Z braku czasu nie skończyłem wczoraj notki o dwóch obwiesiach, dziś też mam mało czasu, muszę jednak skończyć bo po powrocie z Polski na pewno zapomnę o czym miałem napisać. Z pamięcią u mnie nie najlepiej, ilekroć pożyczę pieniądze to już na drugi dzien nie pamiętam, że mam oddać. Być może dlatego mam coraz mniej znajomych. Żeby zdążyć ze wszystkim muszę pisać szybko w sposób telegraficzny.
Powinniśmy jeszcze pamiętać z ustnych przekazów pani od historii, że wiek XIX był wiekiem w którym nastąpił niesłychany rozwój wszystkich bez wyjatku dziedzin - od nauki po technikę- zmienił się styl uprawiania polityki, zmienił się styl życia i obyczaje. Gdyby nie to co dokonało się wtedy dziś nie mielibyśmy klawiatury dotykowej. Kropka. Nauki medyczne nie pozostawały w tyle, właśnie skończyły się wojny napoleońskie, chirurdzy wojskowi zdobyli potrzebne doświadczenie: biegłość we władaniu skalpelem i piłą, byli rozgrzani jak komando sędziów od Komorowskiego. Już niebawem chloroform pojawi się na salach operacyjnych a z nim nowe możliwości. Armie zaczynają organizować profesjonalne korpusy medyczne a za moment kolej rownież powoła do życia swoją służbę zdrowia, nic tylko przekazywać wiedzę i umiejętności młodszym kolegom.
Był jednak mały problem, wojna się skończyła i nie było na kim zdobywać owych umiejętności. Zgodnie z Murder Act jedynie ciała skazanych na smierć mogły być przekazywane za zgodą sędziego na potrzeby badań anatomicznych, działało wszak prawo o chrześcijańskim pochówku. Wraz z cywilizowaniem się społeczeństw, cywilizowało się prawo oraz sędziowie a może odwrotnie może to prawodawca cywilizuje społeczeństwo i sędziów. Kropka. W związku z powyższym drastycznie spadła ilość orzekanych kar śmierci. A potrzeby szkół medycznych rosły. Tam gdzie popyt tam musi być podaż w związku z czym jak Anglia długa ( ale już nie szeroka,Anglia jest raczej wąska) zaczęły się organizować grupy rezurekcjonistow czyli specjalistów od zmartwychwstań, którzy otwierali świeże groby wykradali ciała i sprzedawali je za 7 funtów 10 szylingow na potrzeby licznie powstających szkół medycznych. Rodziny zmarłych chroniły ciała bliskich na rozmaite sposoby, bogaci opłacali ochroniarzy, na cmentarzu za opłatą można było wypożyczyć kratę, która przez pierwsze 3 kluczowe dni chroniła grób. Po 3 dniach z wiadomych powodów wartość handlowa zwłok spadała do zera. A biedni ludzie często godzili się pochować worek z piaskiem a zwłoki osoby bliskiej po prostu sprzedać. Body snatching to był biznes w owym czasie bardzo popularny. Łodzi wcale nie należy się w tej dziedzinie palma pierwszeństwa .
Smierć starego Donalda bardzo zasmuciła Williama Burke nie dlatego, że żywił on do kogokolwiek jakieś ludzkie uczucia lecz dlatego, że zanim umarł nie uregulował długu w wysokości 4 funtów. Burke za namową kolegi Williama Hare sprzedał zwłoki Donalda doktorowi Knoxowi, właścicielowi najsłynniejszej edynburskiej szkoły anatomii przy Surgeon Square 10. W trumnie Donalda spoczęły dwa worki wypełnione korą. Łatwość z jaką udało się im się zarobić 7 funtów 10 szylingow, nie pozostawiala wątpliwości- biznes należy kontynuować z małą poprawką, trzeba opracować jakiś sposób aby dopływ "towaru" był stały.
Przez najbliższe 10 miesięcy Burke i Hare zwabili do swojego mieszkania pozbawili życia i sprzedali doktorowi Knoxowi 16 ciał, według stałej taryfy 7 funtów 10 szylingów. Ponieważ zbyt wielkiej wiedzy o prowadzeniu bziznesu nie mieli, nie mieli pojęcia o tym jak trudna jest w rozwijającym się biznesie koordynacja dostaw więc zanim uzgodnili z dr.Knoxem termin odbioru już przygotowali towar do wysyłki. Jedna z lokatorek odkryła zwłoki ostatniej ofiary Margaret Docherty i koniec końców spiritus movens przedsięwzięcia William Burke został powieszony i decyzją sędziego Lorda Justice-Clerk Boyle`a trafił na stół sekcyjny. Zyskał nieśmiertelność ponieważ maskę pośmiertną i wypreparowany szkielet można obejrzeć dziś w Muzeum Anatomicznym Uniwersytetu Edynburskiego. William Hare dzięki statusowi świadka koronnego uniknął stryczka i zakończył żywot jako uliczny żebrak w Londynie.
Dlaczego Williama Burke uważam za najbardziej chciwego człowieka na świecie? Ponieważ na tydzień przed egzekucją radził się więzięnnego strażnika jakie są prawne możliwości odzyskania 4 funtów jakie dr. Knox był mu winien za ostatnią dostawę.
PS. Na zdjęciu nr 2 tabela przygotowana przez Home Office służąca do wyliczenia długości stryczka. Według regulaminu wykonania kary śmierci, smierć musiała nastąpić przez zerwanie rdzenia kręgowego a nie przez uduszenie, dlatego długość stryczka kalkulowano zgodnie z wagą skazanego, zbyt krótki stryczek i mała waga skazany się po prostu udusił, zbyt długi stryczek i duża waga skazanego sprawiała, że dochodziło nie tylko do przerwania rdzenia ale i urwania głowy co sprawiało dyskomfort obserwującym egzekucję oficjelom i dziennikarzom, ponieważ ci w XIX wieku zastąpili motłoch obserwujący egzekucję, relacja z egzekucji musiała być podana w prasie inaczej nie można by mówić o wychowawczej roli wyroku śmierci. Zgodnie z przepisami egzekucja nie mogła trwać dłużej jak 3 minuty od momentu wyprowadzenia z celi do uruchomienia zapadni. Kat przybywał do więzienia dzień przed egzekucją i nie mógł opuścić więzienia zanim nie wykonał zadania, było to spowodowane tym, że niestety wielu katów nadużywało alkoholu / robota do łatwych nie należała/ i często zjawiali się w pracy w stanie wskazującym.
Brrrrr!!! jak na piękne wiosenne popołudnie to temat dość makabryczny sobie wybrałem. No ale jak wspomniałem na początku my pisiaki to współczesna wersja Dr Jekyll & Mr Hyde
Inne tematy w dziale Kultura