Siukum Balala Siukum Balala
3512
BLOG

Mienie po polskim fabrykancie

Siukum Balala Siukum Balala Prawo Obserwuj temat Obserwuj notkę 134

Karol Nowakowski  urodził się w Brasławiu, w 1909 roku, jako pierworodny syn właściciela mleczarni. Po śmierci ojca odziedziczył w wieku 20 lat mleczarnię  oraz kamienicę położoną w centrum miasta. Dzięki talentowi do interesów oraz ciężkiej pracy kilkukrotnie pomnożył majątek rodzinny, zanim do Polski wtargnęła sowiecka  nawałnica.

Własność Nowakowskiego ostała się podczas działań wojennych w 39 i 44 roku. Mleczarnia  i kilka budynków mieszkalnych oraz willa poza miastem również w trakcie okupacji nie doznały niemal żadnego uszczerbku – jakby dla kontrastu z losem właściciela i jego bliskich, którzy co do jednej osoby zginęli w Kazachstanie.

Dopiero po kilkudziesięciu latach od zakończenia koszmaru wojennego okazało się, że tragiczna historia tej rodziny miała nieco inny finał, gdy w przytułku dla bezdomnych w Buenos Aires zmarł człowiek rozpoznany później jako Karol Nowakowski. Znaleziono przy nim list, a raczej testament, w którym określa się mianem najmłodszego z czterech synów właściciela mleczarni w Brasławiu.

Z listu wynika, że razem z trzema braćmi i dwiema siostrami, jeszcze przed masowymi wywózkami w lutym  1940, został w jakiś sposób wywieziony z miasta  i przekazany w opiekę żydowskiej  rodzinie byłych pracowników mleczarni Nowakowskiego, ktorzy w owym czasie stali dość wysoko w hierarchii lokalnego NKWD. Miało to ponoć kosztować rodziców – jak zapamiętał kilkuletni wówczas chłopiec – „kilogram złota”, w formie biżuterii, zegarków itp.

Po tygodniu zamknięcia w piwnicy, bez wody i jedzenia, Karol Nowakowski  jako jedyny z rodzeństwa zdołał przecisnąć się przez niewielki otwór w ścianie, który mozolnie wybijali kamieniami, starając się nie robić hałasu. Przerażony, lecz jeszcze bardziej zdesperowany, chłopiec ruszył ze straceńczą misją znalezienia ratunku.

Można pokusić się o stwierdzenie, że gdyby w momencie powrotu do kryjówki-pułapki, oczywiście z pustymi rękoma, nie zobaczył, jak NKWD  prowadzone przez żydowskiego  „opiekuna” wyprowadzają jego rodzeństwo z tej piwnicy, a następnie mordują po kolei strzałem w głowę, to Karol dobrowolnie umarłby z braćmi i siostrami.

Ten widok sprawił, że pod wpływem jakiegoś zwierzęcego instynktu chłopiec uciekł i do chwili wejścia Niemców do Brasławia „walczył jak wilk  o przetrwanie w okolicznych lasach ” (dosłowny cytat z listu). Przygarnięty przez ocalałego z wywózki  serowara, zatrudnionego przed wojną u Nowakowskich, przedostał się z jego pomocą do GG, a potem wyjechał na roboty do Niemiec.

W swoim testamencie Karol skarży się na nędzny los, jakiego doświadczył już po zajęciu Brasławia przez Sowietów. Twierdzi, że przez swoich pobratymców traktowany był jak „śmieć”. A mimo to, ze stron listu przebija głównie nienawiść do Żydów, którzy wydali jego rodzinę NKWD. „Niemcy to bestie, a Polacy kanalie, ale to Żydzi  zabili we mnie duszę”.

Karol Nowakowski, jedyny spadkobierca mleczarni Władysława Nowakowskiego, nie miał w Argentynie  żadnej rodziny. Prawa do mleczarni, po których zostało mu jedynie mgliste wspomnienie, zapisał w dość specyficznej formule: „każdemu, byle nie Żydom ”. Przy obecnej cenie rynkowej chodzi o mienie warte około 50 milionów rubli w złocie.


Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka