Siukum Balala Siukum Balala
815
BLOG

Pizza a la Merkel

Siukum Balala Siukum Balala Gotowanie Obserwuj temat Obserwuj notkę 63

Dziś Światowy Dzień Pizzy, więc zero polityki. Mając w zakresie swoich redakcyjnych obowiązków napisanie notki kulinarnej raz na kwartał czynię to niniejszym. Podam dziś przepis na pizzę, której w życiu nie wyszło i nie zrobiła takiej kariery jak jej włoska odpowiedniczka. Trochę tego żałuję bo w wykonaniu małżonki mojej Zofii, w wersji " wariacje południowe " jest naprawdę wyśmienita. O czym na świeżo zaświadczam, bo właśnie jestem po obiedzie.


Gdyby wizytę w Warszawie złożył wczoraj Berlusconi podałbym oczywiście jakiś - jeden z setki - włoskich przepisów. Skoro jednak wizytę wczoraj złożyła pani kanclerz Niemiec, więc przepis może być tylko na pizzę niemiecką. Oceny wizyty są bardzo rozbieżne, zależne od tego kto ocenia. Dlatego nie będę się zagłębiał. Przeczytałem tylko jedną ocenę naszego kolegi Obłoka i wystarczy. Miało nie być o polityce. Koniec kropka. Z czym do ludu ? Z drogi śledzie bo dorsz jedzie. Po co ona tu w ogóle przyjechała, i do kogo ? Wynika z tego, że to już koniec polityki. Wszystko klepnięte i spisane na wołowej skórze, nie ma różnic, nie ma tarć, nie ma rozbieżnych interesów. Unia jako najdoskonalszy twór polityczno - gospodarczy  w historii trwać będzie jeszcze 5 miliardów lat i urzędnicy z Brukseli wyjadą dzień po zgaśnięciu Słońca. Doczekaliśmy wreszcie upragnionego końca historii. Teraz wszystko będzie constans, łącznie z przepisem na pizzę, bo tu trzeba powtarzalności warunków i parametrów, jako że mamy do czynienia z ciastem na pizzę, które bywa kapryśne.


Flammenkuchen to niemiecka pizza, która - z powodów dla mnie niezrozumiałych - nie przyjęła się w czasach amerykańskiej pizza fever. Dziwne to, bo skala emigracji z Niemiec do Ameryki była w XIX wieku prawie dwukrotnie większa niż emigracja z Półwyspu Apenińskiego i Niemcy do dziś są drugą najliczebniejszą grupą etniczną w USA. Mimo tego wszyscy zajadamy się pizzą, a nikt nawet nie wie, że istnieje wcale nie gorsza, niemiecka Flammenkuchen. Może zbyt długa nazwa, może wiecznie spieszącym się w interesach Amerykanom nie pasowała tak długa nazwa ? może zbyt długo trwało zamawianie i nabijanie na kasę ? Dziś już tego nie ustalimy. Flammenkuchen jest za to dość popularna we Francji i można ją kupić w każdym markecie w dziale " mrożonki "


Oczywiście Francuzi pamiętający Verdun i Second Compiegne z czerwca 1940 roku nie mogą kupować jakiegoś Flammenkuchen. Dlatego kupują Tarte flambee, która uważana jest we Francji za przysmak pochodzący z kuchni alzackiej, która to kuchnia jak i cała Alzacja jest francuska. Po drugiej stronie granicy zostały tylko owczarki.  Składniki  na oryginalną Flammenkuchen z Alzacji to : twarożek, śmietana, cienko krojona cebula i boczek. Jednak jak w przypadku pizzy istnieją warianty regionalne z serami, grzybami, owocami, a nawet z alkoholem. 
Jedną z wariacji Flammenkuchen opracowała, w tym uroczystym dniu święta pizzy, małżonka moja Zofia. Dzisiejszą, świąteczną  Tarte flambee  przyrządziła z kozim serem, cienko pokrojoną gruszką i orzeszkami piniowymi. Dla podkręcenia smaku małżonka moja Zofia użyła oliwy truflowej, którą wysmarowała ciasto zanim jeszcze ułożyła wymienione wcześniej składniki. Pycha.


W Dniu Światowego Święta Pizzy życzę wszystkim blogerom, sześciu czytelnikom i dwóm komentatorom smacznego.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości