Narzekanie to immanentna ludzka cecha, uważana przez wielu za uciążliwą. Uważam podobnie, choć nie do końca. Narzekanie jest chyba motorem postępu. Narzekając na marność swojego życiowego położenia, próbujemy coś odmienić i przez przypadek wymyślamy narzędzia poprawiające standart życia. Nie mogę tego dowieść, ale mogło się zdarzyć, że teściowa Bella, pozbawiona możliwości miłej pogawędki z zięciem, tak długo wierciła jemu dziurę w brzuchu, aż ten wymyślił telefon. Podobnie mogło być z Fordem, któremu teściowa mogła powiedzieć:
- Spraw Heniuś aby mnie co niedziela dostarczano w stanie nienaruszonym do kościoła. Dzięki temu ludzkość mogła się przez długi czas cieszyć Fordem T.
Po zgromadzeniu narzędzi elementarnych przychodzi pora na przedmioty służące na przykład rozrywce, aż wreszcie pojawiają się w powszechnym dostępie przedmioty luksusowe. Wtedy pojawia się nuda i narzekanie. Wracamy do punktu wyjścia, spuszczamy się do jaskiń, sypiamy w śniegu, czarterujemy jacht i przebywamy przez 2 tygodnie na dwóch metrach kwadratowych, nie mogąc się rozprostować.
Taka nuda wkradła się w - dopiero co zawarty - związek małżeński państwa Heyerdahl. Thor Heyerdahl narodowy bohater Norwegii, zdobywca Oscara w 1951 roku, i jego świeżo poślubiona żona postanowili uciec od cywilizacji. Rezygnując z ówczesnych zdobyczy cywilizacji, z gazet, telefonu, radia, samochodu, wyposażeni w przedmioty elementarne osiedli na wyspie Fatu Hiva. Jednak po krótkim czasie wrócili do cywilizacji, bo niestety nie da się żyć bez telefonu, kompa, telewizora, samochodu i Gazety Wyborczej oraz oczywiście Salonu 24pl. W muzeum Thora Heyerdahla w Oslo wyeksponowana papirusowa łódź Ra i wykonana z balsy tratwa Kon-Tiki, o ile Ra wygląda solidnie i przy dobrej pogodzie mogła osiągnąć Barbados to ja zupełnie nie mogę sobie wyobrazić jak tratwa Kon-Tiki pokonała 4300 mil morskich i dała radę Pacyfikowi, choć on spokojny tylko z nazwy.
Inne tematy w dziale Rozmaitości