Cmentarz i monastyr w Sapancie jest tak niepowtarzalny, jedyny i oryginalny, że musiał znaleźć się na liście światowego dziedzictwa kulturowego UNESCO. Sapanta to najważniejszy cel turystyczny w Rumunii. Do Sapanty należy koniecznie zajechać nie tylko dla najwyższej w Europie, drewnianej wieży miejscowego monastyru ( 75 m )
odwiedzić należy Sapantę, przede wszystkim, z powodu niezwykłego" wesołego cmentarza " ( Cimitir Vesel ) Nie rozumiałem jednego, dlaczego ów cmentarz jest wesoły ? Na miejscu okazało się, że i cmentarze mogą być wesołe jeśli ma się inny stosunek do zmarlych niż mamy my. Tu nie obowiązuje zasada, że o zmarłych albo dobrze albo wcale. Jeśliś pił całe życie, nie dbałeś o rodzinę to nie licz na piękne, wynoszące ciebie pod niebiosa, epitafium.
Jeśli byłaś wredną teściową to nie licz na to, że zięć nieutulony w żalu zamówi ci epitafium, którego zazdrościć ci będą wszystkie podobne tobie teściowe, co to to nie. Zapomnij. Dostaniesz krzyż na jaki zasłużyłaś. Jeśliś był pracowity, oddany rodzinie i miejscowej społeczności to z historią twojego życia i dobrymi uczynkami zapoznająsię wszyscy, nie tylko miejscowi.
Tym sposobem - mam wrażenie - mieszkańcy Sapanty wyręczają trochę Pana Boga, nagradzając i karząc swoich bliskich po śmierci.
Początek wesołego cmentarza to rok 1935, miejscowy rzemieślnik, cieśla Stan Ion Patras ( 1908 -77 ) za namową popa wykonuje pierwszy krzyż i rzeźbi pierwsze, zabawne epitafium. Od tej pory do samej śmierci będzie wykonywał krzyże i tworzył zabawne epitafia oddające charakter, wady czy szczególne przymioty zmarłych, a także okoliczności śmierci. Wyrzeźbi tych krzyży ponad 700. Mieszkańcy Bukowiny, czy w tym wypadku Marmaroszu, mają niesłychaną smykałkę do snycerki. Każdy wolny kawałek drewna natychmiast pokrywają jakimiś scenkami z życia lub roślinnymi i geometrycznymi motywami. Rzeźbione jest wszystko: okiennice, bramy, futryny, płoty, słupki, szczyty domostw. Ponieważ Chińczycy nie nauczyli się jeszcze tak rzeźbić, więc kupując na straganie jakieś cacko z dziurką, jakąś ludową pamiątkę z Karpat, mamy gwarancję, że nie powstała ona w Szanghaju. Dziś w Europie to rzadkość. Niebyłby Stan Ion Patras majstrem nad majstry, gdyby nie pozostawił uczniów. Bo tylko to świadczy o majstrostwie: uczniowie. Dzieło Patrasa kontynuowali rzeźbiarze Turda Toader, Stan Vasile, obecnie krzyże i epitafia rzeźbi Dumitru " Tincu " Pop, który zamieszkał w domu mistrza, tworząc muzeum gdzie można obejrzeć warsztat pracy Patrasa i jego prace.
Interesująca jest symbolika prac Patrasa, tu nic nie jest przypadkowe. Kolor na jaki malowane są krzyże dorobił się własnej nazwy: Sapanta blue - kolor nadziei, zieleń to życie, żółty - płodność, czerwony - namiętność, a czarny oczywiście śmierć.