Festiwalowa maszyneria ruszyła. Wszystko z wielką pompą, wszystko nowiutkimi samochodami pewnej firmy z Ingolstadt. Gwiazdy wysiadały, dziewczyny piszczały, a " regulirowszczyce " jak przed laty pokrzykiwały - weiter ! weiter ! schnelle ! schnelle !
Chodziło o to żeby te auta nie grzały motorów przed pałacem festiwalowym, bo wiadomo ekologia i klimat się ociepla. Poza tym auta musiały jechać po następne i następne gwiazdy. Ja oczywiście nie napiszę żadnej recenzji, bo zrozumiałem wreszcie rolę krytyka, który jak sama nazwa wskazuje wcale nie jest od krytykowania filmu.
Krytyk to ważne ogniwo między twórcami, a widzem. Krytyk ma zachęcić do obejrzenia filmu, tu musi być symbioza z twórcami. Krytyk - jako osoba posiadająca większą wiedzę - musi widzowi objaśnić to i owo. Musi powiedzieć jakich to środków artystycznego wyrazu użył twórca i dlaczego. Musi wskazać jakieś odniesienia i metafory, czy jak się to nazywa. A ja co ? napisałem w ubieglym roku swoją pierwsza recenzję filmu " Pokot " i chyba film położylem. Bo cóż to jest te 400 tysięcy widzów z ogonkiem. A film był ciekawy, otwierał nową estetykę w kinie, oraz łączył gatunki, a ja tego nie wiedziałem i wyszło jak wyszlo. To jednak i tak dobry wynik, bo film córki pani Agnieszki Amok obejrzało chyba około 200 tysięcy widzów. Na szczęście ja do tego filmu się nie dotykałem i recenzji nie napisałem. To musiał zrobić ktoś inny.
Zatem w tym roku recenzji nie będzie, bo pisać nie ma o czym, a poza tym pani Agnieszki wcale tam nie było, czego mocno żałuję. Na tym kończę tą krótką relację z okolic Potsdamer Platz, bo ja naprawdę nie mam czasu żeby się zajmować głupstwami, kiedy tyle rzeczy się wokół mnie dzieje.