Hipokryci w ofensywie - niedorzecznymi postulatami zakazu handlu w niedziele ma się zająć sejm. Chodzą pogłoski, że dzięki wsparciu wrogów wolności z PiS ten faszystowski pomysł mógłby wejść w życie już od nowego roku.
Faszyści i hipokryci uderzają w wielkie sklepy i centra handlowe, lecz nie mają niczego przeciw handlowi w sklepach mniejszych, na stacjach benzynowych, w sklepach z pamiątkami i dewocjonaliami, kioskach i aptekach. Co więcej, według faszystów niedziela trwałaby do godziny 6 rano w poniedziałek. A to z kolei oznacza, że w poniedziałek rano nikt nie kupi świeżego pieczywa.
Jednocześnie hipokrytom absolutnie nie przeszkadza, by w niedzielę pracowały:
a) służby
b) transport publiczny
c) sektor rozrywkowy
d) stacje benzynowe
e) gastronomia
f) hotele
g) kościoły
h) sektor turystyczny
i tak dalej aż do z.
W niedziele pracuje w handlu mniej więcej tyle samo ludzi, co w pozostałych obszarach. Faszystowscy hipokryci dla tych drugich żadnej litości nie mają. Faszystowski hipokryta ryczy w niebogłosy o krzywdzie kasjerki Kalafiora czy innego Oszołoma, lecz nie ma żadnych zahamowań, by w niedzielę pojechać tramwajem do kina, potem udać się do kawiarni, dokonać zakupów na stacji benzynowej i wieczorem wezwać lekarza, bo z przejedzenia ciastkami brzuch go rozbolał.
A gdyby dyspozytor pogotowania wówczas odpowiedział "Lekarz nie przyjedzie, ponieważ spędza czas z rodziną"?
Inne tematy w dziale Gospodarka