echo24 echo24
286
BLOG

Czy warto było strajkować (???) Oczywiście tak. Ale...

echo24 echo24 Polityka Obserwuj notkę 35
Strajk okupacyjny pracowników AGH w stanie wojennym

Po ogłoszeniu dekretów stanu wojennego - moja Almae Matris Akademia Górniczo Hutnicza w Krakowie, jako jedna nielicznych przeprowadziła strajk okupacyjny, za co wtenczas straszono wieloletnim więzieniem, jak nie gorzej.

Już wtedy życie dało mi pierwszą nauczkę, bowiem za ogłoszeniem strajku głosowali wszyscy, a więc blisko trzy tysiące osób, a na strajk przyszły trzy setki z niewielkim okładem. Reszcie rozchorowały się dzieci, pomarły teściowe, bądź dopadł ich atak woreczka.

Moja troskliwa żona zakopała w piwnicy pod węglem bibułę, zniszczyła ulotki, po czym mnie spakowała jak przystało na wojnę w brezentowy plecak wypchany po brzegi środkami higieny i suchym prowiantem. Następnie ze łzami w oczach pobłogosławiła, a ja objuczony jak wielbłąd w wyznaczonym czasie stawiłem się na strajku.

Pierwszy dzień minął spokojnie i można powiedzieć, że nic się nie działo. Lecz dręczyło nas pytanie, co z nami będzie, gdy przyjedzie ZOMO.

Drugiego dnia było gorzej, gdyż nam odcięto światło, gaz i wodę, a dzień upływał pod znakiem zapchanych toalet i niemytych zębów. Wszystkich jednak nadal gnębiło pytanie: - Przyjadą czy nie przyjadą? - Nie przyjechali, ale drugą noc z rzędu nikt oka nie zmrużył.

Trzeciego dnia zmęczenie pokonało nerwy i wszyscy zapadli w głęboki sen grudniowej nocy.

Gdy spaliśmy snem kamiennym obudził nas przeraźliwy krzyk jednego z kolegów: - WSTAWAĆ!!! SZYBKO!!! WSTAWAĆ!!! ZOMO!!! CZOŁGI!!! JADĄ!!!

Wszyscy skoczyli do okien. To już nie były żarty. W świetle wojskowych reflektorów, po skutym mrozem śniegu sunęły w naszą stronę transportery bojowe z wycelowaną w nasze okna i gotową do strzału bronią maszynową z ostrymi nabojami. Przed oddziałem pancernym kroczyły wolno trzy kordony uzbrojonych po zęby zomowców skrytych za tarczami, w które walili miarowo pałami.

I spacyfikowano strajk. Wygoniono nas przed budynek biblioteki i musieliśmy przez trzy godziny stać w dwuszeregu na szesnastostopniowym mrozie, aż przyjechał milicyjny gazik, który przywiózł uczelnianego kapusia, który idąc wzdłuż szeregu niepokornych naukowców wskazywał palcem członków komitetu strajkowego, których zapuszkowano, a resztę spisano, a właściwie nagrano dane osobowe na magnetofon i puszczono do domów..., - tyle opowieści.

Czy warto było iść na ten strajk? Sam już nie wiem.

Bo, po latach życie pokazało, co się stało z etosem, o który walczyłem z kolegami. Bowiem ów etos zawłaszczyli na własny rachunek cwani dekownicy, których na strajku nie było. Zaś później, każdego roku, miast ubywać, przybywało "walecznych kombatantów", zaś lista strajkujących ponoć zaginęła w nieznanych okolicznościach.

Krzysztof Pasierbiewicz (em. nauczyciel akademicki oraz niezależny bloger oddany prawdzie i sprawom ważnym dla naszego państwa)

Post Scriptum

Oczywiście było warto wziąć udział w tym strajku. To jest bezsporne. Idąc na ten strajk myślałem, że jest to moim obywatelskim obowiązkiem.

Natomiast, przekazem tej notki jest pokazanie, jak wielu cwaniaków cudzym kosztem wykreowało się na patriotycznych "kombatantów" rzekom walczących z komuną – choć ich na tym strajku nie było.

Zaś, gdy pisałem jedną z moich książek wspomnieniowych, - pytałem w naszej uczelnianej "Solidarności" oraz "Solidarności" krakowskiej, kto ma listę uczestników strajku na AGH w stanie wojennym. Tu i tam odpowiedziano mi, że nie mają takiej listy, która podobno (Sic!) zaginęła i nawet jej nie ma w IPN. Na szczęście żyje jeszcze kilku świadków biorących udział w strajku.

Komuś tedy zależało na tym, żeby nie było tej listy, bo dzięki temu, nie będąc uczestnikami tego strajku, - wielu karierowiczów przypisało sobie w życiorysach zasługi "kombatantów" walczących z komuną.

Powiem więcej. Wbrew prawom natury, jakimś dziwnym trafem, przy okazji obchodów kolejnych rocznic strajku, na tych uroczystościach miast ubywać – "kombatantów" przybywało.

Post Post Scriptum

Wszystkie hejterskie komentarze rozwścieczonych - wypasionych na stanie wojennym pisowskich farbowanych "kombatantów", którzy chcieli z dyskusji karczmę zrobić - pokasowałem i wyrzuciłem do spamu. 


Zobacz galerię zdjęć:

echo24
O mnie echo24

emerytowany nauczyciel akademicki, tłumacz, publicysta, prozaik,

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (35)

Inne tematy w dziale Polityka