Wkrótce zakończą się Mistrzostwa Europy w piłce kopanej, nasze małe polskie igrzyska, wielu zorientuje się, że oprócz igrzysk człowiek potrzebuje również chleba. Rząd-chwalipięta z obowiązku dostarczenia "chleba i igrzysk" wywiązał się połowicznie. Igrzyska są a chleba może zabraknąć - wieszczą specjaliści - , że chleba najbardziej zabraknie w firmach, które zaangażowały się w budowę Via Tuscana. Zapewne młodzi, wykształceni z dużych miast wyruszą do Paryża, Londynu, Berlina w poszukiwaniu chleba.
Jak przetrwać pierwsze tygodnie na emigranckim chlebie, z niewielkim zasobem gotówki w kieszeni ?
Od czego macie wujka - dobrą radę, moje wskazówki mogą okazać się bezcenne tym bardziej, że są bezpłatne.
Nowy mój sąsiad z kieleckiego trzyma się dwóch żelaznych żywieniowych reguł: jedzenie ma być tanie i ma "trzymać". Nie ma w Zjednoczonym Królestwie potrawy, która "trzymałaby" lepiej niż Cornish pasty, taki kornwalijski pieróg, potrawa kornwalijskich górników. Pożywna i tania, wewnątrz wszystko to co udało się zebrać: ziemniaki, cebula, brukiew, marchew, wołowina a wszystko zapieczone w pszennym cieście. To "trzyma".
Jednak bez podstawowej wiedzy z zakresu polityki fiskalnej rządu JKM, nie uda się wam kupić pieroga nie płacąc frycowego. Cornish pasty, to duma Kornwalii i skarb narodowy, jedzony od Penzance po Sydney i Boston, dochód ze sprzedaży pieroga to aż 6 % w budżecie Kornwalii i na te 6 % łakomym okiem spojrzał rząd Camerona. Piekarze kornwalijscy oraz członkowie Stowarzyszenia Miłośników Pieroga, choć mieszkają na zadupiu Anglii to durniami nie są, zaczęła się wojna o opodatkowanie pieroga.
Przedwczoraj właśnie się zakończyła rezultatem fifty/fifty. Rząd niby swoje otrzymał a obrońcy pieroga wyszli z twarzą, rozwiązanie salomonowe choć sytuację pieroga skomplikowało w sposób niezrozumiały dla kogoś kto się na pierogach nie zna. Od przedwczoraj ten sam pieróg dla celów fiskalnych istnieje w dwóch postaciach [ czegóż to nie potrafią zrobić urzędnicy skarbowi aby wyrwać od ludzi trochę grosza] Pierwsza kategoria to pieróg "właśnie upieczony" - zerowa stawka VAT, cena w detalu 2 funty 50 pensów. Ten sam pieróg umieszczony pod "aparaturą podtrzymującą życie" czyli żarówy służące temu aby był zawsze ciepły to całkiem inny pieróg bo opodatkowany stawką 20 % i za taki pieróg zapłacimy 3 funty.
Jak zatem kupować pierogi na Victoria Station po 30 godzinach jazdy autobusem z Polski ?
Wchodzimy do piekarni i choć jesteśmy wściekli i głodni nie okazujemy tego, nic a nic nas nie obchodzi, nawet jeśli piekarzowa oferuje nam cieplutkie pierogi, bacznie obserwujemy piekarza. Jeśli podejdzie do piekarnika, otworzy go i szczypcami złapie gorącego pieroga, doskakujemy do kontuaru i krzyczymy,
- dwa pierogi please ! kładziemy zieloną "piątkę"
Nie możemy dopuścić do tego aby położył pieroga pod żarówę, bo wtedy z automatu na pieroga wskoczy VAT i będziemy musieli położyć zieloną "piątkę" i dodatkowo monetę. A przecież na początku na nic nas nie będzie stać.
Jeśli ktoś chce wiedzieć jak smakuje pieróg to nie odpowiem bo nigdy nie jadłem, podobnie jak nigdy nie jadłem English breakfast, nie twierdzę że to nie są dobre rzeczy, ale one nie są w mojej kolorystyce. Lubię to co przygotuje żona a ona "tym się chlubi, że gotuje co mąż lubi" i dzięki temu gastronomicznemu perpetuum mobile jakoś udaje nam się trwać. Łatwego życia tu nie ma, bez elementarnej wiedzy ekonomicznej za wszystko przepłacasz i o tym chciałem nowej emigranckiej fali powiedzieć. Smacznego.
Inne tematy w dziale Kultura