
Było grubo po południu, a później miało być jeszcze grubiej. Wychodzący z gmachu parlamentu detektyw Pancakes odruchowo spojrzał na cyferblat pozłacanego " Trolexa " Krótsza wskazówka ustawiła się na rzymskiej " dwójce " natomiast dłuższa celowała w rzymską " dwunastkę "
- Już czternasta - nie bez satysfakcji zauważył detektyw. Od samego początku miał problem z tym dziwacznym cyferblatem, gdzie rzymska VI stała do góry nogami.
Zakupiony w Syrii przez ministra Tużurka program " Jednorożec " służący do inwigilacji grup bojowych " Grenszucbewegung " niejakiego Ponkiewicza, sprawiał się znakomicie. W brązowym neseserku przytroczonym na dwie trytytki do nadgarstka detektywa Pancakesa spoczywały obszerne transkrypcje z podsłuchanych rozmów ludzi Ponkiewicza.
- To wydarzy się dziś, wydarzy się za chwilę, *****ich - z tajemniczym uśmiechem pomyślał detektyw. Coś wisiało w powietrzu nad Placem Trzech Krzyży. Z podsłuchów wynikało, że zamach na siedzibę partii rządzącej miał nastąpić dziś, grubo po południu. Detektyw kocim skokiem przeciął ulicę Wiejską i ukrył się za niepalną budką wartowniczą przy Frascati. Przed kawiarnią " Bibliofil " zauważył dwóch mężczyzn w luźnych, ortalionowych płaszczach. Pod częściowo zapiętymi połami płaszczy dostrzegł zarys półautomatycznych karabinków na wodę.

Jeden z osobników trzymał w ręku butelkę z syropem " Paola " Herbapol.
- No gagatki, do dzieła, mamy to ! - krzyknął donośnie detektyw Pancakes. Przy okazji wspominając z rozrzewnieniem słynny wieczór wyborczy w siedzibie TVN. Spłoszeni bojowym okrzykiem zamachowcy spanikowali. Butelka z syropem " Paola " wypadła z rąk zamachowca i roztrzaskała się na progu kawiarni " Bibliofil " Jeden z zamachowców, w czerwonej bejsbolówce, jeszcze w odruchu bezradności, bezskutecznie omiatał rozlany syrop z koktajlu płomieniem zapalniczki firmy " Ronson " ( angielski trop ) Pancakes wymachując neseserkiem zaczął biec w kierunku kawiarni " Bibliofil " Zamachowcy - będący drobniejszej budowy - zaczęli biec jeszcze szybciej w kierunku Alei Ujazdowskich, skąd jak z kapelusza, wyskoczył minister Kierwa, i ruszył w pościg za zamachowcami. Ścigani skręcili w ulicę Mysią i zaszyli się w jakiejś pisoskiej melinie. Grupa pościgowa wróciła do siedziby KPRM. Tymczasem na miejscu zbrodni detektyw Pancakes wyjął z neseserka taśmę z napisem " Crime scene do not cross " , zamocował ją na trzech krzesłach wyniesionych z kawiarni " Bibliofil " i spokojnie czekał na przyjazd ekip TVN i TVP w likwidacji.
- Polska uniknęła kolejnego, niebezpiecznego wirażu w swojej ponad 1000 - letniej historii - pomyślał z ogromną satysfakcją na duszy.

Inne tematy w dziale Społeczeństwo