Życie każdego rewolucjonisty można podzielić na dwa okresy, pierwszy to okres walki, drugi okres to czas konsumowania owoców tej walki. Nieprzypadkowo tow. Siergiej Mironowicz Kirow był pierwszym leningradczykiem, któremu dostarczono amerykańską lodówkę. Rewolucja i komunizm idą swoją drogą, ale chłodne piwo w lodówce to nie jest zła rzecz, nawet jeśli jest to piwo z browaru w mieście Żiguli, nie polecam.
Nasz Lechu jest obecnie w okresie drugim. Znane jest jego zamiłowanie do dobrej kuchni, miłość to odwzajemniona bo i dobra kuchnia kocha Lecha. Lechu wspiera na Pomorzu, liczne, nie tylko kulinarne inicjatywy, wspiera miejscowych kucharzy, zachęca ich do jeszcze lepszej pracy -do rozwoju - recenzuje także ich kulinarne osiągnięcia. Wdzięczni kucharze przygotowujący się do Olimpiady Kulinarnej [teraz każdy ma swoja olimpiadę oprócz Korwina-Mikke] wykonali wspaniały arbuzoryt z wizerunkiem naszego noblisty.
http://mikolajsobczak.salon24.pl/446614,relacja-z-prezentacji-pomerania-culinary-team-of-poland#comment_6573191
Arbuzoryt to nowa technika rytownicza - rycie w arbuzie. Wiem, że miedzioryt lub medalion z brązu byłby trwalszy, ale i na to przyjdzie czas. Jak ktoś jest nie w ciemię bity to i monety z jego wizerunkiem biją. Na razie musimy zadowolić się arbuzorytem i medalionem wieprzowym w sosie pieprzowym. Szkoda, że arbuz tak szybko traci wodę, skapcanieje nam przez to wizerunek Lecha.
Marzy mi się książka kucharska napisana przez Lecha Wałesę, może doczekalibyśmy się wreszcie naszego polskiego - z nad Motławy - Jeana Anthelma Brillat-Savarina, pisać potrafi, to wiem z publikacji na Wirtualnej Polsce, zamiłowanie do dobrego smaku posiada nie gorsze od Savarina, dziwię się że nikt z otoczenia Lecha nie zasugerował jemu wydania tego typu publikacji. Szkoda tylko, że tytuł " Kuchenne rewolucje " już zarezerwowany, a może " Kociołek z Wałęsą " ? Nie, tytuł fatalny przecież Kociołek to był I sekretarz KW PZPR w Gdańsku, jakiemuś prawackiemu złośliwcowi zaraz się odpowiednio skojarzy, oni to potrafią. Myślę, że tytuł to drobiazg, na to będzie czas później, a może " Warzenie przy Okrągłym Stole " ?
Poradniki kulinarne sprzedają się w tej chwili lepiej niż tzw. wielka literatura, angielski kuchcik Jamie Oliver dzięki sprzedaniu 11,5 mln egz. swojej książki kucharskiej został najbogatszym Brytyjczykem przed 30-tką. Doskonale sprzedająca się JK Rowling ze swoim Harrym Potterem to zaledwie 8,1 mln egz . Książka, która trafia na półkę w dobrym czasie np. Boże Narodzenie, i z której wydawca ma zamiar zrobić bestseller, kosztuje 20 funtów, kiedy emocje opadną robi się " sklejkę " z dwóch książek i sprzedaje dalej za 20 funtów, następnie jedną sprzedaje się za 10 funtów, potem 7 funtów, a kiedy książka kosztuje 5 funtów i trafia na stos w księgarni ja wkraczam do akcji i kupuję taką książkę. Proszę więc nie twierdzić, że nie istnieje w Anglii kultura kulinarna bo wam moja żona zrzuci na głowę regał z angielskimi poradnikami kucharskimi. Angielska kuchnia jest jak angielski słownik, tysiące zapożyczeń, których nikt za zapożyczenia nie uważa. Widzimy zatem jakie pieniądze przechodzą koło nosa p.Wałęsy tylko dlatego, że nie chce się jemu napisać książki kucharskiej, większe niż w totolotku. Oczywiście przy takich wielkościach nakładu jak w Polsce [ kryzys mamy z papierem ] nie ma szans aby p.Wałęsa został najbogatszym człowiekiem przed 30- tką, ale z żoną może rywalizować o to kto sprzedał więcej egzemplarzy, o to kogo dodrukowali a kto poszedł na przemiał. Taka rywalizacja dwojga pisarzy, którzy dodatkowo są małżeństwem, sama w sobie jest ciekawym pisarskim doświadczeniem.
Zanim Master Chef z kuchcikami przystąpi do zbierania materiałów, chciałbym podać całkowicie za free, przepis na pierwszą stronę. Ulubiona potrawa Edwarda VII, który oprócz tego, że był zwykłym królem, był podobnie jak Lech Wałęsa - królem życia. Epoka edwardiańska, choć krótka, to najlepszy okres dla brytyjskiej kuchni i gastronomii. Wierzę, że ta książka to będzie tzw. wysoka kuchnia a nie jakieś pierogi ruskie, barszcz ukraiński, bigos i schabowy z czerwonymi burakami.
Quail Pie, to Pie z przepiórczych piersi. Jutro jak mnie terminy nie będą gonić, napiszę notkę o Pie.
Quail Pie
2 uncje masła
szczypta delikatnych ziół
12 przepiórczych piersi/obrać ze skóry
1 funt wołowiny z Aberdeen
3 uncje pieczarek
2 uncje szalotki/pokroić drobno/
5 płynnych uncji soku pomarańczowego
1 gałązka tymianku
2 łyzki stołowe brandy/resztę wypić/
sól oraz świeżo zmielony pieprz
5 płynnych uncji game sauce,to specjalny sos do wyrobu którego
musimy niestety użyć porto, nie może być młodsze niz 10 lat,
bardzo łatwo taki sos przyrządzić, również mam przepis.
No i oczywiście ciasta na Pie nie może być mniej jak 8 uncji.
Przepis na ciasto podam jutro, bo zgłodniałem, mam w lodówce mortadelę kielecką, żona kupiła w polskim sklepie, dość tanio bo jej termin uciekł w niedzielę. Kto jest kulturalny, był w teatrze i widział " Emigrantów " Mrożka ten wie czym my się tu odżywiamy. Wróciłbym do Polski już teraz, tak jak stoję. Tylko co ja tam będę robił, arbuzy będę rzeźbił ?
Inne tematy w dziale Kultura