Siukum Balala Siukum Balala
3107
BLOG

Ksiądz - donosiciel

Siukum Balala Siukum Balala Media Obserwuj temat Obserwuj notkę 188


image

Bądź czujny. Donoś tylko tym co trzeba ! 



Dziś nie mam czas na dłuższą formę, więc krótka notka. Ja też czasem muszę popracować, należę niestety do tej wąskiej grupy imigrantów, którzy muszą pracować. Nie udało mi się załapać do  formacji pod roboczą nazwą " Dzieci Angeli " czego konsekwencją jest to, że  muszę pracować i nie mogę brać na przykład udziału w proteście austriackich imigrantów domagających się podwyższenia kieszonkowego. Były już w Europie " Dzieci cesarza Barbarossy " to dlaczego Frau Merkel nie może mieć swoich pupili ?

Dziś krótko. Rzecz o psuciu języka, o odwracaniu kota ogonem, o odwracaniu  znaczeń słów i czynów. O intelektualnym krętactwie i nazywaniu draństwa  cnotą, a cnoty łajdactwem. Dostawcą tematu jest jak zwykle niezawodna, współpracująca ze mną od 6 lat, redakcja Gazety Wyborczej mieszcząca się przy ulicy Czerskiej w Warszawie. Zapamiętajcie ten adres, to już niedługo. 

Współczesny czytelnik różni się w sposób istotny  od czytelnika sprzed 30 i więcej lat. Czytamy tytuły, lecimy po łebkach, ostatecznie jakieś zajawki artykułów, a w najlepszym razie opracowania, bądź  recenzje obszerniejszych opracowań. To nie do końca jest nasza wina. To się bierze z potopu informacyjnego. Mnogość portali informacyjnych, mnogość internetowych  wydań gazet nie pozwala na ogarnięcie wszystkiego. Ja zauważyłem to na swoim przykładzie. Ja nie czytam już długich notek na salonie z powodu braku czasu. U niektórych blogerów - co do których nie mam złudzeń -  sprawdzam jedynie tytuł, pierwszy akapit i dalej nie brnę, bo nie dość, że długie jak spaghetti neapolitano, to jeszcze mętne. Mam wrażenie, że taki  bloger pisze wszystko co wie. A nie sztuką jest pisać co się wie, sztuką jest wiedzieć co się pisze. Nie znam sie specjalnie na pisaniu, nie jestem krytykiem literackim, ale zawsze wolałem czytać tych, którzy wiedzą co piszą. Zostawmy zatem tych blogerów w spokoju, bo tasiemcowe pisanie może być zakaźne i znowu wyjdzie długa notka, a nie takie przecież było założenie. Ślizgam się zatem po tytułach na portalu gazeta.pl i natrafiam na perłę, na coś co filateliści nazywają " błękitnym Mauritiusem " 

Tytuł artykułu " Poseł PO przyłapany na kłamstwie. Doniósł ksiądz " Tu już nie można ograniczyć się do tytułu, tu trzeba wejść w treść. W polskim, historycznym kontekście słowo donosiciel ma bardzo negatywne zabarwienie. Konfident, donosiciel, szpicel to ciężkie słowa. Polska to nie Szwajcaria, ani Austria gdzie donoszeniej jest niemal obywatelską cnotą. Do tego ta zbitka : kłamstwo i donosiciel. Czytelnik ślizgający się po takim zestawieniu w tytule odnotuje tylko, że jakiś ksiądz na kogoś doniósł, nic więcej. Co jednak wynika z treści na gazeta.pl. Okazuje się, że poseł PO dopuścił się ordynarnego kłamstwa, w które  wciągnął dodatkowo, nieświadomego niczego, własnego proboszcza. Proboszcz zrobił to co każdy normalny człowiek zrobiłby. Oświadczył, źe nie ma z tym kłamczuszkiem z PO nic wspólnego i nie  wypowiedział żadnego słowa, które jest mu przypisywane. Dodatkowo zrobił rzecz chwalebną, powiadomił nas, obywateli, że osoba publiczna, poseł do parlamentu z ramienia PO jest zwykłym łgarzem. Czy to donos ? Opadły mi ręce, bo dla stale zmieniającej się czerskiej polszczyzny to jest donos. Dla gazety, która twierdzi, że hołduje najwyższym  standardom etycznym to jest donos. Dla szablonu najrzetelniejszego dziennikarstwa w RP to jest donosicielstwo w czystej postaci. Czyż to nie jest dowód na to, że red. Michnik wychował się na lekturach wychwalających czyny Pawlika  Morozowa ? czyż Michnik to nie Pawlik au rebours  ? Tam mieliśmy donos na własnego ojca jako czyn chwalebny, tu mamy czyn chwalebny uznany za donos. 

Przeczytałem ten artykuł, nie ślizgałem się, napisałem nawet notkę o tym, którą zaraz skończę i nie wiem dlaczego dla Gazety Wyborczej TW Bolek nie jest donosicielem, a dlaczego nieszczęsny proboszcz z parafii posła PO jest donosicielem. Nie wiem również dlaczego red. Michnik nie jest kapusiem skoro doniósł na swojego długoletniego znajomego i kolegę po tym jak nie wypalił im jakiś deal. Nie rozumiem tego być może dlatego, że nie wychowałem się w oparach marksistowskiej logiki. 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura