Fot. Michał Czeluśniak
Fot. Michał Czeluśniak
echo24 echo24
1450
BLOG

Cichną ostatnie akordy baśniowej symfonii krakowskiej bohemy

echo24 echo24 Sztuka Obserwuj temat Obserwuj notkę 44

Motto muzyczne: https://www.youtube.com/watch?v=rLA_t_pLIJc

Jeszcze przed kilkoma dniami na koncercie Leszka Długosza w Radio Kraków zapraszał Przyjaciół na swoje marcowe urodziny do Hotelu Europejskiego. Choć w latach, to jak zawsze szarmancki, czarujący, pięknie mówiący po polsku, przyjazny ludziom, w każdym calu dżentelmen noszący się z takim szykiem, jaki jeszcze można zoczyć tylko w Stołecznym Królewskim Mieście Krakowie, gdzie czas się zatrzymał w epoce Boya Żeleńskiego, kiedy w słynnej „Jamie” Apolinarego J. Michalika krakowscy poeci, pisarze i plastycy założyli pierwszy polski kabaret literacki „Zielony Balonik”, a tradycję tę później kontynuowała stara „Piwnica pod Baranami”.

Niestety wczoraj od nas odszedł.

Śp. Mieczysław Święcicki

Król życia

koryfeusz galicyjskiej anegdoty,

który grając na instrumencie dialektyki bólu i rozkoszy

tak niesamowicie śpiewał romanse Wertyńskiego,

że wszystkim bez wyjątku białogłowom odlatywał rozum.


Człowiek bezgranicznie wolny

i Artysta o wybitnej inteligencji znamiennej dla charakterów nieokiełznanych

żyjący podług zasad,

że w świecie krakowskiej bohemy „władza” winna być dla niego, a nie on dla władzy.

Jeden z tych

co w Krakowie, Paryżu, Nowym Jorku...

są otoczeni zawsze gromadą „przyjaciół”

owych

znających wszystkich „wybrańców””

mających za sobą życie piękniejsze od snu.


Lecz ci szczęśliwcy tę butną fanaberię musieli na koniec okupić samotnością

gdyż ci łakomie zachłanni na życie koryfeusze nieposkromionej istoty szczęścia

żyli na tyle szaleńczo, wartko i beztrosko

iż nie zdążyli, a może nie chcieli spostrzec

że lato się kończy, słońce zaczyna powoli zachodzić

a oni de facto zostali na świecie sami.


Ale ta „samotność”, była ich własnym, świadomym wyborem

bowiem ci z natury krnąbrnie wolni mężczyźni

mieli charaktery zbyt harde by się dać oprawić

w ciasne dla nich ramy zaściankowych konwenansów

którymi buńczucznie gardzili

i niefrasobliwie, nie bacząc na utarte kanony

czerpali z życia samo piękno i radość.


I choć zawsze wiedzieli

że za to La Dolce vita

trzeba będzie słono zapłacić

mieli się za bogaczy

gdyż w głębi duszy czuli

iż skarbu świadomości życia przebytego pięknie

nikomu odebrać nie sposób.


Dlatego warto czasem pomyśleć

czy owi „samotnicy

nie byli w rzeczy samej mniej samotni, niż ci,

których w bogobojnych, roztropnych i bezpiecznych stadłach

przez całe życie męczyło

skwapliwie skrywane przed samymi sobą

poczucie dokuczliwej duszności.

Śpij Mietku! I niech Ci się Anioły przyśnią!

Krzysztof Pasierbiewicz


Zobacz galerię zdjęć:

Mieczysław Święcicki uświetniający promocję jednej z moich książek. Fot. FOTO KONASZEWSKA-PYLA
Mieczysław Święcicki uświetniający promocję jednej z moich książek. Fot. FOTO KONASZEWSKA-PYLA
echo24
O mnie echo24

emerytowany nauczyciel akademicki, tłumacz, publicysta, prozaik,

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura