi najnowsze wydanie "Trybuny Wyborczej", w którym na pierwszej tęczowe czcionki wielkości konkordansu krzyczą tytułem: "Małżeństwa gejów i lesbijek uchwalone!" Lata upokorzeń, trudnej walki o swoje prawa i zwykłą, homoseksualną godność, zostały nagrodzone. Pani Kowalski wreszcie będzie mogła stanąć na ślubnym kobiercu ze swym wybrankiem, panem Malinowskim, i wziąć ślub, jak pan Bóg przykazał. Koniec nietolerancji, ksenofobii i dyskryminacji.
22 lutego 2011
Nie minął rok, a już w małżeństwie pani Kowalski-Malinowski pojawił się potomek! Cała rodzina świętuje uroczystą chwilę narodzin w Miejskim Urzędzie Adopcyjnym. Mama Kowalski-Malinowski i tata Malinowski z czułością spoglądają na przewiązany pysznie czerwoną kokardą inkubator, dostarczony ze szpitala przy ul. Nowogrodzkiej. Maleństwo porzuciła jakaś nienormalna,
powichrowana heteroseksualna dewiantka, na szczęście dzidziuś znajdzie szczęśliwe miejsce w rodzinie Kowalskich-Malinowskich.
Po powrocie do domu mama Kowalski-Malinowski przytyka maleństwo do swej piersi, niestety, dziecko ma kłopoty ze ssaniem i zaczyna dławić się włosami, bujnie porastającymi tors mamusi. Wszystko jednak dobrze się kończy, druga załoga karetki (pierwsza została odesłana won - dyspozytor, pewnie tępy, heteroseksualny blondyn, źle usłyszał treść wezwania i wysłał ambulans E***) zdążyła w ostatniej chwili zastosować sztuczne oddychanie i sytuacja została opanowana.
11 czerwca 2011
Pan Malinowski wrócił z pracy wściekły i zmęczony. Pani Kowalski-Malinowski na wszelki wypadek zamknęła się z synkiem w komórce na miotły, czekając, aż ślubny nieco ochłonie. Głowa rodziny uspokoiła się dopiero wieczorem, wtedy też pani Kowalski-Malinowski dowiedziała się, jaki był powód irytacji męża; otóż, rzekł pan Malinowski głosem drżącym od irytacji, ci cholerni zboczeńcy znowu demonstrowali w centrum miasta, doprowadzając stolicę do paraliżu komunikacyjnego! "Wracałem do domu 4 godziny, k... j... mać" - pieklił się pan Malinowski - "Czy ci pedofile nie mogliby szwendać się gdzieś na przedmieściach? Wolność zgromadzeń wolnością, ale, do cholery, ludzie pracują! W dodatku nic mnie nie obchodzi fakt, że WHO wykreśliło pedofilię z listy zaburzeń seksualnych, to pieprzeni zboczeńcy! Prezydent Kaczyński Junior powinien tej hołocie zakazać manifestacji!"
15 czerwca 2011
Sobota. Pan Malinowski udał się na Plac Defilad, na Paradę Normalności, zwołaną przez Młodzież Wszechgejowską. Postanowił, wraz z tysiącami innych porządnych osób, dać wyraz swej niechęci wobec pedofilów, aroganckiej i agresywnej, jednak niestety mocno wpływowej nowej orientacji seksualnej; tajemnicą poliszynela jest pedofilia co najmniej kilkunastu członków najwyższych władz państwowych, wspieranych przez silne lobby dzieciolubów ulokowanych w sferach przemysłowych i towarzyskich.
Pani Kowalski-Malinowski nie doczekała się powrotu małżonka; zadzwonił on z komendy policji, z oburzeniem zawiadamiając swą panią, że gestapo przymknęło go pod pretekstem rzucania płytami chodnikowymi w grupę pedofilów. "To skandal!" - wrzeszczał do słuchawki - "Policja chroniła nielegalną kontrmanifestację, a nas pałowali!" Pani Kowalski-Malinowski nie ogłuchła tylko dlatego, że połączenie zostało nagle przerwane.
17 czerwca 2011
Czekanie na powrót męża pani Kowalski-Malinowski uprzyjemniała sobie oglądaniem telewizji. Na kanale TVGej24 leciały akurat wiadomości; prezenter w półgarniturze (koszula i marynarka z wycięciem na brzuch) poinformował, że sytuacją w Generalnym Gubernatorstwie zaniepokojone są władze Zjednoczonych Socjalistycznych Republik Europejskich. Przewodniczący Prodi przestrzegł Warszawę, że ZSRE nie będzie tolerować aktów dyskryminacji żadnej mniejszości seksualnej i zapowiedział, że Komisja Europejska może "rozważyć działania ostrzegawcze", jeśli pedofile nie będą mieli takich samych praw jak wszyscy inni obywatele.
Pani Kowalski-Malinowski zerknęła ze strachem na swoje potomstwo i pobiegła sprawdzić, czy drzwi wejściowe są na pewno zaryglowane.
1 września 2011
W skrzynce pocztowej pan Malinowski znalazł ulotkę szefowej Socjalpedofilii Polskiej, Adolfiny Szyszko-Czwartkowej, która (szefowa) zachęcała do głosowania na swoją partię w nadchodzących wyborach:
Murzynów też bito i prześladowano. I też mówiono, że to przez tych, co o prawa dla nich wołają. Historia kołem się toczy... i dzisiaj stajemy przed wielką szansą wyrównania szans naprawdę dla wszystkich - głosując na Socjalpedofilię Polską! Historia przyzna mi rację - ale czy warto czekać? Lepiej się w Nią wpisać złotymi zgłoskami! Zapewniam, że chcemy jedynie takich samych praw, jakie mają pary homo i hetero! Dwoje ludzi ma prawo zawrzeć między sobą umowę zwaną małżeństwem, z której wynikają okreslone prawa i obowiązki. Para pedofilna takiego prawa nie ma. Wszystko jednak można zalegalizować. Wystarczy zdobyć do danego pomysłu większość. Dlatego wzywam wszystkich wrażliwych, odpowiedzialnych, nowoczesnych ludzi - głosujcie na nas! Walczmy z niesprawiedliwością i dyskryminacją, popierajmy małżeństwa pedoseksualne, pamiętajmy, że niezmiennych norm moralnych nie ma!
Państwo Malinowski zapadli w ponurą zadumę. Zegar tykał...
***E - eutanazyjny, zwany dawniej "łowca skór".
Inne tematy w dziale Polityka