Z miasteczkiem Valldemossa leżącym w Sierra de Tramontana trzeba obchodzić się niezwykle ostrożnie. Odległe od gorącej Palma de Mallorca o niecałe 20 km [ różnica poziomów ok 500 m ] jednak miasteczko choć wygląda rajsko może zaskoczyć nieprzyjemnym chłodem.
Jeśli zmarzniemy to zmarzniemy w dobrym towarzystwie. Fryderyk Chopin i Geoge Sand przebywający w Valldemossa na przełomie 1838/39 marzli nie gorzej od nas. Niezbyt przyjemny pobyt w Valldemossa zakończył się chorobą kompozytora, skomponowaniem kilku utworów a George Sand dostarczył materiałów do książki " Zima na Majorce ", której w żadnym razie nie można rekomendować ludziom chcącym odwiedzić miasteczko.
Korytarze i cele klasztoru Kartuzów do dziś wieją chłodem, wnętrza nie ocieplają nawet 3 metrowe figury Chopina i Sand z papier-mâché, wyglądające jak figury z Disneylandu. W celach zajmowanych przez kochanków pamiątek niewiele. Maska pośmiertna, odlew dłoni, rękopisy, portrety i szkice oraz budzące wątpliwości pianino Pleyel, Chopina, sprowadzone z Paryża na sam koniec pobytu. Jedyne miłe i ciepłe miejsce to, wychodzący na południe, ogród zgodny z opisem w książce "Zima na Majorce "
Oczywiście dziś w Valldemossa jest pięknie i naprawdę warto miasteczko odwiedzić. Przy odrobinie szczęścia może spotkamy Michaela Douglasa, znanego i szanowanego obywatela Valldemossy, fundatora miejskiego centrum kultury. W wąskiej uliczce Rectoria, przylegającej do kościoła Św. Bartłomieja, możemy odwiedzić, zamieniony na kaplicę dom w którym urodziła się jedyna święta pochodząca z Majorki, Santa Catalina Thomas. No i oczywiście nie można nie odwiedzić sąsiadującej z klasztorem Kartuzów, skromnej królewskiej rezydencji Sancho I.
A potem pozostaje tylko zjedzenie miejscowego przysmaku, słodkich bułeczek Coca de patata.
Inne tematy w dziale Rozmaitości