echo24 echo24
5096
BLOG

„Kurdupel z wiecznie rozwiązaną sznurówką”

echo24 echo24 PiS Obserwuj temat Obserwuj notkę 340

Motto: Platon "Państwo"
A jeżeli się do rządów zabiorą ludzie ubodzy i jeśli łaknący dóbr osobistych dorwą się do dobra publicznego, aby je rozdrapywać dla siebie, wtedy nie ma sposobu. Zaczną się walki o władzę i taka wojna domowa wewnątrz państwa zgubi i samych walczących i zgubi resztę państwa. Źródło: Księga VII

Po tragedii smoleńskiej, w notce pt. „Niezniszczalny” – vide: https://www.salon24.pl/u/salonowcy/444762,niezniszczalny tak pisałem o Jarosławie Kaczyńskim:

Jarosław Kaczyński ogłosił konkretny program ratunkowy dla Polski. Mnożą się komentarze. Jedni są za, inni przeciw. Ale jedno jest bezsporne. Życie właśnie pokazało, że Polsce jest potrzebny konsekwentny i silny rząd. I co by nie mówić o Jarosławie Kaczyńskim, to od dawna na polskiej scenie politycznej nie było tak wytrwałego i odpornego na ciosy fightera walczącego o los Polski. Bo ileż to razy cynicy z Gazety Wyborczej bili Jarosława Kaczyńskiego niżej pasa, a sędziowie udawali, że tego nie widzą. Zaś sprzedajni fotoreporterzy zrobili mu tysiące szpetnych fotek. Ileż nieczystych ciosów musiał przyjąć Prezes. Na korpus - od brutalnie faulujących dziennikarskich hien: Olejnik, Kolendy-Zaleskiej, Lisa, Żakowskiego, Wołka, Szostkiewicza, Kuczyńskiego i nieustannie go punktujących jadowitą kpiną „satyryków” Szkła Kontaktowego. Ile bolesnych ciosów dostał na wątrobę - od sprzedajnych lizusów z tytułami profesora: Kuźniara, Markowskiego, Krzemińskiego, Czapińskiego, Śpiewaka, Nałęcza et consortes, którzy go przedstawiali ludziom, jako ludojada pożerającego na śniadanie niemowlęta. Ileż trafień na szczękę zaliczył - od politycznych rzezimieszków: Palikota, Nowaka, Sikorskiego, Grupińskiego, Olszewskiego... No i ta straszliwa seria brudnych ciosów, jaką dostał w splot słoneczny od tandemu do mokrej roboty Miller – Anodina.  Bili bezlitośnie. A gdy się tylko zachwiał, z loży różowego salonu rozlegało się zdziczałe wycie: Złam mu szczenę!!! Wal go w potylicę!!! Wybij zęby!!! No bij!!! Zabij!!! Dorżnij!!! A że ludzi nietrudno podpuścić, rozpalona widownia wyła razem z nimi. A, gdy prezes schodził po walce do szatni, pluli na niego w przejściu obłąkany z nienawiści Niesioł i toksyczna Janka Paradowska, a internetowe stado nienawistników zakochanych w Tusku wylewało mu na głowę hektolitry pomyj i fekaliów. Nazajutrz Gazeta Wyborcza wybijała tłustą czcionką nagłówki: „Już nigdy nie wróci na deski”. „Kaczyński na zawsze skończony”.  A ten znienawidzony przez post-komunistów „kurdupel z wiecznie rozwiązaną sznurówką” odradzał się za każdym razem jak Feniks z popiołów. Odnowiony, rześki, gotowy do walki o Polskę. Jak to możliwe??? Głowią się ci, co go zdawało się mieli na widelcu, którzy już tyle razy witali się z gąską, a gdy na Polskę spadła tragedia smoleńska zacierali ręce, że tym razem już się nie podniesie. Otóż odpowiedź jest prosta. Choć rozumiem, że można Kaczyńskiego nie lubić, to nie sposób zaprzeczyć, że pan Prezes, przy wszystkich jego wadach, posiada ów nadprzyrodzony polityczny instynkt, który go czyni niezniszczalnym mężem stanu urodzonym do roli przywódczej….".

Tyle wstępu, a teraz do rzeczy.

Przed chwilą oglądałem w TVN24 program „Fakty po faktach”, w którym redaktor Katarzyna Kolenda-Zaleska rozmawiała z senatorem Prawa i Sprawiedliwości Andrzejem Stanisławkiem. Tematem rozmowy był problem, czy zawodowemu politykowi wolno prowadzić działalność biznesową, za co grozi pozbawienie wolności do lat trzech. Broniący Jarosława Kaczyńskiego senator PiS-u opowiadał takie niedorzeczności, że ich Państwu nie powtórzę, bo się wstydzę. Powiem tylko, że w momencie, gdy red. Kolenda-Zaleska zapytała pana senatora, po co Jarosławowi Kaczyńskiemu potrzebne były aż tak ogromne pieniądze, rzeczony senator z rozbrajającym uśmiechem na ustach powiedział, cytuję z pamięci:

Ale jakie pieniądze, proszę zobaczyć jak on jest ubrany”. „No, jak?” – dopytała Kolenda-Zaleska. Na co pan senator odparł: „no przecież chodzi w starym garniturze i starych butach”, - jak Boga kocham nie ściemniam, tak właśnie pan senator się wyraził.

Więc kończąc notkę powiem, że o ile oburzałem się kiedyś, że wrogie Kaczyńskiemu media zamieszczały zdjęcia niechlujnie zasznurowanych butów pana Prezesa z dopiskiem „kurdupel z wiecznie rozwiązaną sznurówką”, to od czasu jak wybuchła afera „K-Towers”, - zrozumiałem, czemu Pan prezes wiedząc, że go będą fotografowali, - butów nie sznurował.

Ogromnie mi przykro, jeśli uraziłem orędowników Jarosława Kaczyńskiego, ale nie byłbym sobą jakbym po dzisiejszym kompromitującym występie pisowskiego senatora w TVN24 nie zareagował. Bo niestety widać jak na dłoni, że obrona afery „K-Towers”, a co za tym idzie wizerunku  PiS-u oraz narracji "kapiszona" może się okazać po stokroć trudniejsza niż mojżeszowe przeprowadzenie Żydów przez Morze Czerwone do Ziemi Obiecanej.

Krzysztof Pasierbiewicz (em. nauczyciel akademicki, niezawisły bloger oddany prawdzie i sprawom ważnym dla polskiego państwa)

Post scriptum

Tym razem będę odpowiadał wybiórczo, - wyłącznie na merytoryczne komentarze zasługujące na odpowiedź. Natomiast komentarze hejterskie i obraźliwe będę jako spam traktował.

Zobacz galerię zdjęć:

echo24
O mnie echo24

emerytowany nauczyciel akademicki, tłumacz, publicysta, prozaik,

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka