...chyba przyszła już pora, by wbić szydło w futrynę. Ten zwrot to taki eufemizm używany przez oficerów śledczych NKWD, na określenie zakończenia śledztwa, zakończenia sprawy, czy szerzej zakończenia pracy w organach i przejścia na załużoną emeryturę. Na wyposażeniu każdego oficera śledczego NKWD było szydło i dratwa, nie po to by fasować buty i naśladować swojego idola Łazara Kaganowicza, z zawodu szewca. Dratwa i szydło było po to by zszyć dokumenty i protokoły przesłuchań, czasem jak w przypadku Tuchaczewskiego, zakrwawione. Złączyć wszystko w zgrabną całość i wyfasować takie " buty " żeby gość więcej ręki na rządy proletariatu nie podnosił. To jednak była już sprawa dla trzyosobowego składu tzw " sądu kiblowego "

W moim przypadku dratwa i szydło ma wymiar łagodniejszy. Znaczy, że pora już kończyć sprawy Wielkich Jezior Mazurskich i być może w przyszłym roku rozpocząć coroczną wizytację Pojezierza Iławskiego. Czasem czy nie ciekawszego od Krainy Wielkich Jezior ? Przez te kilka lat, z każdym nowym sezonem poznawaliśmy wspólnie jakiś zakątek najbardziej " zajeziorzonego " obszaru Polski. W zasadzie byliśmy wszędzie. Od Rucianego po Węgorapę i pieszo aż do granicy z obwodem kaliningradzkim ( Zabrost Wielka, Żywkowo ) Byliśmy w Praniu i w Piszu śladem Wańkowicza. Znamy śluzę Guzianka i Kanał Jegliński ze śluzą. Mikołajki i Śniardwy, Okartowo i Ryn. Kanały Szymonka, Kula, Grunwaldzki wytyczone przez naszego rodaka Samuela Suchodolca.

Stary wiatrak w Różance. Wieś należała do Samuela Suchodolca, budowniczego kanałów mazurskich
Krutynia i Bełdany z Iznotą. Giżycko, Kisajno, Sztynort. Jezioro Mamry, Mamerki. Kanał Mazurski i niedokończone śluzy w Leśniewie. Święcajty i komin cegielni Harsz, oraz wąziutkie przejście przez Kirsajty na Dargin.

Wszystko ? Niekoniecznie. Czy już pora wbić to symboliczne szydło w futrynę ? Czy to jest kończąca się historia ? Dziś Wielkie Jeziora to rejwach, hałas, mnóstwo turystów, pensjonatów, hoteli, wytyczonych szlaków... i imprezowanie.

Tak musi być, radości z życia nie stłumisz, prawa do wypoczynku według własnych reguł nie ustanowisz. Pozwól ludziom żyć. Zmieniają się tendencje i preferencje, coraz mniej żaglówek, a coraz więcej łodzi motorowych. Z zacumowanych w ryńskiej marinie 26 jednostek naliczyłem chyba z 12 - 13 żaglówek, a reszta to jachty motorowe. W Giżycku podobnie.

Ryńska marina, w głębi zamek krzyżacki
Bardzo popularne staje się wypożyczanie motorówek bez uprawnień " na godziny " Intensywnie się żyje, szybko, zatem i szybko się wypoczywa. Jest jednak jeszcze, uchował się skromniutki, mało komu znany fragmencik Wielkch Jezior gdzie jest cisza i spokój. Miejsce znane tylko tym co Mazury znają na wylot. Miejsce gdzie na człowieka trzeba czekać, a łodzi nie zobaczysz przez pół dnia.

Trzeba tylko na Święcajtach, na wysokości miejscowości Ogonki znaleźć ujście Sapiny, rzeczki niepozornej, ale prowadzącej do miejsca, które nie wszyscy pływający znają. Do śluzy Przerwanki i dalej do Jeziora Gołdapiwo Sapina jest jak najbardziej rzeką żeglowną, jednak z zakazem poruszania się na silniku, dlatego nikt większym jachtem się tam nie zapuszcza. Pozostaje kajak. Przez pół dnia napotkałem dwa kajaki i jeden ponton z baldachimem napędzany silnikiem elektrycznym. Płynął ktoś bardzo dostojny, chyba z małżonką... oraz jeden rowerzysta i dwóch biegaczy na leśnym dukcie. Reszta to cisza.

Sapina
Rzeką Sapiną - jak wyżej napisałem - dopłyniemy do niewielkiego jeziora Gołdapiwo. Śluza Przerwanki to obiekt związany z budowanym i niedokończonym Kanałem Mazurskim. Wszystkie wielkie inwestycje, zawsze i wszędzie wywołują protesty. Bywało, że obywatele na wieść o budowie kolei słali petycje do władz, że kolej do cna zniszczy ich miasto.

Krył się za tym interes konkretnych macherów. Na przykład firm transportowych realizujących przewozy innymi metodami niż kolej. Czy możemy wyobrazić sobie protesty mieszkańców Londynu na wieść o budowie pierwszej, stałej przeprawy przez Tamizę ? Jak najbardziej, powstawały nawet " naukowe " opracowania mówiące, że przeszkoda tego typu doprowadzi do spiętrzenia wód w rzece i zalanie miasta. A czyj był w tym interes ? Oczywiście właścicieli promów i łodzi zarabiających na przeprawach.

Czy czegoś nam to nie przypomina ? Czy przekop przez Mierzeję nie spowoduje wlania się Bałtyku do Zalewu i stworzenia zatoki sięgającej aż do Grudziądza ? Dalej żyjemy w świecie durniów sterowanych przez macherów. Z budową Kanału Mazurskiego było podobnie. Odbyto mnóstwo spotkań z ludźmi gospodarzącymi wzdłuż projektowanego przebiegu kanału. Tłumaczono, że wpływ kanału na stan pól i łąk będzie niewielki bądź żaden.

Gołdapiwo
Żadnego spadku poziomu wód gruntowych nie będzie, ani stepowienia pól i łąk. Wystarczy popatrzeć na wyspę Upałty na Mamrach, która jeszcze 100 lat temu miała stałe połączenie z lądem, a do kapliczki na ówczesnym półwyspie przychodziła modlić się cała, liczna rodzina Lehndorffów z pobliskiego Sztynortu.

Dziś Upałty to grzęzawisko z zakazem cumowania, bo się nam tu zrobił niewielki rezerwat ptactwa z miejscami lęgowymi. Jak widzimy przyroda daje sobie radę sama, nie trzeba tu ekologów z ich często, pseudowiedzą i nieco bolszewickim zacięciem. Wielkie Jeziora mają dodatni przybór wody. Wąska Węgorapa i nieco szersza Pisa nie są w stanie odprowadzić spływających wód do Pregoły i Narwi, choć okresowo rejestruje się spadek poziomu wód, co jest wprost zależne od poziomu opadów i bardzo śnieżnych zim. A zimy na Mazurach bywały, że ho, ho.

Półmetrowa grubość lodu to był standard. Z tych właśnie obaw, z tego okresowego spadku poziomu wód, z potrzeby zapewnienia żeglowności przyszłego Kanału Mazurskiego wzięła się śluza Przerwanki, która wraz z Jeziorem Gołdapiwo miała stanowić dodatkowy rezerwuar wody, w nagłej potrzebie. Przy lecie bez opadów i bezśnieżnej zimie. Nigdy nie spełniła swojej roli, bo po licznych perypetiach, kryzysie gospodarczym, wojnie, kanału nigdy nie ukończono, choć naprawdę niewiele brakowało. Szkoda. Do śluzy Przerwanki dojechać łatwo.

W miejscowości Pozezdrze, jadąc od Giżycka skręcamy w prawo za wielkim placem, z zadaszoną sceną. Oczywiście śluza Przerwanki to nie jedyna atrakcja. Za wsią Pozezdrze w stronę Węgorzewa, idąc wzdłuż nasypu nieczynnej linii kolejowej Węgorzewo - Giżycko, niechybnie dojdziemy do kwatery " Hochwald " Miejsca stałego zameldowania - podczas wojny - niemieckiego ministra spraw wewnętrznych Heinricha Luitpolda Himmlera.
Inne tematy w dziale Rozmaitości