echo24 echo24
1550
BLOG

Gdzie jest Prezes?

echo24 echo24 PiS Obserwuj temat Obserwuj notkę 98

Patrząc na obecny stan naszego państwa, na galopującą w zatrważającym tempie pandemię, nad którą rząd praktycznie utracił kontrolę, na zatrważający wskaźnik umieralności, na brak kadry do ratowania śmiertelnie chorych, na duszących się pacjentów z powodu braku tlenu, na dogorywanie służby zdrowia, która musi wstrzymywać planowane operacje i zabiegi celem zapewnienia dodatkowych łóżek dla chorych na koronowirusa, na pożałowania godne szamotanie się Premiera i ministra zdrowia, którzy pokrętnie usiłują zwalić winę za zaistniały stan rzeczy na opozycję, na przedkładanie żądzy władzy ponad zdrowie i życie obywateli… długo by jeszcze można wymieniać, - jako bloger oddany prawdzie i sprawom ważnym dla naszego państwa muszę otwarcie powiedzieć, że Polska znalazła się w najbardziej krytycznym momencie od czasu zakończenia II Wojny Światowej.

Jak uczy historia, w tak doniosłych chwilach zwykle zabierali głos w swych orędziach tak zwani „ojcowie narodu”, którzy uczciwie uświadamiali obywatelom rozmiar zagrożenia i mieli odwagę im powiedzieć jak jest, - a także co ich czeka oraz jaką drogę ratunku widzą. 

Wzorcowym przykładem takiego orędzia było wystąpienie premiera Winstona Churchilla w dniu 13 maja 1940, który w inauguracyjnym przemówieniu przed Izbą Gmin wypowiedział krótkie, ale imponująco odważne i do bólu uczciwe słowa, których kwintesencją było zdanie: „Mogę wam obiecać tylko krew znój, łzy i pot ”. Za tę rzetelność i rycerskość świat okrzyknął Churchilla jednym z najwybitniejszych mężów stanu.

Tymczasem, dzisiejszą Polską formalnie rządzi mamiący obywateli fantasmagorycznymi wizjami premier Morawiecki, lecz tajemnicą poliszynela jest, iż w rzeczywistości wszystkim zawiaduje z tylnego siedzenia, obecny wicepremier Jarosław Kaczyński, o którym niegdyś, zwyczajnie i po ludzku poruszony jego wielką tragedią po utracie bliźniaczego brata w katastrofie smoleńskiej, w notce pt. „Niezniszczalny ” – vide: https://www.salon24.pl/u/salonowcy/444762,niezniszczalny , w najlepszej wierze tak napisałem, cytuję:

Co by nie mówić o Jarosławie Kaczyńskim, to od dawna na polskiej scenie politycznej nie było tak wytrwałego i odpornego na ciosy fightera walczącego o los Polski. Bo ileż to razy cynicy z Gazety Wyborczej bili Jarosława Kaczyńskiego niżej pasa, a sędziowie udawali, że tego nie widzą. Zaś sprzedajni fotoreporterzy zrobili mu tysiące szpetnych fotek.
Ileż nieczystych ciosów musiał przyjąć Prezes. Na korpus - od brutalnie faulujących dziennikarskich hien: Olejnik, Kolendy-Zaleskiej, Lisa, Żakowskiego, Wołka, Szostkiewicza, Kuczyńskiego i nieustannie go punktujących jadowitą kpiną satyryków Szkła Kontaktowego. Ileż bolesnych ciosów dostał na wątrobę - od sprzedajnych lizusów z tytułami profesora: Kuźniara, Markowskiego, Krzemińskiego, Czapińskiego, Śpiewaka, Nałęcza et consortes, którzy go przedstawiali ludziom, jako ludojada pożerającego na śniadanie niemowlęta. Ileż trafień na szczękę zaliczył - od politycznych rzezimieszków: Palikota, Nowaka, Sikorskiego, Grupińskiego, Olszewskiego. No i ta straszliwa seria brudnych ciosów, jaką dostał w splot słoneczny od tandemu do mokrej roboty Miller – Anodina. Bili bezlitośnie. A gdy się tylko zachwiał, z loży różowego salonu rozlegało się zdziczałe wycie: Złam mu szczenę!!! Wal go w potylicę!!! Wybij zęby!!! No bij!!! Zabij!!! Dorżnij!!! A że ludzi nietrudno podpuścić, rozpalona widownia wyła razem z nimi. A, gdy prezes schodził po walce do szatni, pluli na niego w przejściu obłąkany z nienawiści Niesiołowski i toksyczna Paradowska. Nazajutrz Gazeta Wyborcza wybijała tłustą czcionką nagłówki: „Już nigdy nie wróci na deski”. „Kaczyński na zawsze skończony”.  A ten znienawidzony przez post-komunistów „kurdupel z wiecznie rozwiązaną sznurówką” odradzał się za każdym razem jak Feniks z popiołów. Odnowiony, rześki, gotowy do walki o Polskę. Jak to możliwe??? Głowią się ci, co go zdawało się mieli na widelcu, którzy już tyle razy witali się z gąską, a gdy na Polskę spadła tragedia smoleńska zacierali ręce, że tym razem już się nie podniesie. Otóż odpowiedź jest prosta. Choć rozumiem, że można Kaczyńskiego nie lubić, to nie sposób zaprzeczyć, że pan Prezes, przy wszystkich jego wadach, posiada nadprzyrodzony polityczny instynkt, który go czyni niezniszczalnym mężem stanu urodzonym do roli przywódczej…
”, koniec cytatu.

I co?

Ludzie umierają, państwo się sypie, wszystkie opinie ekspertów przestrzegają, iż najprawdopodobniej będzie jeszcze gorzej, - a Jarosław Kaczyński wyręczając się Morawieckim zaszył się tchórzliwie w mysiej dziurze, bo zbrakło mu odwagi by w odważnym orędziu stanąć twarzą w twarz z narodem, którego ojcem niegdyś się ogłosił, a ponad pięć milionów Polaków w to uwierzyło.

Jakże żałośnie brzmi w tym kontekście wołanie o pomoc tych, którzy wciąż jeszcze chrypią: „Ja-ros-ław! Pols-kę zbaw!”.

Ja zaś napisane przeze mnie w notce pt. „Niezniszczalny” słowa, cytuję:

choć rozumiem, że można Kaczyńskiego nie lubić, to nie sposób zaprzeczyć, że pan Prezes, przy wszystkich jego wadach, posiada nadprzyrodzony polityczny instynkt, który go czyni niezniszczalnym mężem stanu urodzonym do roli przywódczej…”,

jestem zmuszony publicznie odwołać, gdyż pan Prezes pokładanym w nim nadziejom nie zdołał sprostać.

Krzysztof Pasierbiewicz (em. nauczyciel akademicki oraz niezależny bloger oddany prawdzie i sprawom ważnym dla polskiego państwa)

Post Scriptum

@ALL
Musicie Państwo przyznać, że dodane do tej notki komentarze autorstwa sympatyków PiS to niezaprzeczalne świadectwo, iż elektorat partii Jarosława Kaczyńskiego osiągną już taki stopień odmóżdżenia, iż zdaje się przeczyć teorii rozwoju gatunków Karola Darwina, który twierdził, - że ewolucja następuje ZAWSZE w trendzie rozwojowym.

Zobacz galerię zdjęć:

echo24
O mnie echo24

emerytowany nauczyciel akademicki, tłumacz, publicysta, prozaik,

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka