Premier Mateusz Morawiecki zaproponował opozycji spotkanie. Oczywiście spotkanie ma konkretny temat. Ale temat rozmowy, jaką zaproponował premier, jest zdecydowanie szerszy niż przewiduje to agenda tego spotkania. Otóż tematem spotkania, mam nadzieję będzie sytuacja w Polsce. I zagrożenia, jakie niesie przekształcanie sporu politycznego, jaki ma miejsce w Polsce i co jest rzeczą naturalną, we wzajemną nienawiść między Polakami. I co już nie jest rzeczą naturalną. A co w Polsce ma miejsce od trzech lat. I żeby była jasność. Nie z powodu rządu. Ale z powodu opozycji. Opozycji, która nie była w stanie zaakceptować przegranych wyborów. Dlaczego tak się dzieje?
Niezależnie od wszystkich innych spraw, subiektywnych i obiektywnych, nienormalność takiej sytuacji polega na tym, że przegrana/wygrana w wyborach parlamentarnych traktowana jest u nas w kategoriach ostatecznych. Że jak się przegra wybory to nastąpi 'koniec świata'. Natomiast prawda jest zupełnie inna. Żaden koniec świata nie nastąpi. Nie nastąpił koniec świata, jak przez osiem lat rządziła Platforma. I nie nastąpi koniec świata, jak przez kolejne osiem lat będzie rządził PiS.
Co więcej, sytuacja wróci do normy. Ludzie opozycji i popierający opozycję, zobaczą, że 'koniec świata' nie nastąpił. I zrozumieją, że normalność polega na ty, że wybory się wygrywa i przegrywa a nie tylko wygrywa. I wtedy jest szansa, że emocje opadną. I wygrane / przegrane wybory będą traktowane, jako coś normalnego. Coś, co jest immanentną cechą demokracji.
Ale wygląda na to, że zrozumieli wcześniej. I poszli na spotkanie z premierem. Aby – nie wstydźmy się tego słowa – rozmawiać o naszej ojczyźnie. Ojczyźnie, wspólnej. Ludzi popierających partię rządzącą i ludzi popierających opozycję.
Ojczyzna to wielkie słowo. Ale ojczyzna to również coś bardzo praktycznego. Bo ojczyzna - abstrahując od wszystkiego innego – to to Rzecz Wspólna i bardzo użyteczna. Ojczyzna to, z czego nie zawsze zdajemy sobie sprawę, to coś co zapewnia człowiekowi bezpieczeństwo i pewność jutra.
Dlaczego Polacy byli poniewierani i mordowani przez lata zaborów, potem podczas II WŚ? I przez blisko pięćdziesiąt lat dominacji sowieckiej?
Odpowiedź jest jedna, nie mieli ojczyzny, która byłaby ich w stanie obronić. Ale ojczyzna to nie jest coś bezosobowego. Ojczyznę tworzymy my wszyscy. Między innymi w ten sposób, że potrafimy ze sobą współdziałać. Mimo różnic politycznych.
Choć opozycji nie popieram, to jednak doceniam ten krok. Że poszli na to spotkanie. W sumie to chyba pierwsze - wspólne od wielu, wielu lat - spotkanie ludzi o różnych poglądach politycznych. Pozostaje tyko mieć nadzieję, że z tego spotkania wyniknie coś konstruktywnego.
I stąd ten tytuł. O tym światełku w tunelu.
