Siukum Balala Siukum Balala
1208
BLOG

O tym jak anatolijski chłop Honeckerowi cebulę sadził ( 2 )

Siukum Balala Siukum Balala Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 31

image

Historia berlińskiego muru to historia udanych i nieudanych ucieczek do Berlina Zachodniego. To również jeszcze bardziej tragiczna historia ok 150 osób zastrzelonych przez straż graniczną NRD.

image

Wacha przy Cmentarzu Inwalidów. 

Budowa muru była życiową koniecznością tego groteskowego państwa, była być albo nie być dla enerdowkich komunistów, bowiem od powstania państwa NRD, do postawienia muru i ustanowienia pilnie strzeżonej granicy niemiecko - niemieckiej z NRD uciekło na Zachód ok 2,5 mln obywateli. W większości młodych ludzi w wieku produkcyjnym. Zważywszy, że Niemcy miały zachwianą strukturę demograficzną, z uwagi na znaczne, wojenne straty wśród mężczyzn, dodatkowy ubytek siły roboczej mógłby się dla NRD skończyć dokładnie tak jak w znanym dowcipie : ostatni gasi światło.

image

Widok na kościół św. Tomasza i działkę Osmana Kalina 

Mur to podzielone rodziny, rodzinne tragedie, zbrodnie Stasi, samostrzelające urządzenia przeciw własnym obywatelom, psy i wachy co kilkaset metrów. Odprawy graniczne na dworcu Friedrichstrasse przypominające odprawy na obozowej rampie. Tak to wszystko wyglądało.

image

Günther Litfin, pierwsza ofiara muru. Zastrzelony 24 sierpnia 1961 roku. 

Jest jednak jeszcze związana z murem historia, o której niewielu słyszało, niewielu zna sprawę. To historia anatolijskiego chłopa, który nic sobie nie robiąc z grozy muru, postanowił na rdzennie enerdowskiej ziemi uprawiać fasolę, pomidory, cebulę, a nawet czosnek. Plonami dzielił się równo, i ze swoją liczną rodziną, i z enerdowskim Grenzschutzem. Za sprawą tego pracowitego człowieka Berlin wzbogacił się o bardzo ciekawy obiekt architektoniczny w anatolijskim stylu rustykalnym, który na tle solidnego berlińskiego neoklasycyzmu, modernizmu, eksperymentów Bauhausu, czy socrealistycznych harców przy Frankfurter Allee, może wyglądać nieco skromnie, ale może też się podobać. Ocenę estetyczną pozostawiam innym, ponieważ historia jeszcze się nie skończyła i nie wiem czy czasem władze dzielnicy Kreuzberg nie zgodzą się na wpisanie obiektu przy Bethaniendamm 0 do rejestru zabytków, a być może nawet w obiekcie powstanie muzeum Osmana Kalina. 

image

Osman Kalin, anatolijski chłop przybył do Europy w początku lat 60 - tych. Początkowo pracował w Wiedniu, potem przeniósł się do Niemiec, pracował w Stuttgarcie i Manheim, na początku lat 80 - tych przeniósł się do Berlina i zamieszkał na Kreuzbergu, bo gdzie indziej mógł zamieszkać Turek ? Wypracowaszy emeryturę Osman Kalin nie miał specjalnie nic do roboty, więc na nieużytku w bezpośrednim sąsiedztwie muru - będącym w istocie lokalnym wysypiskiem śmieci - postanowił założyć ogród warzywny i wybudować ogrodową altanę.

image

Krzątanina Turka nie uszła uwadze strzegących antyfaszystowskiego wału ochronnego, bo tak w nomenklaturze enerdowskiej nazywano berliński mur. Wizyta wyższego oficera Stasi u Osmana Kalina niespecjalnie go obeszła. Oficer został potraktowany lekceważąco, choć zdołał poinformować go, że 320 m2 ogrodu który zaczął właśnie uprawiać to terytorium NRD. Stasi powzięło podejrzenia, że Turek zamierza drążyć tunel w wiadomym celu.

image

Sytuacja była klinczowa, enerdowski spłachetek leżał poza murem, podlegał jednak jurysdykcji NRD, jednocześnie leżąc na terytorium Berlina Zachodniego nie podlegał jurysdykcji tutejszych władz. Problem był tak wielkiej wagi, że w sprawie Turka zebrało się Biuro Polityczne KC SED i kolektywnie zdecydowano, że Osman Kalin może uprawiać na enerdowskiej ziemi cebulę, jednak wznoszony przez niego obiekt nie może być wyższy niż mur. Po Stasi, do działania - w ramach wyjścia naprzeciw oczekiwaniom enerdowców - przystąpili zachodnioberlińscy urzędnicy, którzy wszelkimi sposobami starali się unikać jakichkolwiek zadrażnień z wszechwładną enerdowską tajną policją, która i na terenie BZ poczynała sobie ze sporą swobodą, a nawet z bezczelnością. I ten napór Osman Kalin wytrzymał, a dom przy Bethaniendamm rósł w górę, rozrastał na boki, płożył się we wszystkich kierunkach, pionach i poziomach. Dokładnie jak fasola Osmana Kalina.

image

Jak to się stało, że enerdowskie " latyfundium " znalazło się na terenie Berlina Zachodniego ? Tu trzeba cofnąć się do lat 20 - tych XX wieku, a nawet wcześniej. W roku 1920 wchodzi w życie tzw. ustawa o Wielkim Berlinie, na mocy której do Berlina przyłączono 7 miast satelickich. Berlin za jednym zamachem podwoił liczbę mieszkańców, a jego obszar zwiększył się kilkunastokrotnie. Berlińska burżuazja bogaci się, zaczyna się na dużą skalę obrót gruntami pod inwestycje. Jednocześnie obowiązuje przepis z czasów pruskiej separacji gruntów mówiący o tym, że ziemia należąca do płatnika podatku gruntowego mieszkającego w konkretnej dzielnicy Berlina przynależy do tej dzielnicy, nawet jeśli grunty nie leżą w tej dzielnicy, ani nawet z nią nie graniczą. Problemu specjalnego to nie sprawiało, do momentu podziału Berlina na strefy okupacyjne. Tym sposobem niewielki kawałek gruntu Osmana Kalina należący do dzielnicy Mitte we Wschodnim Berlinie znalazł się na Kreuzbergu w Berlinie Zachodnim. A podczas budowy muru, kiedy to materiał był deficytowy nie chciało się enerdowskim budowlańcom robić zygzaka z betonu, tylko mur poprowadzili nabrzeżem zasypanego kanału Luisenstadt.

image

Z powodu tego niefortunnego przepisu spore kłopoty miała komisja ustalająca granice sektorów, bo to jednak miało spore znaczenie którędy pobiegnie granica, skoro pierwsza ofiara muru Ida Siekman wyskoczyła z III piętra na wieść, że jej kamienica przy Bernauer Strasse została właśnie oddzielona granicą od zachodniej strefy okupacyjnej. Z tego też powodu alianci wymogli na Sowietach utrzymanie kilku eksklaw Berlina Zachodniego na terenie sowieckiej strefy okupacyjnej. Dla odmiany działka Osmana Kalina, była eksklawą NRD na terenie Berlina Zachodniego.

image

Kanał Hohenzollernów, dawna granica miedzy Wschodnim i Zachodnim Berlinem. Drogi wodne Berlina były pod jurysdykcją NRD, co rodziło dodatkowe tragedie, bowiem tonących mogły ratować jedynie służby ratunkowe NRD, osoby postronne, próbujące ratować tonącego od strony zachodniej mogły stać się celem enerdowskiego Grenzschutzu. 

image

Raport enerdowskich służb z granicy niemiecko - niemieckiej 

Historia ogrodu i niezwykłego domu Osmana Kalina nie zakończyła się wraz z obaleniem muru. Po zjednoczeniu Niemiec do działania przystąpiła administracja dzielnicy Mitte do, ktorej formalnie należała posesja przy Bethaniendamm. Jednak tu zaczęły się schody, bowiem Berlin jest najbardziej lewacką stolicą Europy i nagle wszelkiej maści lewakom, anarchistom i całej reszcie tej dziwnej społeczności przywidziało się, że domek Osmana to symbol walki z komunistyczną opresją, symbol oporu, symbol wolnościowych aspiracji Osmana Kalina, choć jemu nie chodziło o nic poza cebulą, fasolą i ogórkami. Do tego doszły jeszcze protesty tureckiej społeczności dzielnicy Kreuzberg. Zatem władze Mitte przekazały działkę Kalina, z całym dobrodziejstwem inwentarza władzom Kreuzberga. Sytuacja się powtórzyła, w praworządnym Berlinie nie ma miejsca na samowolę budowlaną i dziwny obiekt w bardzo reprezentacyjnym miejscu dzielnicy. Odpowiedzią na decyzję zlikwidowania samowoli budowlanej, były ponownie gwałtowne protesty.

image

Próbowano jeszcze metod polskich czyścicieli kamienic, więc " dom na drzewie " dwukrotnie spłonął. Jednak syn Osmana, nie poddając się, odbudował dom zgodnie z pierwotnym planem ojca. I po dziś dzień dom stoi gdzie stał, a syn Osmana zabiega u władz dzielnicy o stanowisko kustosza muzeum Osmana Kalina. Człowieka, który rzucił wyzwanie enerdowskiej kulturze budowy murów. 

image

( zdj. z sieci ) 

PS.Na razie nie mam zgody na wjazd do Niemiec z uwagi na Omicrona. Jednak kiedy rygory zostaną zluzowane polecę do Berlina by temat eksklaw dokończyć. Odwiedzimy Steinstücke, jedyną zamieszkałą eksklawę Berlina Zachodniego na terenie NRD. To było prawdziwie klaustrofobiczne doświadczenie. 200 osób odgrodzonych murem, bez połączenia z BZ, jedna furtka jako przejście graniczne i konieczność dwukrotnej odprawy granicznej w drodze na zakupy do amerykańskiej strefy okupacyjnej. Przy okazji odwiedzimy Babelsberg ( to tuż za dawnym murem ) aby obejrzeć plenery z naszego ulubionego enerdowskiego westernu Winnetou, oraz odwiedzimy studio Piaskowego Dziadka. Któż z nas ich nie kochał... i Winnetou, i Piaskowego Dziadka.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura