
Szanowna Pani Weroniko. Piszę do Pani jedną ręką, a drugą posypuje sobie głowę popiołem. Nie sprawiłem się. Zawiodłem.
https://www.salon24.pl/u/siukumbalala/1012421,pani-weroniko-lece
Miałem przygotować na Pani życzenie kompletną dokumentację Teneryfskiego Rejonu Umocnionego, czyli tego wszystkiego co leży w obszarze Pani hobbystycznych zainteresowań. Niestety po temacie ledwie się prześliznąłem. Jechałem z biedronem z zamiarem przeprowadzenia uczciwych badań i penetracji. Niestety stało się to co zwykle. Wpadłem w złe towarzystwo i na nic nie miałem czasu. Od rana do wieczora to samo. Zresztą tam bardzo trudno spotkać ludzi zainteresowanych jakąkolwiek uczciwą pracą. Może tylko ci co ładują walizki do samolotów, kelnerzy i kierowcy publicznej komunikacji. Reszta jak te kapłony gruszki obijają nie napiszę czym, bo i kobiety nie lepsze. Leżą jak te pulardy w brytfankach i się smażą. Niektóre całkiem bez odzieży, co mnie akuratnie nie przeszkadza, bo w pracy nie byłem. W pracy to co innego.

Owocem pobytu Szanowna Pani Weroniko jest to co poniżej udało mi się ustalić. Jeśli to Pani ciekawości nie zaspokoi, to za rok polecę jeszcze raz. Kiedyś wreszcie muszę uczciwie przepracować urlop. Bo bezczynności nie lubię, no chyba że na tarasie ze słomką w szklance.

Bunkry na Teneryfie to obiekty, które muszą zaskoczyć każdego kto się na nie natknie. Rajskie rejony Ziemi i budowle związane z wojną w obszarach gdzie wojen raczej nie toczono. Nie licząc jedynej klęski admirała Nelsona pod Santa Cruz i dwóch nieudanych inwazji angielskich korsarzy na Fuertewenturę w 1740 roku. Skąd bunkry w takich pięknych okolicznościach przyrody ? Początkowo sądziłem, że to pozostałość po wojnie domowej w Hiszpanii, zbudowane na wypadek klęski w kontynentalnej Hiszpanii, przygotowane jako ostatnia reduta frankistów. W końcu generał Franco był wojskowym komendantem Wysp Kanaryjskich, doświadczonym wojskowym, więc każdy scenariusz musiał brać pod uwagę.

Jednak bunkry pochodzą z jeszcze gorętszego, niż wojna domowa w Hiszpanii, okresu bo z czasów II wojny światowej. Przed atakiem Hitlera na ZSRR - kiedy uświadomiono sobie gdzie nastąpi rozstrzygnięcie zmagań - rejon Wysp Kanaryjskich, Madera, Azory i Gibraltar spędzały sen z powiek wszystkim szarżom w Admiralicji, odpowiedzialnym za rozprawę z Niemcami. Trzy atlantyckie archipelagi były po prostu bardzo dogodnymi, zakotwiczonymi na stałe " lotniskowcami " W przypadku opanowania zwiększały możliwości operacyjne każdej ze stron konfliktu. Dla niemieckich u - bootów mogły stać się bezpiecznymi portami i miejscami uzupełniania zapasów i uzbrojenia, a dla Luftwaffe umożliwiały o wiele większą kontrolę Atlantyku niż ta realizowana z lotnisk francuskich. I jedna i druga strona myślała o opanowaniu wysp. Obie strony miały gotowe plany operacyjne. Niemcy przygotowali na początek niespodziankę w postaci operacji " Izabela - Felix " celem, której było opanowanie z pomocą Hiszpanii Gibraltaru, a Anglicy mieli na swoich biurkach plany operacji " Pielgrzym " i " Puma " mające na celu zdobycie niewielkich obszarowo, ale ważnych strategicznie atlantyckich archipelagów. Wszystko plany przekreślił i odłożył na " na święty nigdy " chytry kastylijski lis, generał Francisco Franco Bahamonde.

Rejon bunkrów pod Los Abrigos
Grając na zwłokę, będąc między młotem a kowadłem, mający zobowiązania wobec Hitlera, Franco nie zdecydował się jednak na dołączenie do państw Osi, dzięki czemu Hiszpania pozostała neutralna. Jedynym rezultatem spotkania Franco z Hitlerem w granicznym Hendaye, jesienią 1940 roku, było nazwanie caudillo " marokańskim handlarzem dywanów " Autorem określenia był sam führer Niemców, któremu przecież nie o zakup dywanów chodziło.

Bunkry choć przygotowane na wypadek brytyjskiej inwazji nigdy nie zostały uzbrojone i wyposażone, nigdy nie były użyte w celach dla jakich powstały. I bardzo dobrze, bo jakość wykonania jest na takim poziomie, że zniszczyłyby je nawet armaty admirała Nelsona. Gdyby Fritz Todt, największy specjalista od bunkrów zobaczył te cuda hiszpańskiej techniki fortyfikacyjnej, usiadłby i załamałby ręce na upadkiem bunkrowego rzemiosła.

...coś majstrom glify nie wyszły
Jedynym niemieckim akcentem na bunkrach są powojenne dekoracje wykonane przez ich użytkowników, przypominające bardzo " Königsberger klopse " Jeśli czytelnicy są zainteresowani przepisem to służę. Bardzo lubię klopsy królewieckie, które jadłem jeszcze w czasach NRD, gdzie słowo " Königsberg " było zakazane, a oni mimo tego jedli te klopsy. Ech ci odważni enerdowcy.

Putz a la Königsberger Klopse
Dziś bunkry Teneryfy stoją bezużyteczne, kiedyś były wykorzystywane przez rybaków, niektóre stały się nadmorskimi rezydencjami, a pięknie usytuowany bunkier na klifie pod Los Abrigos dorobił się nawet tarasu.

Klify pod Los Abrigos






Inne tematy w dziale Rozmaitości