catrw catrw
238
BLOG

Polska tragikomedia polityczna – 4 czerwca...

catrw catrw Polityka Obserwuj notkę 20

Polska tragikomedia polityczna – 4 czerwca...

Generał Czesław Kiszczak za scenariusz i reżyserię „okrągłostołową” powinien otrzymać Oskary Amerykańskiej Akademii Filmowej we wszystkich kategoriach. Przy jego dokonaniach dotyczących kreowania fikcji i manipulacji, światowi i krajowi reżyserzy (zdobywcy Oskarów), to dopiero druga liga.

Czy można zmienić ustrój bez zmiany ludzi rządzących? Prawidłowa odpowiedź brzmi –nie! A w Polsce ponoć wtedy zmienił się ustrój, choć przy władzy pozostali ci sami ludzie, którzy byli w okresie „przemysłowego feudalizmu”. Dlaczego zatem mówi się o zmianie ustroju? Jeśli ma się w rękach monopol medialny, to ludziom można wmówić wszystko. W Polsce wtedy nie było  wolnego obiegu informacji, dziennikarze często ograniczali się do powtarzania komunikatów swoich mocodawców.

A później na ich polecenie kreowano pozorną opozycję, (np. wygodnych dla „układu” przywódców AWS-u, „Samoobrony”, LPR-u) poprzez pokazywanie w mediach. Ludzi autentycznie zagrażających „układowi” w mediach nie pokazywano. Jeżeli media kontrolowane przez „układ” pokazywały kogoś lub kreowały na bohatera, to nie było to wynikiem jego inteligencji czy elokwencji!

Nasza rzeczywistość polityczna była beznadziejna. Pozornie był pluralizm polityczny, wolność słowa, demokracja i wolne wybory. A po wyborach zawsze wszystko się powtarzało według wcześniejszych, perelowskich reguł – „tak czy owak zawsze Zenon Nowak” (np. „... wybory wygra AWS, a będzie rządziła UW...”).

Na polskiej scenie politycznej toczył się spektakl, w którym ludzie z tej samej „politycznej piaskownicy” raz byli w opozycji, raz rządzili, a po spektaklu wszyscy razem chodzili na kielicha.

 „Elity rządzące” uważały, że ich zadaniem nie jest rozwiązywanie problemów państwa i obywateli, lecz utrzymanie się przy władzy. Nikt nikogo z niczego nie rozliczał, nikt za nic nie czuł się odpowiedzialny. Sądy i prokuratura często wydawały więcej na cele propagandowe, niż na dochodzenia dotyczące skompromitowanych „elit”.

Walka partii o władzę nie była starciem konkretnych propozycji i programów dotyczących rozwiązania problemów, był to spektakl oszustów składających pozorne propozycje, zakrojone tylko na poprawienie sobie wyborczych notowań (np. „.. nam to i gruszki wyrosną na wierzbie...”).

Polityka zmieniła się w rozrywkowy spektakl, opinie i całe kampanie wyborcze podawane były w opakowaniu taniego kabaretu (np. „... nieważne jak się zaczyna (stosunek), ważne w jakim stylu się kończy...”).

W Polsce termin „demokracja” oznaczał dla wielu ludzi okresową wymianę ekipy rządzącej. Z reguły politycy z opozycji i obozu rządzącego występowali w imię interesów swojej grupy (TKM), a nie całego narodu.

Wielu uczciwych ludzi w Polsce stawiało sobie pytanie po co nam demokracja, jeżeli nie ma państwa prawa, bezpieczeństwa i opieki zdrowotnej? Afery i patologie trapiące współczesną Polskę wykazywały że zorganizowana przestępczość była na szczytach władzy, bez względu na to, kto aktualnie rządził.

Brak dbania o zasady i klarowność sceny politycznej w Polsce szkodzi partiom opozycyjnym. Politycy lewicy i tzw. twardej prawicy byli często ze sobą na „ty”, razem pili.

Wielu Polaków stawiało wtedy pytanie: -Co mi po takiej opozycji?

Wymownym tego przykładem było zachowanie Stefana Niesiołowskiego, który jako przedstawiciel AWS-ZCHN w telewizji publicznej krytykował SLD, a był na „ty” z Leszkiem Millerem, z którym regularnie grywał w brydża i chodzi na piłkarskie mecze. Dlaczego Leon Kieres był zapraszany przez ludzi prawicy na sesje naukowe?

 W okresie II Rzeczpospolitej porządni ludzie unikali towarzystwa niektórych osób i nie każdemu „podawali rękę”.

Czy ludzie odpowiedzialni za państwo polskie w rządach: Mazowieckiego, Bieleckiego, Suchockiej i Buzka – to była prawica? Elity władzy były całkowicie zdemoralizowane. Patrząc na tolerowanie afer gospodarczych w tamtym okresie, to można postawić tezę o rządzeniu Polską przez „zorganizowaną grupę przestępczą”. Jedni świadkowie popełniali w doskonale zabezpieczonych więzieniach samobójstwa, inni z nich uciekali za granicę. Sądy nie zrobiły krzywdy sprawcom największych afer gospodarczych związanych z transformacją ustroju, a procesy były przeciągane w nieskończoność. Wszystkie stanowiska w administracji państwowej i samorządowej były traktowane jako łupy dla swoich. Rządzenie sprowadzało się do obsadzania stanowisk i dzielenia łupów.

W Polsce łupy rozdawali: głowy państwa, ministrowie, prezesi, radni, dyrektorzy...

Wygrana PiS-u i rządy Dobrej Zmiany przerwały tragikomedię, ale władza nie jest dana raz na zawsze...

Obawiam się, że po jesiennych wyborach może powstanie kolejna „autentyczna” opozycja, która przejmie władzę, żeby przedstawienie mogło dalej trwać...

A tak na marginesie, czy można sobie wyobrazić, żeby po 1945 roku, prezydentem i kanclerzem w Niemczech zostali przedstawiciele totalitarnej partii NSDAP wybrani w wyniku demokratycznych wyborów? Zapewne tak, gdyby nie było denazyfikacji! W Polsce po 1989 roku z powodu braku dekomunizacji to się wydarzyło.

catrw
O mnie catrw

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka