Ryszard Czarnecki Ryszard Czarnecki
315
BLOG

Reguła „plus 3”, czyli opozycja nie wierzy w swój powrót do władzy

Ryszard Czarnecki Ryszard Czarnecki UE Obserwuj temat Obserwuj notkę 7

Opozycja demonstracyjnie wetując – w wymiarze politycznym, bo przecież nie w formalnoprawnym, nie ma wszak do tego ustawowego prawa – weto Polski do mechanizmu powiązania subiektywnie rozumianej praworządności z pieniędzmi z UE, pokazuje taką twarz, która raczej nie jest znana w szeroko rozumianej Europie Zachodniej, w „starej Unii”.

Tam opozycja, choćby ze względów taktycznych, PR-owskich, popiera rząd w pewnych kwestiach, zwłaszcza, gdy chodzi o politykę międzynarodową. Choćby po to, żeby jej wyborcy dalej na nią głosowali, a nie mieli poczucie, że są związani z formacją, dla której obowiązuje zasada: „Im gorzej – tym lepiej”. Opozycja u naszych bliższych i dalszych sąsiadów na zachód od Odry wie, że wyborcy nie wybaczyliby jej, gdyby zagrała interesem kraju niczym futbolówką. Nawet zatem jeśli nienawidzi rządu – co się przecież zdarza nierzadko – to w sprawach szczególnie polityki zewnętrznej (ale nie tylko przecież!) stara się pokazywać jedność z rządzącymi. 

Nawet znienawidzony i prześladowany przez wymiar sprawiedliwości i władze Włoch były trzykrotny premier Italii Silvio Berlusconi, mający swoje porachunki i swoje poczucie krzywdy na samym początku tragicznej w skutkach w jego kraju pandemii, wezwał publicznie, aby w tej sprawie być razem z rządem. 

Tymczasem w Polsce opozycja w dużej mierze – poza Kukiz’15 i w jakimś sensie PSL – w sprawach weta jedzie po bandzie albo też „idzie na rympał”. OK, to moje subiektywne zdanie – tak jak opozycja subiektywnie głosi, że robi to nie na złość rządowi, tylko żeby było „cacy” dla kraju. 

Jednak jest jedna rzecz całkowicie obiektywna i na podstawie jej stawiam tezę, że opozycja nie wierzy w swój powrót do władzy. Bo przecież nie jest tak, że nie zna unijnych reguł. Jedną z tych reguł jest zasada realizowania projektów za pieniądze UE nie tylko w okresie siedmioletniego budżetu Unii, ale w oparciu o regule „plus 3” czyli również przez trzy lata od zakończenia budżetowego okresu siedmioletniego. Oznacza to w praktyce, że pieniądze z przyszłego budżetu UE na lata 2021-2027 będą w naszym kraju (i w całej UE-27) realizowane do 31 grudnia 2030 roku włącznie. 

Przypomnę, że w Polsce wybory parlamentarne odbędą się do tego czasu jeszcze dwukrotnie: w roku 2023 i 2027. Jak widać, opozycja nie wierzy, że będzie miała wpływ na te środki, dlatego też postępuje w myśl starego polskiego powiedzenia „na złość mamie odmrożę sobie uszy”...


*tekst ukazał się na portalu Wprost.pl (23.11.2020)

historyk, dziennikarz, działacz sportowy, poseł na Sejm I i III kadencji, deputowany do Parlamentu Europejskiego VI, VII, VIII i IX kadencji, były wiceminister kultury, były przewodniczący Komitetu Integracji Europejskiej i minister - członek Rady Ministrów, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka