kelkeszos kelkeszos
3701
BLOG

Strajk kobiet. Koniec świata dziadersów.

kelkeszos kelkeszos Protesty społeczne Obserwuj temat Obserwuj notkę 176

Człowiekowi o wykształceniu klasycznym strajk kobiet powinien się kojarzyć z komedią. Oczywiście mam tu na myśli utwór antycznego twórcy - Arystofanesa, pod tytułem "Lizystrata", tłumaczonym najczęściej jako "Gromiwoja". Nie wdając się w streszczanie sztuki, wielu zapewne znanej, przypomnę, że ateńskie kobiety zdenerwowane nieustającymi wojnami toczonymi przez mężczyzn, odmawiają im dostępu do łoża, póki ci nie zawrą trwałego pokoju.

Jak widać od czasów antycznych świat się zmienił i to współczesne przedstawicielki płci, o której kiedyś mówiono "piękna", stały się nosicielkami przynależnego gatunkowi ludzkiemu genu konfrontacji i konfliktu. To jest wojna! Krzyczą współczesne Gromiwoje, propagując przy tym nieznane wcześniej formy kobiecego strajku. Dodajmy, że większość z nich, proklamując wstrzemięźliwość seksualną nie wyglądałaby wiarygodnie. 

Mój ulubiony portal komediowy, czyli "Krytyka Polityczna", wprowadził do obiegu publicznego pojęcie "dziadersa", który to momentalnie stał się głównym celem ataków hufców spod znaku czerwonej błyskawicy i adresatem głównego, a w zasadzie jedynego ich hasła - "wyp.....ć"! Niektórym co starszym politycznym pieczeniarzom wydawało się, że utrzymywanie się od dłuższego czasu w nurcie politycznej poprawności, nie tylko pozwoli im cichaczem popłynąć za współczesną Aurorą, ba nawet wskoczyć na mostek kapitański, ale ci rozczarowali się najbardziej. Dla podejrzanych o dziadyzm nie ma litości. Wyp........ć! I koniec.

Nie wiem czy jestem dziadersem z urodzenia, bo tego nikt ocenić nie może, ale jestem nim odkąd pamiętam. Wszelkie większe traumy mojego dzieciństwa na to wskazują. Antygenderyzm , gdy za żadną cenę nie chciałem nosić krótkich spodenek ze ściągaczami na nogawce, uznawanych powszechnie za "dziewczyńskie", germanofobia ujawniona już w wieku przedszkolnym całodniową histerią i spazmami po przegranym przez Polskę meczu z RFN na mistrzostwach świata w 1974r. Rusofobia zademonstrowana niekontrolowaną euforią po zwycięstwie naszych siatkarzy z ZSRR w finale igrzysk w Montrealu, a obie fobie codziennie utrwalane powtarzaniem ksenofobicznych żartów o Polaku, Rusku i Niemcu.

Wychowanie młodego dziadersa to proces obfitujący w krwawe rany, liczne siniaki, niechęć do obcych zajmujących kawałek trawy pod trzepakiem, czyli boisko do piłki nożnej, permanentne włóczenie się po zakazanych miejscach, z rzadka przerywane wizytami w domu, składanymi zazwyczaj po to aby coś szybko zjeść i wypić.

W świecie małych dziadersów zdobycie autorytetu nie było łatwe i wymagało odwagi, śmiałości i umiejętności,  a wbrew pozorom wcale nie siły fizycznej. Choć podwórkowe struktury społeczne były wyjątkowo zdemokratyzowane i oparte na wzajemnym szacunku. Odrzuceniu podlegali tylko ludzie niezrównoważeni, czyli nie respektujący reguł, albo nazbyt kurczowo trzymający się matczynej spódnicy. Ci mieli najgorzej, podobnie jak osobniki, do których przylgnęło niezmywalne piętno skarżypyty.

Nie da się przy tym ukryć, że dziadersi niegdyś zadziwiająco sprawni w samoorganizacji, przy której dzisiejsza młodzież wygląda jak stado owiec, wychowani w zasadzie w stanie natury, co niestety tyczyło również takich czynności jak zdobycie jakiegoś deficytowego dobra, choćby miejsca w pociągu nad morze, z wiekiem stają się rażąco bezradni wobec zachowań , które w mikrokosmosie klasycznego dziadersa musiałby się kończyć obiciem "ryja".

Wyobraźmy sobie, że na przykład do grupy małych dziadersów grających w piłkę podchodzi dwóch chłopców trzymających się za ręce i wrzeszczy "wyp........ć"! Albo lepiej sobie nie wyobrażajmy. 

Kilkanaście lat temu zebrałem grupę swoich starych druhów, od Sasa do Lasa i pod szyldem mojej ówczesnej firmy zgłosiliśmy się jako drużyna do rozgrywek piłkarskich, organizowanych przez jakąś tam "akademię sportu i rekreacji". Przeciwnicy to same wielkie firmy, banki, ubezpieczyciele, sieciowe kancelarie etc. Szło nam nieźle, choć w pewnym momencie przyszedł kryzys logistyczny i na mecz z "Grupą Żywiec" stawiło się nas czterech. Nie dość, że drużyny były pięcioosobowe, to bez zmian i tak nikt nie mógł długo wytrzymać intensywności gry, więc nasza sytuacja od razu była beznadziejna. Pan prowadzący rozgrywki nabrał wątpliwości czy przypadkiem nie oddamy meczu walkowerem, ale oczywiście zdecydowaliśmy się grać. Ci z Żywca, jak to korporacja na evencie, z dziewczynami/żonami, dziećmi, kilka kamer, firmowe stroje, catering. Ograli nas 20 : 4 czy jakoś tak. Po meczu podszedł do mnie ich kapitan i dziękując za sportową postawę, stwierdził , że na naszym miejscu postąpiliby tak samo. Gotując się z wściekłości wypaliłem do gościa sp......j kutasie, my na waszym miejscu zdjęlibyśmy jednego zawodnika i grali czterech na czterech. Gościa zamurowało i nawet nie pisnął. Dla mnie to był koniec świata dziadersów i wiem kto nam go zabrał. Teraz to tylko dożynki.




kelkeszos
O mnie kelkeszos

Z urodzenia Polak, z serca Warszawiak, z zainteresowań świata obywatel

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo