"Bal Playboya 2002" w Jastarni. Autor notki to ten w niebieskich okularach.
"Bal Playboya 2002" w Jastarni. Autor notki to ten w niebieskich okularach.
echo24 echo24
3047
BLOG

Ale ciacho!

echo24 echo24 Media Obserwuj temat Obserwuj notkę 133

Motto 1

Kto nie ma wspomnień, to tak, jakby się nigdy nie urodził

(Paulo Coelho)

Motto 2

Brak poczucia humoru to największe z nieszczęść

(Oscar Wilde)

Motto muzyczne:

https://www.youtube.com/watch?v=BdiMTnMe8Yk



Salon24 news podaje, cytuję:

Telewizja Polska zerwała współpracę z Robertem Makłowiczem. Gospodarz programu "Makłowicz w podróży" kilka dni temu zarzucił TVP manipulację.

Kilka dni temu telewizja publiczna opublikowała spot wizerunkowy, w którym Makłowicz wystąpił, obok innych osób związanych z TVP, m.in. Krzysztofa Ziemca, Roberta Janowskiego czy Elżbiety Jaworowicz. Dziennikarz kulinarny nie był zadowolony z tego faktu. Na Facebooku opublikował oświadczenie, w którym napisał, że jego wypowiedź zawarta w materiale została zmanipulowana. "Z pewnym opóźnieniem, wywołanym nieobecnością w naszej Ukochanej Ojczyźnie, obejrzałem spot reklamowy Telewizji Polskiej, a w nim siebie, prawiącego komplementy pod adresem tejże. Słowa, których użyłem, dotyczyły programu Bake Off: Ale ciacho! – o czym świetnie wiedzieli realizujący spot – jednak świadomie i bez mej wiedzy zacytowali je w innym kontekście" – napisał…”, koniec cytatu.

Nie wiem, co wiedzieli realizujący spot i kto, co panu Makłowiczowi zmanipulował, wiem natomiast skąd realizatorzy programu „Bake Off: Ale ciacho!” czerpali natchnienie dla nazwy swojego show.

Otóż w roku 2002 w mojej ukochanej Jastarni odbył się sławetny „Bal playboya PRL-u”, w dyskotece „Fala”, nomen omen vis a vis cmentarza w Jastarni, w którym wzięli udział jeszcze żyjący kreatorzy powojennej szkoły wytwornej rozrywki elit ekskluzywnego kurortu. 

Bowiem w drugiej połowie ubiegłego wieku na Półwysep Helski rokrocznie zjeżdżali się członkowie legendarnej GRUPY warszawsko-krakowsko-łódzkiej, a de facto najwięksi playboye doby PRL-u, a w środku polskiego lata „cały Półwysep był nasz”. Tej swoistej aneksji polskiej riwiery północy od zawsze towarzyszył kanon samorodnego trójpodziału władzy, bowiem w Chałupach królowali wybitni artyści, w Jastarni grasowali rasowi birbanci, w Juracie zaś panoszył się biznes i jego popłuczyny. Nieco później, w Juracie, jak się tam teraz mawia „w dobie Niemczyckiego”, na elitarnej plaży przy hotelu “Bryza”, gdzie jak muzułmanie do Mekki pielgrzymują najwięksi baronowie polskiego biznesu, zagnieździł się wykopywany, co roku w tym kultowym miejscu obrosły już nieco przywiędłym mchem sławy opiniotwórczy „grajdoł intelektualistów”, legenda polskich snobów i swoista wylęgarnia wakacyjnej plotki, gdzie zwykło leżakować starannie dobrane grono największych gwiazdorów warszawskiego salonu wpływu, które jak to zwykle z salonami bywa nie zostawiwszy suchej nitki na rezydujących opodal nadzianych winowajcach wszelkiego zła, w głębi duszy jednak modliło się skrycie by owi straszni i wredni „złoczyńcy” nie zapomnieli ich jednak zaprosić na swojego „grila” rozpalanego w jednym z tych miejsc gdzie „trzeba bywać.

Jednak od czasu do czasu barwna paleta „komediantów” z Chałup, znudzona już swym wiecznie rozgadanym towarzystwem wspólnego zachwytu nad samymi sobą, razem z tuzami biznesu z Juraty utrudzonymi mozolnym kleceniem swoich doraźnych strategii i dętych aliansów, chcąc zabić swoje lęki, frustracje i stresy ruszała do Jastarni, by w owej czarownej krainie beztroski móc się oddać bez reszty dzikiemu szaleństwu nie ustającej tam nigdy balangi „złotej młodzieży helskiej”, której ton nadawali najwięksi wodzireje tamtych lat Koń, Dunin, Bartocha, Ślepy, Zyzio, Slim, Kamian, Romaniuk, Stabrocha, Gruby Rycho, Dzieciorób, Rogo, Wejo, Szczaw, Szramus, Pancer, Sznaucer, Ambasador, Mucha, Makower, Młot, Mrówa, Kufel, Doktor, Halibut, Witolin, Owsik, Pilnik, Czajnik, Melon oraz Cipoń, a także ozdobne ornamenty GRUPY, przeurocze niewiasty Baryła, Grzmiąca Rura, Duśka i Zola – starzy warszawiacy wiedzą o kim mówię.

Na ów „bal playboya PRL-u”, na którym średnia wiekowa przez grzeczność powiem wynosiła 70 Plus ze sporym okładem, jako nestor jastarnianach birbantów wprowadziłem dwóch raczkujących aspirantów sztuki balangi totalnej w wieku 50 Plus każdy, na widok, których trzy zwisające u baru, głodne seksu, drapieżne helskie harpie „Baryła”, „Duśka” i „Marti” wydały pamiętny okrzyk: „Boże!  Cóż za przepyszne ciacha! Do schrupania!  Mniam! Mniam! Poznaj nas z nimi Krzysiu!, a to zawołanie przeszło na zawsze do historii polskiej balangi

Więc proszę o trochę pokory z tym "ciachem"!

Wyluzujmy ociupinkę! Bo jeszcze trochę, a wszyscy ześwirujemy!

Serdeczności!

Krzysztof Pasierbiewicz (niegdysiejszy król strzelców epopei helskiej balangi)


echo24
O mnie echo24

emerytowany nauczyciel akademicki, tłumacz, publicysta, prozaik,

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura