Motto:
„Cham, czyli prymityw niezdolny do rozumienia czegokolwiek i dlatego zawsze łaknący prostych, często spiskowych wyjaśnień swojej nędzy, sfrustrowany sobą samym i tym, jak traktują go inni. (…) Cham nienawidzący wszystkich elit i spragniony przynależności do jakiejś wspólnoty, bez zaangażowania w to osobistego wysiłku, niejako z klasowego, czy rasowego automatycznego przydziału. Ten cham stanowi właśnie o sile bolszewików polskiej prawicy. Wszystko jedno, czy rzeczywistość wyjaśni mu Ojciec Dyrektor Rewolucjonista razem z Robesspierem Pospieszalskim, czy zrobi to sam Jarosław Kaczyński, cham jest gotowy na uwiedzenie. On chce bezpieczeństwa z daleka od odpowiedzialności i wolności, od debat, również tych toczonych przez „rewolucjonistów”. Wizja świata musi być prosta i zawsze zawierać element tłumaczący status chama: jego nieudaczność i biedę. Polski cham nie zna historii Polski. Nie zna, bo nigdy się jej nie nauczył, nawet jeżeli ktoś nauczyć go jej próbował (...) Cham, choć historii nie zna, czuje się jednak patriotą. Bolszewickim patriotą. I Jarosław Kaczyński to wie. Dlatego tego chama dopieszcza, kokietuje, schlebia mu, stawia wyżej od niedawnych towarzyszy broni i wykreowanych w opozycji do łżeelit, służalczych wobec wodza i rewolucji, elit „patriotycznych”. Tak samo chama kokietowali pierwsi sekretarze PZPR…”
(Michał Augustyn, „Bolszewicy polskiej prawicy” – vide: http://liberte.pl/bolszewicy-polskiej-prawicy/ , a dokładniej jego fragment zatytułowany: „Uwodzenie chama”)
A teraz do rzeczy
Portal internetowy Salon24 – vide: https://www.salon24.pl/newsroom/1140429,tokarczuk-zareagowala-na-akcje-odeslij-oldze-ksiazke-jezuita-kramer-zazdrosci-noblistce informuje:
„Tokarczuk zareagowała na akcję Odeślij Oldze książkę. Jezuita Kramer zazdrości Noblistce. Olga Tokarczuk deklaruje, że wszystkie odesłane książki przekaże na rzecz osób LGBT+. "Drodzy Państwo! W związku z licznymi pytaniami dotyczącymi akcji odsyłania książek, a także możliwości skorzystania z nich w zamian za wpłatę na rzecz Fundacja Olgi Tokarczuk informujemy, iż wszystkie nadesłane do nas egzemplarze przekażemy w ramach wsparcia na aukcję charytatywną na rzecz organizacji walczących o prawa osób LGBT+". Popularności Oldze Tokarczuk pozazdrościł Grzegorz Kramer SJ. Jezuita, który przez długi czas miał zakaz korzystania z mediów społecznościowych, zaćwierkał na Twitterze: „Zazdroszczę Pani Tokarczuk. Chciałbym, żeby moje książki tak ludzie zechcieli kupować i mi je odsyłać. To byłoby piękne, nie musiałbym kupować, żeby dać tym, co je chcą. Jak Was wkurzyć, byście chcieli to zrobić?"…”.
Mój komentarz:
Nienawiść pisowskich fundamentalistów do Olgi Tokarczuk jest zatrważająca.
I z tej właśnie przyczyny, na pytanie postawione w tytule notki odpowiem konkretnym przykładem z mojej działalności blogerskiej. I zaznaczam, że nie jest to moja sprawa osobista, lecz sprawa dotyczy ważnego problemu natury ogólnospołecznej.
Otóż we wrześniu 2019 napisałem krytyczną wobec PiS-u notkę pt. „Co czeka młodych, jak PiS wygra październikowe wybory ” – vide: https://www.salon24.pl/u/salonowcy/985817,co-czeka-mlodych-jak-pis-wygra-pazdziernikowe-wybory . Z przekazem tej notki nie zgodził się ultra-prawicowy bloger piszący pod nickiem @Kemir wyrażając swą dezaprobatę w skierowanym pod moim adresem komentarzu, którego fragment teraz zacytuję:
„@kemir [18 września 2019, 09:19]
Ode mnie dwa zdania: Krakowski naftaliniarzu! Nie ma w słowniku ludzi kulturalnych słów, które mogłyby dostatecznie obelżywie określić twoje postępowanie. Niedobrze się robi, jak widać twoje wypociny, powtarzane x razy, eksponowane na SG i widać twoją zakłamaną, fałszywą facjatę. Twój tatuś, jeżeli rzeczywiście był akowskim patriotą i człowiekiem honoru, gdyby teraz wstał, to nie poświęciłby ci nawet kuli - zarżnąłby ciebie pewnie tak, jak zarzyna się wieprza i w jednej chwili wymazał z pamięci, że miał syna…”, - koniec cytatu.
Przeczytajcie Państwo setki komentarzy autorstwa pisowskich Hunwejbinów dodane do tej notki, a włosy Wam staną dęba na głowie.
Przyznacie Państwo tedy, że żarty się skończyły i ciarki chodzą po plecach, bo wszystko wskazuje na to, że jakby nie daj Boże, co, do czego przyszło, - to ten ogarnięty patogennie wynaturzoną nienawiścią osobnik rzeczywiście byłby zdolny do tego, o czym napisał w komentarzu.
Ten pisowski ortodoksa pokazał w całej krasie, kim jest naprawdę dając tym samym asumpt do obawy, że gdyby mu ktoś dał brzytwę do ręki, to by bez najmniejszych skrupułów ciął po oczach każdego, kto myśli bodaj odrobinę inaczej od niego.
I zaryzykuję tezę, że gdyby ten pisowski nienawistnik tylko mógł, toby broniącą społeczności LGBT, a zarazem krytykującą władzę dobrej zmiany Olgę Tokarczuk oskalpował, jak nie gorzej.
Tak. Tak. Te zdziczałe pisowskie bestie chcą zagryźć panią Tokarczuk, bo podświadomie czują, że to Ona ma rację.
To, tacy właśnie ludzie chcę odesłać książkę Oldze Tokarczuk. Mściwi i nienawistni ludzie reprezentujący antyestetyczną subkulturę odartą z poczucia taktu i sznytu, o czym Zbigniew Herbert pisał w wierszu pt. „Potęga smaku”.
Powiem jeszcze więcej. Daję moją siwą głowę za to, że 99% procent inicjatorów akcji "Odeślij Oldze książkę", nie przeczytało żadnej z książek Olgi Tokarczuk.
Od dłuższego czasu coś złego wisi w powietrzu! I trzeba temu zaradzić, - zanim nastąpi nieszczęście!
Orędownicy Jarosława Kaczyńskiego i jego polityki „dobrej zmiany”, w znakomitej większości reprezentujący pokolenie, przez grzeczność powiem 60 Plus, - ostentacyjnie ignorują przyznanie Polce Nagrody Nobla w dziedzinie literatury, a niektórzy nawet twierdzą, że:
"Jeśli odwracamy się od rozumu, który dziedziczymy i wybieramy tylko swój partykularny obłęd (a chodzi mi tu o ideologię klimatyzmu), to kończy się to propozycją zbiorowego samobójstwa ludzkości. […] Trzeba bardzo intensywnie bronić zdrowego rozsądku i prawdy, która zawarta jest w chrześcijaństwie, w Bogu" – vide: https://wnet.fm/2019/12/06/prof-nowak-nie-przedstawiono-zadnego-dobrego-argumentu-ze-banas-powinien-ustapic-klimatyzm-to-samobojstwo-ludzkosci/
Słowem ludzie prawicy uważają, że Młodzieżowy Ruch klimatyczny to zagrażająca Polakom i nie tylko, - lewacka ideologia.Otóż chciałbym zdecydowanie przeciwko takiemu poglądowi zaprotestować.
Dlaczego?
Ano z tej przyczyny, iż moim zdaniem młode i bardzo młode pokolenie Polaków zdaje sobie sprawę z zagrożeń związanych ze zmianami klimatycznym, czego pokolenie starsze kompletnie nie rozumie, - a co jeszcze gorsze nie czuje, jakie konsekwencje ten problem ze sobą niesie. I proszę się na mnie nie obrazić, ale przykładowo, - bagatelizowanie przyszłościowych problemów związanych z wodą to taki sam ciemnogród, jak nie mycie zębów, zaniedbywanie objawów prostaty, czy badań mammograficznych.
Prawicowe media prorządowe wciskają Polakom do głowy kołtuńskie farmazony, że Młodzieżowy Ruch Klimatyczny to głupota propagowana przez lewackich ideologów.
Na szczęście młodzi Polacy w znakomitej większości są odporni na taką propagandę, a rzekoma „lewacka zaraza” propagująca „klimatyzm” to dla nich po prostu obciach i zabobon.
Dlaczego? Bo oni chcą sobie urządzić świat po swojemu, a dąsy i lęki starszego pokolenia o poglądach prawicowych przed zarazą "klimatyzmu" ich w najlepszym razie śmieszą. Bo trzeba otwarcie powiedzieć, że niepotrafiące wyjść poza własne ego starsze pokolenie dba tylko o własny interes tu i teraz, gdyż się przyzwyczaiło w komunie, że państwo wszystko za nich załatwi. Natomiast pokolenie młode wie, czym w perspektywie przyszłościowej pachnie drapieżny kapitalizm i dlatego wiedzą, że jak sami nie zadbają o swą przyszłość i środowisko, w którym przyjdzie im żyć, - to nikt tego za nich nie zrobi.
A prawda jest taka, że starsze pokolenie Polaków nigdy nie zrozumie „pięknych dwudziestoletnich”, bo jest nieodwracalnie zainfekowane komunistyczną mentalnością.
Dlaczego tak sądzę? Bo opierając się choćby na własnych obserwacjach środowiska akademickiego, w którym przepracowałem prawie czterdzieści lat jestem skłonny zaryzykować tezę, że obecne pokolenie „60 Plus” jest już mentalnie niereformowalne, bądź reformowalne w stopniu poważnie ograniczonym. Bowiem ludzie tej kategorii wiekowej nie są już w stanie dostosować do nienotowanego dotąd w historii przyśpieszenia rozwoju cywilizacji, jakie nastąpiło w ostatnich trzydziestu latach i wciąż następuje, a nowe zjawisko, jakim jest Internet nie ma precedensu w historii naszej cywilizacji. Te nowe warunki pociągają za sobą konieczność zmiany mentalności i przestawienia się na idące z duchem czasu nowoczesne myślenie, kompatybilne z tempem i specyfiką dokonujących się zmian. Niestety, znakomita większość ukształtowanych w czasach przed-internetowych reprezentantów pokolenia „60 Plus” nie jest już w stanie nadążyć za tempem rozwoju współczesnego świata.
Tak. Tak. To my mający siwe głowy jesteśmy zarażeni komuszą mentalnością, a młodzi, których na szczęście komuna ominęła mają świeże, kreatywne i otwarte na dzisiejszy świat umysły.
Popierany przez Olgę Tokarczuk Młodzieżowy Ruch Klimatyczny to nowy paradygmat, czego starsze pokolenie kompletnie nie rozumie i nie zdaje sobie sprawy z tego, że już tych protestów nie powstrzyma. A jeśli PiS będzie się starał ten ruch zdewaluować i zniszczyć, to Jarosław Kaczyński zostanie rzucony przez młodych ludzi na kolana tak samo, jak było z Tuskiem w czasie protestów licealistów i studentów przeciw ACTA.
Powiem więcej. My siwogłowi, - tym „pięknym dwudziestoletnim” nawet nie możemy nic sensownego doradzić, gdyż nie rozumiemy ich świata i nigdy go nie zrozumiemy. Czasy „rad starców” skończyły się wraz z nastaniem doby Internetu.
Dlatego w ślad za naszą nową Noblistką apeluję do moich siwogłowych rówieśników żeby pozwolili młodym ludziom urządzić sobie świat po swojemu i nie wystawiali się przed nimi na śmieszność, bo młode pokolenie porozumiewa się w języku dla zgredów niezrozumiałym. Młodzi chcą, żeby było krótko i zwięźle, a przekaz był zgodny z formami komunikacji, jakie oni preferują. Bez martyrologicznego trucia i wiecznego marudzenia, pouczania, moralizowania i maglowania w koło Macieju spraw, które dla młodego pokolenia już kompletnie nic nie znaczą.
I trzeba to powiedzieć otwarcie, że stare pokolenie Polaków o poglądach prawicowych szczute przeciw "tęczowej zarazie" przez abpa Jędraszewskiego i ministra Czarnka, - już za młodą Olgą Tokarczuk nie nadąża, i dlatego broniąca starego porządku prawicowa pisowska wataha chce Olgę Tokarczuk zagryźć popierając akcję "odeślij Oldze książkę"mimo, że żadnej z Jej książek nigdy nawet do ręki nie wzięła.
To nieprawda, że pani Tokarczuk nie lubi Polski. Jej tylko nie podoba się pisowska Polska Jarosława Kaczyńskiego. Proszę postarać się zrozumieć tę oczywistą oczywistość, a unikniemy wielu niepotrzebnych konfliktów.
Krzysztof Pasierbiewicz (em. nauczyciel akademicki oraz niezależny bloger oddany prawdzie i sprawom ważnym dla naszego państwa)
Post Scriptum
Wiem, że tym razem ostro po bandzie pojechałem. Ale TVP1 oraz TVP Info od kilku lat demonstrują taką narrację, że moja notka to Francja elegancja. To telewizja publiczna chamskie standardy wprowadziła do politycznego dyskursu, a moja śp. Mama mnie od dziecka uczyła, że z chamem trzeba po chamsku, bo inaczej nie zrozumie.
Inne tematy w dziale Polityka