Portal internetowy "wp WIADOMOŚCI ", - vide: https://wiadomosci.wp.pl/skandaliczne-slowa-kaczynskiego-ja-bym-to-badal-6783715723942848a informuje:
„Szokujące słowa Kaczyńskiego o LGBT.
- Ja bym to badał - powiedział szef Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński na spotkaniu z mieszkańcami Włocławka. Mówił o osobach LGBT? Wypowiedź wicepremiera odnosiła się do osób, jak określił, o "lewicowych poglądach". - Do godz. 5:30 byłem mężczyzną, a teraz jestem kobietą. Bo przecież lewica uważa, że tak powinno być i należy tego przestrzegać - kontynuował Kaczyński. Po tych słowach na sali rozległ się śmiech…”
Kto nie wierzy, - niech obejrzy ten jednominutowy filmik:
https://www.youtube.com/watch?v=1q_7GVOX4DA
Mój komentarz:
„Antek ” – to nowela Bolesława Prusa z roku 1880. Podejmuje tematykę trudnego życia na zacofanej wsi w XIX wieku, a co za tym idzie niełatwego losu dzieci.
Głównym bohaterem jest kilkunastoletni Antek. Razem z matką, siostrą Rozalką i bratem Wojtkiem mieszkają na wsi nad Wisłą na terenie zaboru rosyjskiego. Antek już jako 5-letnie dziecko musiał pracować i pomagać matce. Początkowo był świniopasem, jednak nie umiał skupić uwagi na pilnowaniu zwierząt, które szybko weszły przez to w szkodę.
Antek najbardziej lubił wykonywać zabawki z drewna i miał do tego wielki talent, co jednak nie podobało się matce chłopca. Dla matki jest oczywiste, że z takiego „odmieńca” wyrośnie tylko nic nie wart darmozjad i pośmiewisko.
Z czasem w domu pojawiło się jeszcze jedno dziecko – Wojtek, a Rozalka ciężko zachorowała. Matka próbowała leczyć ją swoimi metodami – m.in. okadzaniem, szturchańcami i wódką z piołunem, ale musiała wezwać znachorkę. Metody znachorki też nie pomogły, więc wszyscy doszli do wniosku, że Rozalka musi się solidnie wypocić i za poradą znachorki umieszczono dziewczynkę w mocno nagrzanym szabaśniku. Jaki był tego efekt wszyscy, no może prawie wszyscy, - wiemy z lektur szkolnych.
Antek został posłany do szkoły. W szkole jednak Antek niewiele mógł się nauczyć.
Reasumując, nowela Bolesława Prusa pt. „Antek ” to biorąc rzecz relatywnie w stosunku do upływu czasu wypisz wymaluj opis dzisiejszej polskiej rodziny głosującej na partię Jarosława Kaczyńskiego, której ktoś chyba dla żartu nadał nazwę „Prawo i Sprawiedliwość”.
Ktoś zaprzeczy?
Krzysztof Pasierbiewicz (em. nauczyciel akademicki oraz niezależny bloger oddany prawdzie i sprawom ważnym dla naszego państwa)
Post Scriptum
Przepraszam za mocne słowa użyte przeze mnie w odpowiedzi na komentarze niektórych Internautów, lecz życie mnie nauczyło, że z chamem należy rozmawiać w jego języku, bo inaczej nie zrozumie.
Najtrafniejszy komentarz znaleziony w Internecie [@Bezimiemy2022 26 czerwca 2022, 15:50]
"Najlepsze podsumowanie działalności dziadka z Żoliborza:
"Wzbudzanie strachu i nienawiści to stała metoda, którą posługuje się Kaczyński. On zawsze potrzebuje wroga, żeby poszczuć: "Bierz go!".
Ja bym to badał – powiedział Jarosław Kaczyński i zarechotał. W ślad za nim zarechotał aktyw PiS na zamkniętej imprezie we Włocławku. Nie jest do końca jasne, kogo wódz chciałby poddać badaniom – osoby LGBT+ czy tych obywateli, którzy uważają, że do osób transpłciowych należy się odnosić, tak jak do wszystkich ludzi, z życzliwością i szacunkiem.
Jasne jest natomiast, w jakim celu to powiedział: żeby wzbudzić strach i nienawiść. To stała metoda, którą posługuje się Kaczyński. On zawsze potrzebuje wroga, żeby poszczuć: „Bierz go!".
Tak postępował już u zarania kariery w latach 90., gdy szczuł na „uwłaszczoną nomenklaturę" i rzekomych niezlustrowanych agentów. Szczuł na klasę średnią, szczuł na ludzi wykształconych, szczuł na uchodźców, którzy jego zdaniem roznoszą zarazki, szczuł na „kastę prawniczą", szczuł na kobiety protestujące przeciw ustawie antyaborcyjnej i mobilizował bojówki, by się z nimi rozprawiły. Długo by wymieniać.
Można spekulować, dlaczego wybrał taki sposób uprawiania polityki. Marek Migalski na Twitterze zasugerował, że samego wodza PiS należałoby poddać badaniom. Nawet jeśli jest w tym racja, to niewiele z niej wynika. Istotniejsze wydają się natomiast dwie krzepiące konstatacje:
Po pierwsze, Kaczyński chyba nie może już znaleźć nowych obiektów nienawiści, więc wraca do zgranej płyty i znów szczuje na LGBT+. Nie wydaje się jednak, by w obliczu drożyzny, inflacji, szalejących cen energii ten zabieg był skuteczny. Nawet „ciemny lud" nie uwierzy, że osoby transpłciowe odpowiadają za ceny na stacjach Orlenu i wysokość rat kredytów.
Po drugie, wódz pluł jadem do garstki wyselekcjonowanych aktywistów dokładnie w dniu, kiedy przez Warszawę przeszedł gigantyczny pochód ludzi przeciwstawiających się nienawiści. Dysproporcja skali obu tych wydarzeń biła w oczy. Jak myślicie, które z nich lepiej wyraża ducha epoki i zwiastuje kierunek, w jakim Polska będzie zmierzać?..."
Komentarze