seafarer seafarer
1738
BLOG

To była suwerenna decyzja pani Premier

seafarer seafarer Rząd Obserwuj temat Obserwuj notkę 183

Po rezygnacji pani premier Beaty Szydło, górę wzięły emocje. To było widać aż nadto tutaj na Salonie w pojawiających się notkach i komentarzach. Nawet eska, która zawsze ze swoistym dystansem i na chłodno, komentuje polityczne wydarzenia, dała się ponieść emocjom i uległa stereotypom. I napisała – ‘prezes musiał w końcu pokazać, kto tu rządzi.’

Piszę stereotypom, bo przez lata, media utrwalały taki właśnie wizerunek Jarosława Kaczyńskiego. Jako człowieka żądnego władzy. Kaczyński dyszy żądzą władzy. Takie opinie były na porządku dziennym, gdy PiS był jeszcze w opozycji i dążył do wygrania wyborów. Platforma też dążyła do wygrania wyborów (i je wygrywała). Ale Donald Tusk nie dyszał żądzą władzy, o nie! Bo przecież żądza to coś negatywnego. A wtedy wszystkie media sprzyjały Platformie (i nadal sprzyjają, choć dzisiaj na szczęście, już nie wszystkie). W końcu, po ośmiu latach, mimo medialnej nagonki, PiS wygrał wybory. I tu nastąpiło zaskoczenie. Człowiek, który jakoby dyszał żądzą władzy, nie został premierem. Mimo tego, że kiedyś dawno temu w wywiadzie, z charakterystycznym dla siebie uśmiechem wyznał, że będąc dzieckiem marzył o tym, że będzie premierem. I to dłużej niż Konrad Adenauer. A ten był premierem (kanclerzem) przez 14 lat.

Natomiast zarzut jaki pada dzisiaj, pod adresem Jarosława Kaczyńskiego, już nie ze strony mediów, ale ze strony wyborców PiS, jest następujący. To on kazał Beacie Szydło złożyć rezygnację. Dlaczego, po co? Przecież Beata Szydło była dobrym premierem

Dzisiaj rano, przemknęła informacja o tym co powiedział Adam Lipiński. Adam Lipiński to przedstawiciel tzw. zakonu w PiS-ie. Czyli ludzi jeszcze z PC, a więc tych najbardziej zaufanych. W rozmowie z reporterką tvn24 A. Lipiński wyznał: Żałujemy, że Kaczyński nie został premierem. W tej krótkiej wypowiedzi zawierają się dwie informacje i jedna wątpliwość. Pierwsza informacja jest taka. Tak, cały PiS byłby zadowolony, no przynajmniej ‘zakon’. A wątpliwość jest następująca. A co z resztą Polaków? Przecież wyborcy PiS-u to nie tylko członkowie PiS. I druga informacja. Jeżeli ktoś mówi, że czegoś żałuje to znaczy, że chciał, aby tak było. Czyli członkowie Komitetu Politycznego chcieli, aby Jarosław Kaczyński został premierem. Ale ten najwidoczniej nie chciał (być może mając na uwadze nie tylko ‘zakon’ ale i tych Polaków, którzy do PiS-u nie należą, choć na PiS głosowali. W takim razie powstaje pytanie. Jeżeli nie chciał być premierem, to po co by kazał rezygnować Beacie Szydło? Przecież to nie ma sensu.

No, tak ale w grze był jeszcze Mateusz Morawiecki. Być może J. Kaczyński chciał, żeby to MM został premierem. I dlatego kazał złożyć rezygnację pani premier. Jarosław Kaczyński w tych sprawach zachowuje dyskrecję i publicznie się nie wypowiada. Żeby więc wiedzieć, jak było to znowu trzeba słuchać innych. Dzisiaj w Pałacu Prezydenckim odbyła się ceremonia odwołania starego rządu i desygnowania nowego premiera. Prezydent Andrzej Duda, w przemówieniu, które wygłosił w trakcie tej uroczystości powiedział do Mateusza Morawieckiego. Jest Pan moim premierem. Być może była to tylko taka formalna, okolicznościowa formułka. Ale bardziej prawdopodobne, że prezydent po prostu powiedział jak było naprawdę. Kto zadecydował o tym, że Mateusz Morawiecki zostanie premierem.

Ale, żeby móc desygnować nowego premiera to poprzedni premier musi złożyć rezygnację (ani brak wotum zaufania ani też nieuchwalenie budżetu nie wchodziły w rachubę). W czasie przemówienia prezydent mówiąc o odwołaniu podkreślał zasługi a pani premier przyjmowała słowa prezydenta z wyraźnym wzruszeniem. A w trakcie wręczania kwiatów widać było wzajemne zrozumienie i sympatię pomiędzy prezydentem a panią premier.

Jaki więc obraz wyłania się z tej (amatorskiej) psychoanalizy?

Otóż Jarosław Kaczyński, przez swoich współpracowników (vide Adam Lipiński), był namawiany do objęcia funkcji premiera, ale się nie zgodził. Nie rozważał też powołania MM na premiera. Dowodem na to są słowa prezydenta, że Mateusz Morawiecki to jego premier. Z czego można wnioskować, że koncepcja Jarosława Kaczyńskiego była następująca. Owszem potrzebna jest rekonstrukcja rządu (o czym mówiło się już od kilku tygodni) ale premierem nadal zostaje Beata Szydło. Jednak stało się inaczej, desygnowany na premiera został Mateusz Morawiecki. Z kolei prezydent nie mógł nakłaniać Beatę Szydło do złożenia rezygnacji, aby powołać Morawieckiego, z dwóch powodów. Takie działania nie leżą w kompetencjach prezydenta. A po drugie, pomiędzy prezydentem a panią premier widać wyraźnie nić porozumienia i sympatii. Nie mówiąc o tym, że pani premier była szefem sztabu wyborczego prezydenta. I prezydent A. Duda swój wybór, oprócz własnej pracy, w dużej mierze zawdzięcza właśnie Beacie Szydło.

Wniosek końcowy tych rozważań nasuwa się jeden. Pani premier Beata Szydło złożyła rezygnację z własnej inicjatywy. A nie, że została do niej zmuszona, nad czym boleją niektórzy blogerzy.  Albo inny, bardziej prawdopodobny. Który jednak nie przeczy temu pierwszemu. Decyzja o rezygnacji zapadła w gronie tych trzech osób. Prezesa Jarosława Kaczyńskiego, prezydenta Andrzeja Dudy i pani premier Beaty Szydło. Wspólnie doszli do wniosku, że tak będzie skuteczniej i efektywniej.  Dzisiaj pani premier potwierdziła, że zostaje w rządzie. Co w dużym stopniu potwierdza, że tak właśnie było. I pokazuje jej klasę.

Przez pierwsze dwa lata, rząd z panią premier Beatą Szydło, odrabiał zaniedbania socjalne. Przez następne dwa, z premierem Mateuszem Morawieckim, będzie odrabiał zaniedbania (bardzo oględnie mówiąc) gospodarcze.

Których, zarówno tych pierwszych jak i drugich, dopuściła się Platforma w czasie swoich ośmioletnich rządów.


seafarer
O mnie seafarer

Konserwatysta zatwardziały :) W czasach pędzących zmian - zarówno na lepsze jak i na gorsze - tylko konserwatysta potrafi odróżnić jedne od drugich, wybrać te lepsze i być naprawdę nowoczesnym!

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka