Siukum Balala Siukum Balala
1302
BLOG

Korpo - striptease... ale o co chodzi ?

Siukum Balala Siukum Balala Obyczaje Obserwuj temat Obserwuj notkę 68


image


Zdecydowałem się na kontynuowanie na tym blogu tematyki obyczajowej. Trzeba iść z duchem czasu, trzymać się obowiązujących trendów i dostarczać czytelnikowi treści, które w danej chwili są dla niego aktualne i ważne. Miałem wrócić do urlopowych reminiscencji i zdać relację z wakacyjnego pobytu w prześlicznej Opinogórze, jednak w związku z napiętą sytuacją międzynarodową temat odłożyłem na lepsze czasy. Miałem obawy, że ktoś dociekliwy, w związku Zygmunta Krasińskiego z Delfiną Potocką mógłby dopatrzyć się treści seksistowskich i seksualnego molestowania. Nie mam pewności również, czy presja na Zygmunta Krasińskiego ze strony ojca Wincentego nie wyczerpuje znamion przestępstwa określanego dziś  jako mobing. O pozowanych zdjęciach przed kaplicą grobową Krasińskich to nawet nie wspominam, bo to dziś czyste propagowanie satanizmu.

Dlatego wolę prosto z mostu pisać o seksie i sprawach okołoseksualnych. Zatem dzisiejszy temat, bez owijania w bawełniane majtki, to striptease. Ja kompletnie nie rozumiem oburzenia jakie w Polsce wywołał striptease wykonany przez pracownicę jednej z warszawskich korporacji. Ludzie stritpease lubią, wszystko co jest lubiane i na co jest zapotrzebowanie jest ludziom dostarczane, a to na co nie ma zapotrzebowania znika. O tym nauczał nas już prof. Balcerowicz.

Ja sobie doskonale przypominam striptease w naszym socjalistycznym korpo, w czasach gdy funkcjonowała jeszcze wewnątrzkorporacyjna demokracja. Mieliśmy akurat jubileusz 25 - lecia naszego soc - korpo, ustaliliśmy w drodze konsultacji z Radą Pracowniczą, związkami zawodowymi ( tymi dobrymi ) i dyrekcją oraz niezrzeszonymi asocjalami, że jubileusz organizujemy w restauracji. Ponieważ restauracja prowadziła oprócz działalności gastronomicznej ( co w socjalizmie nie było wcale oczywiste ) także działalność rozrywkową, więc odpowiedzialny kaowiec zwrócił się do naszej firmy z zapytaniem jaki rodzaj rozrywki wybieramy : iluzjonista czy striptease ? Ponieważ obowiązywała wówczas demokracja, więc zorganizowano w firmie referendum. Wynik był z góry wiadomy, bo większość z nas była iluzjonistami, którzy w sposób perfekcyjny potrafili tworzyć iluzję pracy, więc nikt nie chciał oglądać siebie na scenie. Demokracja ma jednak swoje prawa i referendum się odbyło. Na 65 osób uprawnionych do udziału w referendum, dwie osoby nie wzięły udziału w referendum. Jako matki karmiące przebywały poza miejscem zatrudnienia. Tak, takie formy szykanowania i dyskryminacji kobiet były w owych czasach stosowane. Jedna  osoba była przeciwna, należała do kościoła Świadków Jehowy. Pan Mundek - portier,  po otrzymaniu odpowiedzi na swoją  interpelację dotycząca serwowania alkoholu na poszczególne stoliki, głosował - tak jak wszyscy - za stripteasem. Pan Mundek nosił okulary minus 6 dioptrii, widział na wyciągnięcie ręki i jemu było całkowicie obojętne, czy będzie striptease, czy iluzjonista. Niepokój pana Mundka był związany z tym, czy 0,7 będzie serwowane  na krzesło, czy na stolik. Tego dotyczyła interpelacja. Dyrekcja załatwiła opcję flexi, czyli każdemu stolikowi i podstolikowi według potrzeb, a bilansujemy się na zamknięcie. Striptease się odbył, wywołał entuzjazm, wszystkim się podobało, tylko koleżanka należąca do kościoła Świadków Jehowy wypowiedziała prorocze słowa 

- Wszyscy wzięliśmy udział w odebraniu tej nieszczęsnej dziewczynie kobiecej godności. 

Nikt nie zwrócił na te słowa uwagi, bo kto mógł przypuszczać, że nadejdą czasy jeszcze głupsze niż te, w których wówczas żyliśmy. Ala jaka solidarność była w narodzie. Podstolik pana Mundka zreferował mu striptease od początku do końca, z detalami i samym sednem, oraz cekinami na majtkach. To był najpiękniejszy jubileusz 25 - lecia w jakim uczestniczyłem. Moje 50 - te urodziny były o wiele gorsze, bez stripteasu w zupełnie innej sytuacji geo - polityczno - obyczajowej.

Dlatego ja nie rozumiem oburzenia tych rewolucyjnych ciotek od kobiecej godności w związku ze stripteasem w korpo. Jak się management nie integruje z załogą, nie organizuje na koszt firmy imprez ze stripteasem, bądź iluzjonistą, to ludzie muszą wziąć sprawy w swoje ręce. 

Tym to sposobem 10 lat propagowania kultury korpo poszło w diabły. Propagowania i konfrontowania jej z kulturą remizy strażackiej. Zawsze w kontrze, zawsze jako ta lepsza, nowocześniejsza, europejska i światowa. Bo cóż ma do zaoferowania kultura strażackiej remizy ? Martyniuk, Niecik, jakieś tandentne laski i sztachety. A w niedzielę jakaś bogoojczyźnianość, ciemnogród i klepisko. Kultura korpo, kultura MWZDM to zupełnie inne klimaty. Wykształceni i młodzi. Opalenizna z Barbadosu, solarium, bądź samoopalacz, w zależności od tego na jakim - jak się to mówi - levelu jest kariera korpo - ludka. Profesjonalni do bólu, nastawieni na sukces, dynamiczni, otwarci na świat, ludzi i wszystko co nowe. Uśmiechnięci i zadowoleni z życia. Nie kto inny jak papież progresywnej ludzkości red. Michnik powiedział, że woli Polskę z uśmiechniętą twarz Kuby ( miał na myśli Wojewódzkiego ) niż Polskę z twarzą polskiego chama, ksenofoba, faszysty i antysemity. Niestety uśmiechnięta twarz Kuby ( mam na myśli Wojewódzkiego ) po stripteasie w korpo okazała się twarzą chama, seksisty i prymitywa wtykającego dziewczynie w gumę od majtek " pincet " żeby tylko zobaczyć cycki i może za "tauzena " coś więcej. Nie drzyjcie zatem  pysków Dyndały postępu, to na waszych piersiach i na waszym zwarzonym, załganym mleku wyhodowano korpo - ludka. Trzeba było wcześniej zlikwidować " śmieciówki " może dzięki temu inna byłaby sytuacja finansowa korpo - laski i  nie musiałaby dorabiać jako stripteaserka  za 10 tysięcy. 

A mnie jest wesoło na wspomnienie mojego korpo - stripteasu sprzed 35 lat. 


Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości