Harcownik Harcownik
1427
BLOG

REWOLUCJA BEZMYŚLNYCH WANDALI (notka pożegnalna)

Harcownik Harcownik Polityka Obserwuj notkę 16

REWOLUCJA BEZMYŚLNYCH WANDALI       (notka pożegnalna)


Wywiady przeprowadzone na ulicach z osobami protestującymi nie pozostawiają żadnych wątpliwości. Protestujący w zdecydowanej większości nie rozumieją wyroku Trybunału Konstytucyjnego (TK). Nie przeczytali go, ani nie wysłuchali ustnego uzasadnienia. Swoją wiedzę opierają na emocjonalnym zmanipulowanym medialnie przekazie. Zapytani o powody protestu nie potrafią ich poprzeć merytorycznymi argumentami, z wielkim językowym trudem opowiadają jakieś emocjonalne banały, używając przy tym wulgaryzmów lub podają powody zupełnie niedotyczące wyroku. Brak płynnego i swobodnego formułowania swoich poglądów, brak merytorycznych argumentów, bezwiedne posługiwanie się zbitkami ideologicznymi – hasłami propagandy politycznej, świadczy o zaburzeniu zdolności poznawczych i komunikacyjnych. To jest właśnie efekt życia wirtualnego a nie realnego - opartego na interakcjach społecznych. Flash mob przybierający nawet formę wielotysięcznych protestów w istocie nie buduje takich interakcji, nie tworzy trwałych więzi, lecz tworzy większy zbiór poszczególnych atomów.


To pokolenie jest stracone, bo edukowane było bez wartości i zasad.
Ich wiedza o społeczeństwie ogranicza się do wiedzy podręcznikowej. Przykładowo, w podręczniku do przedmiotu Wiedza o Społeczeństwie, bohaterem Solidarności jest miedzy innymi Lech Wałęsa, a obok zamieszczona jest wzmianka, że był agentem. Przekaz jest prosty - można być bohaterem, pozbawionym przyzwoitości, donoszącym na swoich kolegów z pracy, kolaborującym z komunistycznym reżimem. Tego właśnie uczy się młodych ludzi. Takie jest wychowanie społeczne. Nic dziwnego, że rośnie nam pokolenie protestu i szybkiej kariery politycznej.
Mamy do czynienia z aberracją poznawczą. Młodzi ludzie wychodzą na ulicę, aby zniszczyć państwo a jednocześnie oczekują, aby to państwo zapewniło im darmową edukację, służbę zdrowia, pracę (koniecznie dobrze płatną). To już lewaccy działacze polityczni są mniej naiwni i posyłają swoje dzieci na ekskluzywne uczelnie zagraniczne.


W państwie ogarniętym kryzysem, protestami społecznymi, wojną, ludzie wycofują swoje aktywa, sprzedają obligacje. Wartość złotówki spada. Małolaty mogą pożegnać się już ze smartfonem za 2000 tysiące, gdyż teraz to będzie ich kosztowało o wiele drożej. Ponadto w państwie, w którym dokonuje się przewrotu, wstrzymuje się także inwestycje. W konsekwencji znikają miejsca pracy, nie powstają nowe. Następuje stagnacja gospodarcza. To są właśnie namacalne skutki protestów. To są nieubłagalne prawa rynku, o których nie uczy się beztroskich lekkoduchów w szkołach. Wzrost gospodarczy następuje tam, gdzie jest bezpiecznie, stabilnie, przewidywalnie i panuje porządek. Można wziąć kredyt, ale skoro rynek zalany jest tańszymi obligacjami to państwo musi zwiększyć oprocentowanie, aby sprzedawane przez rząd obligacje były bardziej atrakcyjne od tych starych, którymi zarzucony jest rynek. A podwyższenie oprocentowania wiąże się z kolei wyższymi kosztami spłaty długu, z dłuższą i cięższą pracą dłużników, a także najczęściej wyższymi podatkami, bo każdy rząd do tej pory tak właśnie łatał dziury budżetowe (lewicowe rządy w szczególności). Możecie być pewni jak w banku, że w przypadku dojścia do władzy lewicy podwyższony zostanie wiek emerytalny, a 13 i 14 emerytury może nawet nie będą zabrane, bo i po co, skoro można skonsumować ich wartość przez inflację. A opornych emerytów poddać eutanazji uprzykrzając im życie tak, że sami o to poproszą.


 „Szabel nam nie zabraknie, szlachta na koń wsiędzie, Ja z synowcem na czele, i?
– jakoś to będzie!”


Adam Mickiewicz w Panu Tadeuszu maluje nam obraz zupełnej beztroski porywczych ludzi.
Ludzi, którzy mogli a nawet powinni byli przewidzieć, jakie katastrofalne skutki dla państwa sprowadzają podjazdy – prywatne wojenki. Doświadczyli rozbiorów, a mimo to wciąż, byli tak zapalczywi, że nie miało to dla nich najmniejszego znaczenia.
Wiemy, jak kończą słabe i niewydolne państwa. Przykładów jest dużo, tak historycznych, jak i zupełnie współczesnych np. Wenezuela. Państwo bogate w ropę zostało okradzione przez koncerny pozbawione kontroli nad swoimi bogactwami a złoto zostało wywiezione Lufthansą do Moskwy. Wenezuela jest obecne biedna i pogrążona w chaosie. Państwo nie realizuje podstawowych funkcji społecznych.

W swoich notkach wielokrotnie krytykowałem rządy Kaczyńskiego, ale starałem się robić to w sposób mądry, merytoryczny, konstrukcyjny, a nie głupio i nieodpowiedzialnie. Zanim coś zniszczę i zburzę, to zawczasu chciałbym wiedzieć, czym to zastąpię? Chyba, że jest to zupełnie niepotrzebne. Bardzo łatwo jest coś zniszczyć, Trudniej jest zbudować, bo to wymaga już wiedzy, doświadczenia i środków - także finansowych. Chciałbym wiedzieć, co nowego powstanie w tym miejscu, kto będzie budował oraz za czyje pieniądze? Ile to będzie kosztować pieniędzy podatników? Czy zburzenie a następnie budowanie od nowa nie pociągnie za sobą większych kosztów, może nawet konieczności zaciągnięcia kredytów, które na wieki wieków uczynią nas finansowymi niewolnikami.

Politycy, którzy nie mieli dobrego planu dla Polski, chcą teraz obalić rząd siłą. A przecież mogli swój plan przedstawić w niedawnych wyborach. Polacy wybrali jednak inaczej. Zazwyczaj bywa tak, że rewolucjoniści dochodząc do władzy sami wprowadzają jeszcze większe ograniczenia swobód obywatelskich a nawet terror, aby zapanować nad chaosem, który jest naturalną konsekwencją wszelkich rewolucji.  Aby tego uniknąć wymyślono demokratyczne metody przejmowania władzy.
 Kto będzie tworzyć nową władzę w miejsce starej, obalonej w sposób niedemokratyczny? Czy będzie to zmiana na lepsze?
Jeżeli władzę ma przejąć nowa Jachira, czyli pani Lempart, lub niepogodzeni z porażką wyborczą ludzie totalnej opozycji, którzy przegrali demokratyczne wybory na własne życzenie (Kidawa-Błońska, Trzaskowski, Budka, Nitras i inni), to....  po głębokim namyśle wolę już, aby wszystko było po staremu. Życzyłbym sobie i wszystkim, aby opozycja, uczyniła ten wysiłek intelektualny i wygrała wybory przedstawiając Polakom dobry komplementarny plan polityczny, społeczny i gospodarczy. Jest jednak poważny problem w tej formacji z wiarygodnością i uczciwością.

Rewolucja z powodu jednego orzeczenia, może nawet prowadzić do likwidacji państwa polskiego. Likwidacja państw narodowych, jest programem UE i lewicy. W takim wypadku wysiłek i poświęcenie wielu pokoleń Polek i Polaków pójdzie na marne. Państwo (rozumiane, jako forma organizacyjna) w wielu przypadkach okazuje się najbardziej skuteczną formą organizacji społeczeństwa w okresie kryzysów: wojen, pandemii lub recesji gospodarczych. Co ofiaruje nam w zamian totalna opozycja? Widzieliśmy bezradnego Trzaskowskiego, który bez pomocy państwa nie potrafi uporać się z problemem ścieków. Widzieliśmy UE, która w pierwszym okresie pandemii, dopiero po miesiącu kryzysu kupiła 150 respiratorów - na 27 państw i pół miliarda ludności! Następnie zakupiła szczepionki, których jeszcze nie ma, ale najprawdopodobniej, będą podawane przymusowo - czysty Orwell. W pamięci mamy zakup przez UE Szczepionek na świńską grypę, których nie wykorzystano, a których utylizacja pochłonęła kolejne miliardy.

To jest wojna!
To jest wojna - krzyczą lewicowi działacze. Tak to już jest na świecie, że w walce o pokój najwięcej zbrodni popełniały właśnie lewicowe reżimy. Ale skąd młodzi mogą o tym wiedzieć, skoro tego się nie uczy w szkole? Nie uczy się racjonalnego myślenia, panowania nad emocjami, posługiwania się argumentami merytorycznymi. Nie uczy się zasad dyskursu. Nie uczy się twórczego myślenia.


Tak, to jest wojna, ale nie toczy się ona o orzeczenie TK. Orzeczenie, w którym dokonano jedynie oceny i interpretacji przepisów pod kątem ich zgodności z Konstytucją stało się jedynie pretekstem dla wywołania społecznych protestów. Niedługo znajdą się kolejne, bardziej lub mniej błahe. To jest wojna kulturowa, wojna o nowy model społeczno-polityczny. Dlatego Hołownia, niegdyś rzewnie płaczący nad Konstytucją, a obecnie usiłujący podłączyć się pod strajk kobiet, został odprawiony z kwitkiem, a w zasadzie usłyszał gromkie WYPIER…!!!
To jest wojna o nowy model dystrybucji dóbr (tylko pozornie i dla zmylenia nazywany przez marksistów sprawiedliwym podziałem), wojna o nowy model polityczny (organizacji i zarządzania społeczeństwem). Wojna o nowy model społeczny – model zaspokajania potrzeb społecznych. We wszystkich tych sprawach największy wpływ na te zagadnienia mają korporacje, które bardzo często są finansowo silniejsze, niż nie jedno państwo narodowe. Korporacje mają już przygotowany model, który jest stopniowo i konsekwentnie wprowadzany w życie. Nie napiszę, że powoli wprowadzany, bo sprawa ulega wyraźnemu przyśpieszeniu.


Na zachodzie już dawno pojawił się problem dotyczący ograniczeń stojących na przeszkodzie maksymalizacji zysku.
Ludzie pracujący wytwarzają jakieś dobra. Lecz kiedy tańsze w kosztach maszyny zastępują ludzi, to ludzie pracy stają się zbędni i muszą się przekwalifikować, poszukać sobie innej pracy. Dla korporacji niepotrzebni  pracownicy, nadal są potrzebni ale, jako konsumenci. Dla pozostałej grupy ludzi, którzy z punktu widzenia korporacji są nieprzydatni i nie są konsumentami, gdyż są zbyt biedni lub są samowystarczalni wymyślono przeludnienie, efekt cieplarniany i inne takie. Można ludziom sprzedawać coraz więcej rzeczy, ale w pewnym momencie kończą im się środki, które wypracowują. Wtedy udziela im się kredytów. Ale i to nie wystarczyło. Gdyż kredyt oparty był o wytworzone dobra lub cenne kruszce złożone w depozycie. Zaczęto, zatem poszerzać listę zabezpieczeń, rozszerzając ją o inne wartości np. ropę, a na koniec nimi spekulować i manipulować. Ale i to nie wystarczyło do ciągłego nakręcania wzrostu popytu. Pomysły politycznie kontrolowanego zrównoważonego rozwoju stojące u podstaw utworzenia np. EWG, spełzły na niczym. Korporacje nie chciały się samoograniczyć. Postanowiono przemodelować gospodarkę państwową i budżety państwowe. W tym celu wprowadzono PKB i inne instrumenty pochodne. A kiedy mimo to, dług osiągnął maksymalne wartości, nie spłacalne przez pokolenia, to dokonano ucieczki w globalizację. Ale rezultaty okazały się dla społeczeństwa jeszcze bardziej niszczycielskie. Nowe rynki czasowo rekompensowały straty korporacji. Do momentu, gdy wypchnięcie produkcji np. do Chin lub innych krajów niekontrolowanych politycznie, doprowadziło do kopiowania (kradzieży pomysłów i technologii), do konkurencji opartej wyłącznie na taniej, często niewolniczej sile roboczej. Zastanawiano się, jak z takimi państwami konkurować, jak jeszcze bardziej obniżać koszty produkcji. W odpowiedzi na to korporacje postanowiły na terytoriach kontrolowanych politycznie sprowadzić tanią siłę roboczą z Afryki i Azji. Emigranci jednak zamiast pracować wolą żyć z oferowanej im pomocy socjalnej. Ponadto pojawiły się problemy kulturowe i mentalne. Nachodźcy nie asymilują się, kwestionują zastany porządek prawny. Aby temu przeciwdziałać wprowadzono w mediach cenzurę i kontrolę poprawności politycznej. Nawet kosztem wolności słowa i innych praw obywatelskich. Te działania miały nie tylko charakter kontroli pasywnej, ale doszło do wywierania aktywnej opresji na osoby o odmiennych poglądach. Takie działania wymagają jednak zwiększenia kontroli społecznej, izolacji medialnej a nawet zastosowanie przymusu.
Produkcja pieniądza najpierw była oparta na szlachetnych kruszcach, potem na innych minerałach, na sztucznym wskaźniku PKB a teraz planuje się ją oprzeć na nowych instrumentach, oderwanych od produkcji a skupionych na konsumpcji. Wszystko w tym celu, aby bogatsi stawali się jeszcze bardziej bogaci. Jeden procent najbogatszych ludzi na świecie dokonał rewolucji gospodarczej i politycznej. Te zmiany zostały zaakceptowane przez polityków.
Obserwujemy zgubne skutki globalizacji. Przenosząc produkcję i miejsca pracy korporacje zniszczyły wzrost dochodów konsumentów, stanowiących podstawę gospodarki, pozostawiając większość populacji pogrążoną w długach. Deregulacja dokonana np. w USA została wykorzystana do skoncentrowania dochodów i bogactwa w ręku nielicznych (nastąpiło ograniczenie liczby klasy średniej) oraz w korporacjach finansowych „zbyt dużych, by upaść”. Wprowadzono przepisy, na podstawie których udziela się pomocy finansowej „upadającej” korporacji lub gospodarce, aby uchronić ją przed upadkiem. To samo dzieje się w Europie - taki przykładowo Deutsche Bank od lat jest bankrutem dotowanym z budżetu państwa - z podatków. A zamieszany był w afery giełdowe oraz pranie brudnych pieniędzy. Instytucje powołane do kontroli finansowej nie reagowały odpowiednio wcześnie na nadużycia i przekręty finansowe, a gdy było już za późno obejmowały przekrętasów gwarancjami państwowymi i zasilały pieniędzmi podatników - z budżetu. Mało tego, post factum zmusili podatników w USA i UE do pokrycia strat hazardowych bankierów. Oprócz offshoringu liderzy biznesowi zastępują pracowników obcokrajowcami na stanowiskach, które uznają za wygodne do utrzymania w kraju. Nieuczciwie twierdząc, że nie mogą znaleźć wystarczającej liczby obywateli ze stopniem naukowym lub przygotowaniem technicznym, aby obsadzić te miejsca pracy. Skutecznie lobbują o wizy pracownicze dla obcokrajowców, którzy zastępują rodzimych pracowników naukowych, inżynierów i techników, lecz po znacznie niższych kosztach, aby dochody i poczynione w ten sposób oszczędności przetransferować na szczyt drabiny korporacyjnej. Podkreślmy to jeszcze raz - masowy napływ emigrantów pozwala politykom utrzymać zarobki pracujących obywateli na niskim poziomie. To jest ekonomia. Wydaje się, że nikt nie rozumie, iż badania, rozwój, projektowanie i innowacje mają miejsce w tych krajach, w których jest produkcja. Utrata produkcji oznacza ostatecznie utratę możliwości rozwoju inżynierów i nauki. Jeśli te zakłady są za granicą, to tam znajduje się najnowocześniejsza technologia. Tam następuje zdobywanie doświadczeń, wprowadzanie modyfikacji. Ekonomiści, którzy spędzili swoje życie zawodowe na racjonalizowaniu globalizmu, jako zjawiska korzystnego dla społeczeństwa, nie mają pojęcia o katastrofie, którą spowodowali. Nie ma ożywienia gospodarczego. Społeczeństwo przestaje być społeczeństwem równych szans. To przekłada się na deficyt demokracji i degradację mechanizmów demokratycznych. Politycy ogarnięci walką o władzę, nie przejmują się ani dobrobytem ekonomicznym obywateli, ani ich wolnościami obywatelskimi ani swoim własnym elektoratem traktując go, jak marionetki, którymi można łatwo sterować, a zwłaszcza ich emocjami. Zamiast przekonywać wyborców, napuszcza się ich na przeciwników politycznych. Politycy poddali się lobbingowi różnych grup interesów. Te grupy są zaangażowane w oszustwa finansowe, wojny i dezinformację. Ożywienie gospodarcze nie istnieje. Ono istnieje tylko statystycznie w tabelkach Excela.


Dokąd obecnie zmierza ta spirala niezaspokojonego zysku korporacji?
Czarnym koniem Nowego Porządku Świata przez wiele lat była technokracja. W latach trzydziestych XX wieku (po Wielkim Kryzysie) wybitni naukowcy i inżynierowie zaproponowali utopijny system ekonomiczny zwany technokracją, który byłby zarządzany przez tych samych naukowców i inżynierów, a nie przez wybieranych polityków. Ten radykalny ruch zyskał na znaczeniu nieco później, gdy został koncepcyjnie przyjęty przez elitarną Komisję Trójstronną (współzałożoną przez Zbigniewa Brzezińskiego i Davida Rockefellera) w 1973 roku, aby stać się jej tak zwanym „Nowym Międzynarodowym Porządkiem Gospodarczym”. W ciągu kolejnych 41 lat nowoczesny wyraz technokracji i Nowego Międzynarodowego Ładu Gospodarczego jest wyraźnie widoczny w programach globalnych, takich jak: Agenda 21, Zrównoważony Rozwój, Zielona Gospodarka, Rady Rządów (Councils of Governments), Inteligentny wzrost, inicjatywy Total Information Awareness (TIA) i inne. Wydawałoby się, że logicznym rezultatem technokracji jest dyktatura naukowa. Opisana w literaturze takiej, jak „Nowy wspaniały świat” Aldousa Huxleya (1932) lub „Tysiąc dziewięćset osiemdziesiąty czwarty” George'a Orwella (1948), w których obaj autorzy spojrzeli prosto w twarz technokracji, kiedy była jeszcze w powijakach. Ale to ulega zmianie. Obecnie naukowcy są opłacani przez korporację podobnie, jak politycy. Zatem, kto pozostał na świeczniku władzy zwanej technokratyczną i kto tak naprawdę podejmuje decyzję?
Korporacje opłacają naukowców, opłacają polityków, mało tego politycy sami wręcz zabiegają o wsparcie ze strony fundacji zakładanych specjalnie dla takich celów. Są przez takie fundacje szkoleni. Ich umysły są modelowane, jak postrzegać rzeczywistość. To jest nowoczesna forma formatowania umysłów, korupcji i prania brudnych pieniędzy.

Prorocze wydają się słowa, które tuż przed śmiercią wypowiedział George Orwell, cyt.:
„W naszym świecie nie będzie żadnych emocji oprócz wściekłego strachu, złości, triumfalizmu i poniżania własnej osoby. Instynkt płciowy zostanie zredukowany do pustego orgazmu. Nie będzie żadnej lojalności, oprócz lojalności dla partii. Ale zawsze będzie odurzenie chęcią władzy. Zawsze i w każdej chwili będzie podniecenie mocą i dreszczem zwycięstwa, euforią zmiażdżenia wroga, który był bezbronny. Jeśli chcesz zobaczyć obraz przyszłości, wyobraź sobie but odciskający się na ludzkiej twarzy - na wieki.
Morał, jaki należy wyciągnąć z tej niebezpiecznie koszmarnej sytuacji jest prosty:
Nie pozwól, aby tak się stało. To zależy od Ciebie.”

Orwell miał niezwykła umiejętność stawiania czoła niewygodnym faktom, konfrontowania się z nimi. Jego dzieła były i są nadal nieprzyjemnie poruszające dla odbiorców. Był jednym z pionierów, który dostrzegł oraz obnażał negatywną i zbrodniczą stronę technokracji. Obnażał mechanizmy manipulacji społecznej. To, co widzieliśmy w jego filmach, obserwujemy dzisiaj między innymi na ulicach miast. Orwell ukazał kierunek, w którym zmierza świat.


To, co dzieje się na świecie, nie jest pojawieniem się, ale transformacją lewicowego populizmu.
Trwałą cechą lewicy jest elastyczność ideologiczna, która przyjmuje postać antykultową a nawet nacjonalizm (przykład: Narodowo Socjalistyczna Partia Niemiec - NSDAP). Wzajemna wrogość narodowych socjalistów i komunistów nie wynikała z jakichś pobudek ideowych (to zostało opracowane później) lecz wynikała z walki o ten sam elektorat o tą samą bazę społeczną, chodziło o poparcie mężczyzn, rozczarowanych przegraną wojną i trudnymi czasami (bieda, brak pracy, kryzys gospodarczy).
Ugrupowania lewicowe poszczególnych krajów tworzą de facto Internacjonalistyczną Międzynarodówkę – systemowych wandali walczących ze starą cywilizacją z zasadami. To czy poszerzą swoją władzę zależy od zdolności do mobilizowania mas oraz od zdolności sterowania ich emocjami, sterowania niskimi instynktami. Powyższe metody są najbardziej skuteczne. Skuteczniejsze niż oddziaływanie za pomocą „postępowego” programu. Postępowego w cudzysłowie, gdyż to są jedynie fałszywe i puste hasła propagandowe, za którymi najczęściej kryje się niewiedza, głupota, chęć władzy, upokorzenia osób o odmiennych poglądach oraz inne niskie instynkty.

Ostatnimi czasy powstało masę publikacji na temat manipulacji i sposobów wpływania na ludzi. Wymyślono różne techniki manipulacji, NLP, Dark Psychology itd. Tych publikacji jest więcej, niż wydano książek o marksizmie-leninizmie. Początkowo rozwijane były na potrzeby marketingu - zwiększenia sprzedaży produktów. Jednak obecnie ewoluowały i odnoszą się już do całych społeczeństw, do kreowania potrzeb, do zaspokajania ich oraz do sterowania emocjami nie tylko konsumentów, ale i całych populacji zorganizowanych społecznie. Mamy tu ścisła korelację konsument - obywatel. Oddziaływanie odbywa się na poziomie państwowym, na organy władzy przedstawicielskiej, krótko mówiąc na polityków.

Specyfika działań totalnej lewicy w Polsce.
Robotnicy, stanowiący niegdyś podstawową bazę społeczną dla rządów komunistycznych, po wielokrotnych protestach społecznych i strajkach, w końcu osłabili komunistów na tyle, że ci musieli podzielić się władzą, zachowując jednak na wiele lat kontrolę nad resortami siłowymi i nad służbami (także po transformacji).  Załatwili sobie bezkarność oraz uprzywilejowaną pozycję społeczną i materialną poprzez uwłaszczenie się na majątku wspólnym - państwowym.  Coraz bardziej świadomi obywatele, uczący się polityki, głownie na swoich błędach, często pozbawieni wyboru lub głosujący na mniejsze zło, przestali wybierać lewaków. I to był poważny problem dla lewicy - tak ideologicznej, jak i tej kawiorowej. Dlatego karierowicze lewicy, niegdysiejsi działacze PZPR i ZSMP wspólnie poszukali sobie nowej bazy wyborczej, której interesy rzekomo reprezentują. Tak naprawdę to oni reprezentują samych siebie i są zaprzątnięci własnymi karierami, są skupieni na własnych partykularnych interesach – głównie na walce o władzę.


Weźmy takiego Trzaskowskiego. To ten pan na zdjęciu pozujący z uśmiechem obok dzieci z zespołem Downa.

image
Obecnie Trzaskowski popiera lewackie organizacje kobiece domagające się już nie tylko eutanazji z powodów eugenicznych, do czego wystarczyło samo tylko podejrzenia takiej niepełnosprawności, (podejrzenie, że dziecko może posiadać np. zespół Downa), ale Trzaskowski popiera także wulgarne lewicowe organizacje domagają się pełnej dowolności w zabijaniu dzieci nienarodzonych - na życzenie.
Trzaskowski popiera zabijanie dzieci, z którymi chętnie fotografuje się, ale dla celów reklamowych i wizerunkowych. Mamy do czynienia z płytką instrumentalizacją ludzi niepełnosprawnych. Nie jest to dziwne, gdyż lewica czyni tak od dawna - nie rozwiązuje problemów systemowo, tylko doraźnie i koniunkturalnie. Takie działanie jest zgodne z założeniem elastyczności ideologicznej lewicy.
Personel jednego z przedszkoli na warszawskim Mokotowie, do którego uczęszczają dzieci z zespołem Downa, pojawił się w pracy ubrany "na czarno z błyskawicami na bluzkach. Czy ktoś pomyślał, co czują takie dzieci? Co czują ich rodzice? Mało tego błyskawice umieszcza się na środkach komunikacji miejskiej, z których korzystają niepełnosprawni od urodzenia.


Lewica poparła ACTA 2 i skandynawski model zarządzania prawami autorskimi przez korporacje (dopuszcza się wykorzystanie tych praw nawet bez wiedzy i zgody właścicieli). Lewica popiera kontrolę treści w internecie przez korporacje. Dlatego, że korporacje wspierają lewicowe ideologie, a czynią to, gdyż jest to dla korporacji bardziej opłacalne. W wyniku tego młodzież żyje w medialnych bańkach, a obecnie jest podjudzana do wzniecania burd, niszczenia zabytków i miejsc kultu religijnego. Miną dekady zanim młodzi ludzie połapią się, co poszło nie tak i dlaczego nadal są biednymi idealistami, rządzonymi przez skorumpowanych, pozbawionych skrupułów i moralności, bezkarnych bogatych skur...nów - kawiorową lewicę, która jeździ jaguarami, posiada nieruchomości za granicą, konta w zagranicznych bankach i rajach podatkowych. A może wcale się nie przebudzą, tylko trwale pozostaną użytecznym zaczipowanym bydłem, żyjącym wirtualnym świecie, w swoich bańkach medialnych? W świecie, w którym korporacje za pośrednictwem polityków kreują ich potrzeby, zaspokajają je, zmuszają do ciężkiej pracy, absolutnego posłuszeństwa - tak w pracy, jak i w czasie wolnym, organizują czas wolny, kontrolują go i wymuszają manifestowanie określonych postaw, decydują o oczekiwanych politycznie poprawnych poglądach politycznych i społecznych.

To właśnie korporacje i najbogatsi osobnicy pokroju Sorosa opłacają lewaków, którzy kiedyś zajmowali się obroną praw pracowniczych, a teraz zajmują się nowym proletariatem a właściwie nowym prekariatem, gdyż pracy jest coraz mniej. Coraz mniej jest ludzi pracy, a coraz więcej ludzi niepracujących - niewytwarzających dóbr, w większości to osoby żyjące na garnuszku państwowym, lub z dotacji różnych fundacji powiązanymi z budżetami państw obcych lub fundacjami właścicieli największych korporacji. Nowym elektoratem lewicy są obecnie nie pracownicy, a mniejszości seksualne. Problemami, którymi obecnie zajmuje się lewica są, nie kwestie związane z pracą i godnymi warunkami życia, z gospodarką, lecz zagadnienia typu: ochrona klimatu, aborcja, eutanazja, małżeństwa homoseksualne, sanitarny odstrzał dzików, albo sanitarna wycinka drzew itd.
Lewica kreuje sobie nowy elektorat – nową bazę, niezbędną do odzyskania władzy przez tzw. starą nadbudowę.


Lewica XXI wieku to sprzedajne pieski na smyczy wielkiego kapitału.

Opłacani przez kapitalistów takich jak: Soros, Zuckerberg, Gates, Bezos i innych szefów mniejszych korporacji. Opłacani bezpośrednio lub pośrednio przez ich fundacje.
Łatwiej jest rządzić osobami, które nie są w stanie samodzielnie się utrzymać, łatwiej jest nimi sterować i manipulować. Ci, którzy finansują pasożytów i polityków dobrze wiedzą, dokąd zmierzają. Wszystkie rewolucje kończą się ograniczaniem praw obywatelskich a nawet terrorem.
Partię zielonych stworzył niemiecki wywiad BND. Zieloni okazali się równie destrukcyjni, jak czerwoni. Widać to po ich braku reakcji na zatrucie Wisły ściekami z Warszawy. Wystarczy, bowiem być w koalicji miejskiej i dzielić się fruktami z coraz wyższych podatków lokalnych i opłat miejskich.


Powracając do tematu konsumpcji. Nie da się konsumować, bez produkcji i bez pracy. Wile młodych ludzi nie zdaje sobie sprawy skąd się biorą pieniądze i bogactwo narodów, myślą chyba, że ze ściany, na której znajduje się wypłatomat. Bogaci wiedzą jak zarabiać pieniądze.  Ludzie pracujący uczciwie wiedzą, jakie to jest trudne - pełne poświecenia i wyrzeczeń.  Nie przychodzi to łatwo.

A teraz rewelacyjny cytat:
„Pieniądze mają to do siebie - ciągnął - że w dużych ilościach zaczynają żyć własnym życiem, a nawet mają coś w rodzaju sumienia. Potęga pieniądza staje się trudna do opanowania. Człowiek zawsze był sprzedajnym zwierzęciem. Wzrost ludności, wielki koszt wojen, presja ciągle wzrastającego opodatkowania - wszystko to robi go coraz bardziej sprzedajnym. Przeciętny człowiek jest zmęczony i przestraszony; taki człowiek nie może sobie pozwolić na ideały. Musi kupować jedzenie dla swej rodziny. W naszych czasach jesteśmy świadkami przerażającego upadku moralności. Nie można oczekiwać jakości od ludzi, których całe życie stoi pod znakiem braku jakości. Nie można mieć jakości przy masowej produkcji. Jakości się zresztą nie pragnie, bo trwa za długo. Wobec tego zastępuje się ją stylizacją, będącą li tylko handlowym szwindlem, mającym na celu sztuczne produkowanie rzeczy przestarzałych. Wytwory produkcji masowej byłyby zresztą nie do zbycia, gdyby się nie udało doprowadzić do takiej sytuacji, że rzeczy sprzedawane jednego roku stają się niemodne w następnym. Mamy najbielsze i najbardziej błyszczące kuchnie na całym świecie. Ale w prześlicznej, białej kuchni przeciętna amerykańska gospodyni domowa nie potrafi przygotować posiłku, który nadawałby się do jedzenia, a prześliczna, błyszcząca łazienka jest głównie przechowalnią dezodorantów, środków przeczyszczających, tabletek nasennych i produktów oszustwa, które nazywa się przemysłem kosmetycznym. Produkujemy najlepsze opakowania na świecie, ale w środku znajduje się przeważnie nic niewarta tandeta.”

Cytat pochodzi z książki, której autorem jest Raymond Chandler tytuł „Długie pożegnanie”. Powieść Raymonda Chandlera wydana została w 1953 roku, czyli prawie 70 lat temu!!! A jakże jest aktualna. Sądzę, że autor posłużył się wypowiedzią, którą przeczytał w ówczesnej prasie. Uznał ją za tak istotną, że postanowił wykorzystać i włożył w usta wykreowanej postaci. Już wtedy ludzie dostrzegali, w czym leży problem. Jednak na uczelniach kierunek prac naukowych poszedł w stronę, za którą szły granty. A te często pochodziły z korporacji. Nauka na usługach kapitału – to poważny problem, także moralny. Nauka na usługach ideologii – to dotyka nas dzisiaj. Korporacje poszły za zyskiem, opłacały, opracowywały i doskonaliły nowe techniki sprzedaży - nowe techniki manipulacji prowadzące do zwiększenia zysku korporacji.
Współcześnie na powszechną skalę dokonuje się postarzania produktów, montuje chipy w urządzeniach elektronicznych, które po określonym okresie czasu lub zaprogramowanych cyklach pracy czynią produkt bezużytecznym, zmuszając do zakupu następnego i … następnego. Samochody, telewizory inne i urządzenia są projektowane i konstruowane tak, aby nie można było dokonać samodzielnej naprawy, nie można było przedłużyć wartości użytkowej produktu. Nawet wymiana żarówki (sprawa bezpieczeństwa kierowcy i innych uczestników ruchu) często wymaga pojechania do autoryzowanego serwisu. Części zamienne są tak drogie, że bardziej opłaca dokonać zakupu nowego krótkotrwałego produktu.


Koszty środowiskowe tych wszystkich zabiegów nie obciążają korporacji, lecz zwykłych ludzi także tych, którzy wcale nie kupują ich produktów. Niszczenie środowiska przyspieszyło, ponieważ ekonomiści i korporacje odmawiają ponoszenia kosztów wyczerpania zasobów przyrody, obciążając nimi środowisko i osoby trzecie, które nie mają udziału w zyskach. W większości krajów Trzeciego Świata model wzrostu narzuca monokultury, które pozbawiają ludzi niezależności i samowystarczalności. Monokultury zaprawione herbicydami i innymi chemicznymi środkami ochrony roślin. Ochrona roślin odbywa się kosztem organizmów żywych, w tym ostatniego ogniwa tej drabinki pokarmowej – konsumentów. I dotyka to na równi mięsożerców, jak i wegetarian. Efekty można obejrzeć w szpitalach onkologicznych, albo ośrodkach paliatywnych.
Na Zachodzie toczy się dyskusja o prawie do naprawy.  Sprzeciwiają się temu wielkie koncerny.
U nas toczy się wojnę o kota…, jak Kargul z Pawlakiem.
Biedna Polska.


Wojna o kota, z którego nawet futerka nie zostało.

Zawzięta i groteskowa wojna miedzy Pawlakiem i Kargulem wywołuje same szkody. Wojna o orzeczenie TK nie jest warta doprowadzenia do kryzysu społecznego, niszczenia dóbr kultury, autorytetu i struktur państwa. Chciałoby się powiedzieć: Nie niszczcie kościołów - budujcie własne. Ale kto chciałby chodzić do kościoła, w którym msze celebruje Lempart?

Możemy się spierać, ale pięknie i na argumenty. Kiedy widzę i słyszę to, co mówią i w jaki sposób wypowiadają się protestujący, to jestem załamany. Istna bolszewia. A po bolszewii zawsze następuje terror, którego ofiarą padają także ci, którzy (świadomie lub nieświadomie) brali czynny udział w przewrocie. Tak było w każdej rewolucji.

Państwo polskie nie jest doskonałe, jest wiele zaniedbań, rządzący popełniają błędy, ale zamiast skupić wysiłki na poprawie, na konstruktywnych propozycjach zmian, usiłuje się wszystko zaorać, bez pomysłu, jak to ma w przyszłości funkcjonować. Nie ma konstruktywnych propozycji. Mamy wyzwiska, wzajemne oskarżenia i przerzucanie się odpowiedzialnością. Mamy nieodpowiedzialnych polityków, którzy dla zaspokojenia własnych partykularnych ambicji wzniecających rewolucję wykorzystując do tego bezrefleksyjnych wandali.











====================================================================================================
Trybunał Konstytucyjny o r z e k a: Art. 4a ust. 1 pkt 2 ustawy z dnia 7 stycznia 1993 r. o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży jest niezgodny z art. 38 w związku z art. 30 w związku z art. 31 ust. 3 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej.
Ponadto p o s t a n a w i a: umorzyć postępowanie w pozostałym zakresie.


Harcownik
O mnie Harcownik

Grafika z akcji #GermanDeathCamps. fot. Tomasz Przechlewski / CC 2.0 Akcja SEAWOLF - konkretny wymiar pamięci.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka